Fifteen

-Halo-mówię do telefonu, kiedy moja mama po raz kolejny do mnie dzwoni.

-Nareszcie odebrałaś! Lily Emily Johnson, dlaczego widzę cię na okładkach gazet nawet w Ameryce?-krzyczy do słuchawki moja rodzicielka-I kim jest ten chłopak? Jakiś piłkarz? Nie tego się po tobie spodziewałam.

-No przykro mi, że nie zaiteresował się mną jakiś bogaty biznesmen-przewracam oczami.

-To nie jest powód do żartów, Lily. Wyjaśnij mi to, bo zdecydowanie mi się to nie podoba. Niszczysz sobie życie, córeczko-mówi, a ja wzdycham.

-Ale to moje życie-odpowiadam. Nawet jeśli nie ma nic między mną, a Harrym to nie poinformuję o tym mojej mamy. Zawsze chce rządzić moim życiem i ustawiać tak jak jej to się podoba, a ja mam dość pozwalania na to.

-Powinnaś wybrać kogoś lepszego, a nie jakiegoś piłakrza-mówi zmartwionym głosem.

-Ale nie wybrałam, okej? Więc uszanuj moją decyzję i ciesz się moim szczęściem-mówię, chociaż czuję wyrzuty sumienia, bo tak jakby ją okłamuję, ale chciałabym, żeby choć raz byłaby ze mnie dumna.

-Nie tak cię wychowałam. Zrozumiałam to, że rzuciłaś studia, zrozumiałam twoją wyprowadzkę, ale tego nie będę popierała w żadnym stopniu. Musisz w końcu zrozumieć konsekwencje swoich czynów, Lily.

-A ty musisz zrozumieć, że jestem twoją corką, a nie przedmiotem, którym kierujesz.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top