Eighty one
Wychodzę na zewnątrz i intysktownie szukam mojej paczki papierosów. Klnę pod nosem, zdając sobie sprawę, że ostatnio zabrał mi ją Harry. Krążę w kółko, kopię kamyki, aż siadam na kręważniku.
Mam tego dość. Cholera mam tego dość. Zawsze ludzie mnie osądzają, nie zdając sobie sprawy co się działo w moim życiu. Uważają mnie za pustą dziewczynę, która rzuciła studia i pracuje w jakimś barze, pewnie jeszcze się puszczając w męskiej toalecie. Jednak nikt tak naprawdę nie wie co się wydarzyło. Nikt nie wie jak wydarzenia mnie zraniły i jak trudno mi było się z tego otrząsnąć.
Przesuwam ręką sfrustrowana i czuję, że naprawdę muszę zapalić.
-Lily-słyszę głos Harry'ego za sobą, przez co zaciskam dłonie w pięści.
-Rodzice ci pozwolili wyjść z domu?-pytam z kpiną-Radzę wracać. Jeśli nie, będą zawiedzeni, ponieważ ich syn będzie rozmawiał z taką dziewczyną jak ja-rzucam.
-Przestań-siada tuż obok mnie, a ja pierwszy raz od początku polepszenia naszych relacji nie mam ochoty być obok niego.
-To ty przestań Harry!-krzyczę-Siedziałeś tam i słuchałeś tego wszystkiego i nic nie zrobiłeś.
-Nie rozumiesz-kręci głową.
-Doskonale rozumiem-mówię-Pokochają cię-śmieję się, przypominając sobie jego słowa.
-Stanąłem po twojej obronie, teraz-rzuca, jakby to mogło poprawić jego sytuację.
-Mam cię uznać za bohatera? Po tym jak twoi rodzice to wszystko powiedzieli? Facet powinien mieć jaja, Harry-odpowiadam zirytowana.
-Lily, zamknij się!-krzyczy, a ja patrzę na niego zdziwiona.
-Szkoda, że nie potrafiłeś tego powiedzieć przy swoich rodzicach-odpowiadam.
-Zamknij się, bo muszę ci coś ważnego powiedzieć-wzdycha.
Dzień dobry słoneczka ♥ Dzisiaj dostaniecie trzy(a może i nawet więcej) rozdziałów Footballer, oraz dla czytajacych The Waitress-tam również tyle się pojawi :D Taki mały prezent ode mnie z okazji moich urordzin :D Następny za ponad godzinę :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top