→ My Day - 25.03.24
Poniedziałek
Dzisiaj moja mama jechała do cioci, żeby pomóc pilnować dzieci, głównie małej, więc za zaległy dzień wagarowicza zabrała mnie ze sobą <3
Pobudka o 5. rano, żeby w miarę ominąć korki ;-; Wstać było prościej niż do szkoły półtorej godziny później, ale to pominiemy. Wstałam, zrobiłam sobie śniadanie, ogarnęłam się i pojechałyśmy zgarnąć moją drugą ciocię, która też jechała z nami.
Wypiłam rano pół kubka wody i kubek zielonej herbatki
5:10
Na miejscu byłyśmy koło 7., dostałyśmy instrukcje obsługi dzieci od cioci, ciocia i wujek pojechali, młody też. O mamuś, on jest taki pocieszny ʕ'• ᴥ•̥'ʔ Mała się bawiła na macie, więc był spokój. Potem z ciocią miałam iść do Leviatana, kupić pierogi na obiad (i cytrynę, żeby mieć siatkę XD), więc przed wyjściem zjadłam, bo chyba w końcu pora (zdjęcia nie mam bo jakoś tak wyszło).
Dwie grzanki z szynką z indyka, sałatą i ogórkiem
8:10
Zakupy zakończone sukcesem, ja głównie siedziałam i oglądałam telewizję, albo siedziałam na telefonie (kto by się spodziewał), ale małą trochę też pojawiłam (to znaczy pomachałam jej grzechotką. Ważne, że działa). Dorośli pili kawusię, a ja stwierdziłam, że jestem głodna.
2 ciasia owsiane, sama robiłam, i małe jabłuszko
10:34
Pomogłam mamie zrobić zupę i ogólnie ugotowałam, rozłożyłam makaron, stałam w kuchni po prostu i pilnowałam XD
Zupa pomidorowa z makaronem
12:58
Mała strasznie się darła, ale później było w miarę okej •́ ‿ ,•̀ Miałam potrzebę życiową wypić zieloną herbatkę, a znalazłam super kubeczek. Zakładam, że to wujka akurat XD
Zielona herbata z wiśnią, pierogi z serem i cukrem
13:30
Przyjechała ciocia, był spokój, więc chyba jest dobrze. Zbierałyśmy się do domu, ale pojechałyśmy do galerii, ogólnie mamy sukces tylko brak obwarzanków (0/10, nie polecam).
Dzień był w sumie dobry, ale jak padłam w domu to myślałam, że nie wstanę, chociaż nic takiego nie zrobiłam. Anyway, post pisany dopiero we czwartek, jakoś tak wyszło, że zapominałam ¯\_ʘ‿ʘ_/¯
Bye-bye~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top