Rozdział 2
Piątek dzień wyjazdu:
U Neta :
- Net obudź się! - krzyknął Manfred z monitora - tak go nie obudzę.- pomyślał i po 4 milisekundach znalazł to czego szukał najbardziej wkurzające dźwięki . Z wrednym uśmieszkiem* włączył je i podgłośnił na maxa.
Net wyskoczył z łóżka jak poparzony.
- MANFRED!! - krzyknął - Dlaczego budzisz mnie o ... - spojrzał na monitor - 8.30!!!
- Dlatego, że Felix napisał na Net.comie czy tobie i Nice pasuje 18.30 na wyjazd .
- Dzięki, że mówisz stary .... -ziewnął i poszedł do łazienki, a gdy stamtąd wyszedł skierował się do kuchni po coś do jedzenia i zrobić sobie kawę.
***
U Felixa:
Felix spał gdy nagle obudził go BigBudzik hard rockiem przez chwilę był jeszcze w śnie gdzie była Laura . Wstał i spróbował go wyłączyć nie zadziało.
- Tu trzeba użyć mózgu- powiedział i odpalił sekwencję jednocześnie ja mówiąc. - Dwa pierwsze przełączniki w dół, reszta w górę, małe pokrętło o jeden obrót w lewo, duży o pół obrotu w prawo. - Uśmiechnął się, gdy muzyka ucichła.
Sprawdził Net.com, Manfred i Nika odczytali jego wiadomość a Net jak zwykle nie . Spojrzał na zeger w laptopie 8:00.
Poszedł se robić śniadanie
***
U Niki:
Nika obudziła się o 6 rano tak sama z siebie i nie mogła zasnąć . Wstała i zaczęła robić sobie śniadanie.
- Za chwilę będę się szykować na wyjazd.- napisała do Neta na Net.comie. Zjadła śniadanie i poszła do łazienki po 15 minutach wyszła z niej i zaczęła pakować to czego nie spakowała wczoraj. Sprawdziła Net.com i stwierdziła, że nie ma żadnej nowej wiadomości. Wzięła pierwszą lepszą książkę z półki i zaczęła czytać.
***
*O ile AI mogą mieć jakiś uśmiech.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top