Noc 5

Przez to wszystko dostawałaś już nawet zwidy w domu. Wariowałaś coraz bardziej. Czułaś się obserwowana. Każdego podejrzewałaś. 

W tę noc zamiast nagrania od Phone Guy'a usłyszałaś głos. Demonicznym głos. W tym nagraniu brakowało niektórych. Gdy postanowiłaś odtworzymy to nagranie od tyłu usłyszałaś:

"To jest godne pożałowania, że masowy rozwój rolnictwa nie jest przyspieszony przez pełniejsze wykorzystanie swoich wspaniałych/cudownych mechanizmów. Czy nie byłoby łatwiej zastosować niektóre z nich w szybkich badaniach laboratoryjnych w celu wskazania wpływu różnych rodzajów nawozów na wzrost roślin?

Ma Pan rację. Niezliczone zastosowania urządzeń Bose'a będą podejmowane przez przyszłe generacje. Uczony rzadko znajduje u współczesnych uznanie, pozostaje mu radość stworzenia."

Noc była długa, niebezpieczna i straszna. Animatroniki parły na Ciebie jak mogły. Ledwie co se radziłaś.

♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

- Jest tu kto? - Zawołała osoba. Nagle padło na Ciebie światło latarki. - Wezwijcie pomoc! Tu jest jakaś dziewczyna! - krzyknął mężczyzna. Podszedł do Ciebie. Zastał Cię brudną, krew spływała z czoła, a przy Tobie leżał czek. Po chwili wpadli policjanci i sanitariusze. Sanitariusze podnieśli Cię.

- Nie stójcie tam są dzieci — wyrywałaś się.

- Jakie dzieci? - Zapytał zdziwiony policjant.

- Tam — spojrzałaś w stronę drzwi — One się boją, że ponownie ktoś zrobi im krzywdę! - Krzyczałaś — Wypuście mnie natychmiast! - zaczęłaś się wyrywać.

- Przytrzymajcie ją — Jeden z pogotowia zrobił ci zastrzyk.

Twoje oczy się powoli przymykały. Ostatnie co zobaczyłaś to skinienie głową zebranych osób.

♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

Obudziłaś się w białym pokoju. Nie mogłaś poruszać rękoma. Odchyliłaś głowę i ujrzałaś, że jesteś zakuta. Pielęgniarka podeszła do Ciebie.

- Co się ze mną dzieje? - spytałaś.

- Nie wie Pani? - odpowiedziała zapytaniem — Stwierdzono u Pani chorobę psychiczną.

- I co z tego? - szarpnęłaś lekko pasy na swoich nadgarstkach.

- Nie rozumie Pani? Jest Pani w psychiatryku — uśmiechnęła się kobieta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top