Dzień 1 / Noc 2
Gomen za to, że tak długo nie dodawałam rozdziałów :( Ale za dużo nauki mam na głowie i jeszcze egzaminy mam za 2 tygodnie, masakra ;-; Postaram się częściej dodawać rozdziały, a i nowy skrót :
(I/T/P) - Imię Twojej Przyjaciółki
-------------------------------------------------------
-Dowidzenia! - krzyknęłaś radośnie do starszej pani.
- Dowidzenia dziecko - odpowiedziała.
W człapałaś się powoli na górę, włożyłaś klucz w zamek i otworzyłaś drzwi. Zmęczona całą nocą kierowałaś się prosto w stronę łóżka nie patrząc na głód czy na inne rzeczy. Położyłaś się na łóżku, wyciągnę telefon, sprawdziłaś godzinę.
- Dopiero 9 rano. Hmm... Mam jeszcze 2h do pracy w kawiarni spokojnie mogę się zdrzemnąć.
Nastawiłaś budzik i poszłaś spać. Obudziłaś się o około 11 sama z Siebie.
- O Mój Boziu, która to godzina — spojrzałaś na zegarek — Jezus, Maryja i Wszyscy Święci zaspałam.
Wystrzeliłaś z łóżka, zgarnęłaś byle jakie ciuchy z szafy. Pobiegłaś do łazienki, żeby umyć włosy, zrobić byle jakiego koka i nałożyć tusz na rzęsy. Następnie poleciałaś do kuchni zgarnęłaś colę i batona oraz oczywiście plecak. Wybiegłaś z mieszkania w te pędy, aby nie za bardzo spóźnić się do pracy. Zdyszana wbiegłaś do kawiarenki.
- Dzień Dobry, przepraszam za spóźnienie — nie mogłaś złapać oddechu przez to wszystko.
- (T/I) pierwszy raz zdarzyło Ci się spóźnić do pracy co się stało? Dobrze, że szefowa nie zauważyła Twojej nie obecności, bo mogłoby być źle. - powiedziała (I/T/P) z pracy.
- Wiem tylko, że nockę zarwałam dla hajsu, ale zapłaty nie dostałam. Nice
-Dobra potem mi wszystko opowiesz tylko lepiej zacznijmy Swoją robotę.
Założyłaś fartuch i zaczęłaś pracować. Godziny mijały Ci bardzo szybko. Zanim już się nie obejrzałaś, maiłaś przerwę.
- (T/I) idziemy coś zjeść na mieście, idziesz z nami? - zapytała.
- Tak już idę tylko wezmę swój plecak.
- Okej, to my poczekamy przed kawiarnią.
Poszłaś spokojnie do szatni gdzie był twój plecak. Wyciągnęłaś telefon i zaczęłaś wspominać co siwowłosa kobieta do Ciebie mówiła. Wybiłaś numer w smart fonie i zadzwoniłaś.
- Halo — odezwał się mężczyzna.
- No witam chciałam się spytać, czy dalej pracuję jako stróż prawa w nocy? - Z uśmiechem to mówiłaś.
- (T/I) przecież sama się zwolniłaś, przepraszam, ale nie mam czasu na Ciebie — powiedział mężczyzna z zarzutem.
- Słuchaj potrzebuję tej pracy choćby nie wiem co, a wczoraj działałam pod presjom no wiesz fajne puszki do mnie przyszły — powiedziałaś ze śmiechem.
- I co jutro będzie to samo, że się zwalniasz i wolisz dożyć do tej chwili aż będziesz miała męża i dzieci o nie moja droga panno tak to się nie bawimy.
- No wie pan co ja tak naprawdę żartowałam z tym mężem i dziećmi wie pan tak na rozluźnienie atmosfery heheheehe - "Kurde nie chce się dać"
- Nie — powiedział stanowczo.
- No błagam pana na czynsz mi nie starczy no — teraz ty powiedziałaś z zarzutem.
- Dobra, ale musisz dotrwać do tygodnia, a zapłata będzie dobra, więc jak? Ale bez żadnych numerów potem, bo pożałujesz.
- Oj facet nie gderaj, biorą tą bardzo dobrą zapłatę. Widzimy się dzisiaj.
- (T/I)! Idziesz do cholery czy nie! - Usłyszałaś krzyk swojej wściekłej przyjaciółki (I/T/P)
- Tak już idę prędko dla Ciebie specjalnie! Dowidzenia szefie — powiedziałaś do słuchawki.
Godziny mijały, coraz bliżej do nocy. Oczywiście podusi nie zamierzałaś dzisiaj wziąć. Szłaś na wojnę z puszkami, a nie żeby spać. Godzina 22 weszłaś do Pizzerii. Na widoku wisiała karteczka i klucze.
" Życzę Ci udanej nocy z moimi pupilkami, bądź dla nich miła oraz kochana. To są chluby pizzerii. Kluczyki są, żebyś pozamykała pewne pokoje w razie wypadku, a i jeszcze coś wiem, że zepsułaś klamkę jest już naprawiona"
- Spinkalaj chłopie, chcesz to się pobawię z króliczkami, kurczaczkami i co tam tu jeszcze jest.
Zmierzałaś w stronę pokoju gdzie wcześniej wyrwałaś supi klamkę. Stanęłaś naprzeciwko.
- Hihihi teraz mam kluczyki to mam władzę — Weszłaś ostrożnie do pokoju. - O nie widzę ciemności egipskie.
Macałaś po ścianach, gdy nagle coś na Ciebie runęło. Był to metalowy szkielet. Zaczęłaś krzyczeć, byłaś przyszpilona to zły znak, a 23 dochodziła i za niedługo miał być telefon oraz pluszaki miały się obudzić. Rwałaś, szarpałaś, wszystko i nic. Aż nareszcie po coś sięgnęłaś i zaczęłaś w szkielet walić.
- Trochę Ci małpo wgnieceń potrzeba! - Tak przywaliłaś, że główka daleko poleciała.
Wyczołgałaś się, odskoczyłaś jak oparzona i zapaliłaś światło. Było to dosyć spore pomieszczenie, z mnóstwem półek i stołem. Wszędzie były poustawiane maski robotów oraz endoszkielet jako części. Nie było w nich uszu. *Ciarki*. Obok półek były otwarte drzwi a nad nimi tablica z napisem. Zgasiłaś światło, obróciłaś się i szybko zamknęłaś drzwi.
- Oj nieprzyjemnie miejsce oj bardzo — zamruczałaś.
Weszłaś do gabinetu i odebrałaś wyczekiwany, ukochany telefon. Tym razem nie usiadłaś na krześle, lecz na biurku. W łapki poszła kawa i zaczęłaś się bacznie przysłuchiwać co gościu ze słuchawki zacznie mówić. Cisza, przetarłaś oczy mając nadzieję, że to sen. Nic. Zignorowałaś to jak w ogóle nie miało być żadnego telefonu.
- A ja się rwałam i biłam z kukło. Po co? Na nic. Pfff — Odparłaś z wyrzutem.
Po paru minutach zadzwonił telefon. Spokojnie i nie spiesząc się odebrałaś.
"Uhh, halo? Halo? Uh, dobrze, jeśli to słyszysz i jest już dzień drugi, brawo! Nie będę mówił tak długo, jak wcześniej, tym razem Freddy i jego przyjaciele będą bardziej aktywni, wraz z postępem tygodnia. Uhh, dobrym pomysłem będzie zerkać w kamery, kiedy do Ciebie mówię, by upewnić się, że wszyscy są na swoich miejscach. No wiesz..."
Podbiegłaś do kamer i zrobiłaś co Ci kazał.
"Uh... Interesującą rzeczą jest to, że sam Freddy niezbyt często schodzi ze sceny. Słyszałem, że jest bardziej aktywny w ciemnościach, więc to kolejny powód, by oszczędzać energię, prawda? Chcę również podkreślić wagę używania światła Twoich drzwi. Są martwe punkty widoku kamer i punkty te to miejsca za drzwiami. Więc jeśli zobaczysz coś lub kogoś w kamerach, musisz sprawdzić światła drzwi. Uh, możesz mieć tylko kilka sekund na reakcję... Uh, nie to, żebyś był w niebezpieczeństwie, oczywiście. Nie twierdzę, że tak jest. Sprawdzaj także kurtyny Pirackiej Zatoczki od czasu do czasu. Postać przybywająca tu jest unikalna w tym, że staje się aktywna, gdy kamery są wyłączone przez dłuższy czas. Myślę, że nie lubi być obserwowany. Nie wiem. Jestem pewien, że masz wszystko pod kontrolą! Uh, porozmawiamy wkrótce."
- Czas na wojnę.... Nie wypłoszą mnie z tą, choć nie wiem co.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top