Chica

Słów: 415

Fondness
Sentyment, czułość, pociąg do czegoś

   Gdybyś miała paroma słowami ocenić prace w MegaPizzaplexie stwierdziłabyś, że jest stresująca, frustrująca, ale pomimo wszystko pod koniec dnia przyjemna.  A nawet jeśli taka nie była, twój ulubiony animatronik sprawił żeby taka była.

Oparłaś się na wygodnym fotelu w Mazercise, pracowałaś w obsłudze klienta i niedawno zostałaś tu przeniesiona. Mazercise było spokojne, bez biegających dzieci, podnieconych Freddym, Roxanne czh nawet Montym. Sami rodzice, czy młodzi-dorośli chcący być wysportowani czy poprostu zacząć przygodę ze sportem.

Większość dnia spędzałaś na obijaniu się, rozmawiając z klientkami, lub Chicą gdy skończyła swoje zajęcia. Raczej nie brudziłaś się czymś tak przyziemnym jak praca.

Niestety dzisiaj był ten dzień gdy nazbierane papiery i ogólnie rzecz biorąc praca zniszczyły twój pozorny spokój.
  Opierałaś głowę na zgiętej dłoni, znudzona czytałaś jakieś dziwne kartki które kazano ci wypełnić, jakieś statystyki czy cokolwiek. W drugiej ręce czytałaś długopis, jednocześnie przewijając na komputerze system Freddy Fazbear Entertainment, przeklinałaś ich w głowie, że to okrucieństwo było tak toporne w obsłudze. Nic nie było przejrzyste, przez co znalezienie jednej rzeczy zajmowało ci 10 minut! Cholernie żałowałaś, że nie pracujesz gdzieś indziej, gdzieś gdzie ta okropna korporacja włożyłaby więcej pieniędzy. Może w Monty Golf, może w FazerBlast– skrzywiłaś się na samą myśl, atrakcja Freddyego Fazbeara była stale oblegana przez wrzeszczące, rozwydrzone dzieciaki i pretensjonalne madki które myślały, że zapłacenie 20$ czyni je niewiadomo kim.

Dopiero po chwili gdy sfrustrowana rzuciłaś długopisem o blat biurka, mamrocząc pod nosem słowa nienawiści do firmy, zauważyłaś, że ktoś nad tobą stoi. Podniosłaś głowę, żeby twoje spojrzenie spotkało się z podglądaczem. Chica przechyliła na ciebie głowę, jej trójkątne kolczyki poruszyły się obijając się o jej twarz. Odrazu się rozchmurzyła zaczynając rozmowę.

–Co robisz?– zapytała pochylając się żeby zajrzeć na biurko. –Ooh, papiery! Co tam piszesz– Przez chwilę przyglądała się kartkom, jej oczy na krótką chwile z odcieni fioletu rozbłysły białym światłem.

–Statystyki, wypełniam statystyki Mazercise Chico– Stwierdziłaś wpatrując się w nią, animatronik ze zrozumieniem pokiwał głową, po chwili namysłu znowu zaczęła mówić.

–Nigdy nie widziałam jak faktycznie pracujesz– Stwierdziła na co pokiwałaś głową.

–Przez większość czasu pracuje, moja praca to rozmowa z klientami– wyjaśniłaś, Chica najwidoczniej nie potrzebowała niczego więcej, więc stałyście tam w ciszy wpatrując się w siebie nawzajem.

–Pracuj dalej [T.i]– po chwili odezwała się ponownie, wchodząc za biurko. –Mogę ci jakoś pomóc?– Zapytała, gdy jej duża dłoń gładziła twoje włosy, delikatnie drapiąc skórę głowy.

–Nie trzeba Chico– podniosłaś głowę że spojrzeć na animatronika, uśmiechnęłaś się do niej błyszcząc zębami. Po chwili ponownie wróciłaś do pracy, z Chicą masującą twoje ramiona.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top