23. Vivien
Siedziałam w domu, szykując się do spania, kiedy telefon zawibrował. Na ekranie pojawiła się wiadomość od Jake'a:
"TY i JA. Randka dzisiaj. Bądź gotowa za 15 minut, tylko ubierz się dość ciepło."
Zaskoczona spojrzałam na godzinę – było już późno. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, co Jake tym razem wymyślił, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Moje serce przyspieszyło. Wiedziałam, że nie mam dużo czasu, więc szybko wstałam, szukając czegoś odpowiedniego.
Wyciągnęłam z szafy ciepły sweter, wełnianą czapkę i wygodne spodnie. Nie wiedziałam, co planuje, ale jeśli Jake mówił, że ma być ciepło, to pewnie wybierzemy się gdzieś na zewnątrz. Przeczesałam włosy, rzucając jeszcze jedno szybkie spojrzenie w lustro, i złapałam telefon, żeby napisać:
"Za chwilę będę gotowa, co planujesz?"
Nie dostałam odpowiedzi. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej – to było do niego podobne, trzymać mnie w niepewności.
Po cichu wymknęłam się z domu, zamykając drzwi najdelikatniej, jak tylko mogłam. Chłodne powietrze od razu owiało moją twarz, sprawiając, że mocniej otuliłam się swetrem. Kiedy zeszłam po schodach, od razu go zobaczyłam. Jake stał oparty o samochód, z rękami w kieszeniach i tym swoim zadziornym uśmiechem, który zawsze powodował, że moje serce biło szybciej.
– Gotowa? – zapytał, a jego oczy zalśniły w świetle latarni.
– Coś mi się wydaje, że nigdy nie będę na to wystarczająco gotowa – odpowiedziałam z uśmiechem, czując lekki dreszczyk ekscytacji.
– No to chodź – powiedział, otwierając mi drzwi od samochodu.
– Powiesz mi, gdzie mnie zabierasz? – zapytałam, siadając na miejscu pasażera i spoglądając na Jake'a z lekkim uśmiechem.
Chłopak tylko pokręcił głową, zamykając za mną drzwi.
– Niespodzianka – odpowiedział z tajemniczym uśmiechem, wsiadając do samochodu po swojej stronie.
Westchnęłam, ale wewnątrz czułam podekscytowanie. Wiedziałam, że z nim nigdy nie będzie nudno. Rozsiadłam się wygodniej, a Jake odpalił silnik, a po chwili ruszyliśmy w nieznanym kierunku, zostawiając za sobą ciszę nocy.
Pojechaliśmy za miasto, do miejsca, gdzie wokół nas nie było nic oprócz otwartej przestrzeni i ciszy. Gdy zatrzymaliśmy się na niewielkim wzgórzu, spojrzałam zaskoczona na Jake'a.
– Naprawdę? – zapytałam z lekkim uśmiechem, gdy wyciągnął z bagażnika koc i koszyk z jedzeniem.
– Oglądanie gwiazd i nocny piknik – powiedział z dumą. – Pomyślałem, że to będzie coś innego.
Spojrzałam w niebo, które było rozświetlone przez miliony gwiazd. Wydawało się, że noc była stworzona specjalnie dla nas. Jake rozłożył koc na trawie, a ja usiadłam obok, otulona ciepłą kurtką, czując, że ta noc może być jedną z tych, które zapamiętam na długo.
Jake nalał herbaty z termosu i podał mi kubek, a parujący napój od razu rozgrzał mi dłonie.
– Proszę, na rozgrzanie – powiedział z uśmiechem, patrząc na mnie ciepło.
Zrobiłam mały łyk, czując, jak ciepło rozlewa się po moim ciele. Spojrzałam na Jake'a, który siedział obok mnie, z nogami skrzyżowanymi i wzrokiem utkwionym w gwiazdach.
– Dziękuję – powiedziałam cicho, uśmiechając się do niego. – To naprawdę cudowny pomysł.
Jake uśmiechnął się szerzej, jego oczy lśniły w blasku gwiazd.
– Cieszę się, że ci się podoba. Chciałem, żeby ta noc była wyjątkowa.
Położyłam się na plecach, spoglądając na nocne niebo pełne gwiazd. Jake niemal od razu zrobił to samo, kładąc się tuż obok mnie. Czułam ciepło jego ciała, które dodawało mi poczucia bezpieczeństwa.
– Myślałeś kiedyś o tym, co jest tam, w górze? – zapytałam, spoglądając na migoczące gwiazdy.
– Czasem – odpowiedział spokojnie. – Ale bardziej mnie interesuje to, co jest tutaj, obok mnie – dodał, odwracając głowę w moją stronę.
Spojrzałam na niego, a nasze oczy się spotkały. Uśmiechnął się lekko, a ja poczułam, jak serce zaczyna mi szybciej bić.
– Myślisz, że długo będziemy musieli się ukrywać?
Jake westchnął cicho, patrząc na mnie z lekkim smutkiem w oczach.
– Nie wiem – odpowiedział szczerze, odwracając wzrok na niebo. – Chciałbym, żeby to wszystko było prostsze, żebyśmy nie musieli się martwić o menadżerów, prasę i twojego ojca.
Zamilkł na chwilę, jakby zastanawiał się, co jeszcze powiedzieć, a ja spojrzałam na niego, czując, że dotknęliśmy trudnego tematu.
– Ale obiecuję ci jedno – dodał, wracając wzrokiem do mnie. – Będę robił wszystko, żebyśmy w końcu mogli być razem bez tego całego stresu.
Wtuliłam się mocniej w jego bok, czując bijące od niego ciepło. Delikatnie pocałowałam go w policzek, a Jake uśmiechnął się lekko, obejmując mnie ramieniem.
– Wiem, że damy radę – wyszeptałam, czując, jak serce bije mi szybciej.
Jake spojrzał na mnie z czułością, jakby te słowa były tym, czego potrzebował.
– Dla ciebie zrobiłbym wszystko – odpowiedział cicho, gładząc moją rękę.
– Wiem.
– Ale teraz powinnaś dać mi buziaka, gdzie indziej.
Podniosłam się delikatnie na łokciach i nachyliłam nad chłopakiem. Czułam, jak napięcie w powietrzu rośnie, gdy zbliżałam się do jego twarzy. Moje serce biło jak oszalałe, a Jake wyglądał tak, jakby z niecierpliwością czekał na ten moment. Gdy nasze usta się spotkały, poczułam delikatne drżenie, a w moim brzuchu pojawiły się motyle.
Nasze pocałunki były pełne czułości i pasji, a ja pragnęłam, by ten moment trwał wiecznie. W końcu oderwałam się od niego, wpatrując się w jego oczy, które błyszczały w blasku gwiazd.
– A to co, to nie wystarczy? – zapytał z uśmiechem, a ja czułam, jak moje policzki płoną od rumieńców.
– A tobie wystarczyło?
Jake zaśmiał się cicho, a jego oczy rozbłysły jak gwiazdy na niebie.
– Wiesz, że nigdy nie jest wystarczająco – odpowiedział z figlarnym uśmiechem. – Zawsze chcę więcej.
– A co jeśli nie możemy pozwolić sobie na więcej? – zapytałam, nagle poważniejąc. W mojej głowie pojawiły się wątpliwości. Co jeśli ta chwila, ten ułamek czasu, nie był wystarczający? Co jeśli ukrywanie się przed światem, przed naszymi rodzicami i mediami, zacznie nas przytłaczać?
Jake zauważył zmianę w moim wyrazie twarzy i delikatnie wziął moją rękę w swoje.
– Vivien, nie martw się tym teraz. Cieszmy się chwilą – powiedział, gładząc moją dłoń. – Będziemy mieli czas na wszystko.
Z uśmiechem na ustach, przysunęłam się bliżej niego, wiedząc, że choć niepewność może nas otaczać, to nasza relacja ma w sobie coś wyjątkowego. W tej chwili tylko on i ja istnieli w naszym małym świecie pod rozgwieżdżonym niebem.
– Czekaj, co robisz? – zapytałam, niepewnie patrząc na jego telefon, który przed chwilą wyciągnął.
Jake uśmiechnął się szeroko, trzymając telefon w górze.
– Muszę to uwiecznić! To nasza pierwsza randka pod gwiazdami. Kto wie, kiedy znów nam się to uda?
Złapałam go za nadgarstek, ale on się nie poddał. Z pewnym siebie uśmiechem przyciągnął mnie do siebie, sprawiając, że nasze twarze były blisko. Klik!
– Perfect! – zawołał, przeglądając zdjęcie. – Patrz, jakie mamy świetne miny!
Spojrzałam na zdjęcie, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Mieliśmy na sobie szaleńczą radość, a w tle migotały gwiazdy. Czułam, jak ciepło ogarnia mnie na myśl o tej chwili, uwiecznionej na zawsze.
– To zdjęcie będzie przypominać nam o tej chwili – dodał, nadal patrząc na ekran.
– Lepiej, żeby nie pokazał go nikomu innemu – zażartowałam, czując ukłucie zazdrości na myśl o tym, że mogłoby wpaść w niepowołane ręce.
Jake spojrzał na mnie z powagą, ale jego oczy wciąż błyszczały.
– Obiecuję, że nikomu nie pokażę. To jest nasza chwila – powiedział, a ja wiedziałam, że nie mogę się doczekać, by dzielić z nim jeszcze więcej takich chwil, w których będziemy tylko we dwoje.
Od Autorki: Jak długo może być szczęśliwie i bez problemów?
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. To dla mnie bardzo ważne.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top