róża herbaciana [STARA WERSJA]

Dziękuję Wam za 200 obserwujących i tak jak obiecałam, wstawiam nowego vmina. Nie będzie to opowieść z przekazem, a po prostu słodka (mam nadzieję) historyjka o miłości, która zaczęła się od niezbyt pięknej róży herbacianej. Oczywiście zapraszam też do gwiazdkowania i komentowania. :*

❝Możemy narzekać, że różane krzewy mają ciernie lub cieszyć się, że cierniste krzewy zakwitają różami❞ - Abraham Lincoln

Deszcz pukał o parapet, wywołując ciarki na plecach Jimina obejmującego delikatnymi dłońmi kubek z herbatą. Przymknął oczy, przysłuchując się krzątającemu się po kwiaciarni Yoongiemu. Nucił on jedną z popularnych radiowych piosenek, poprawiając malutkie kaktusiki na jednej z półek za ladą. Oprócz deszczu i Yoongiego słychać było wiatr, który zapowiadał, że jesienna pogoda nie miała się szybko zmienić.

Jimin upił małego łyczka, czując eksplodujący smak malin na języku. Uśmiechnął się szeroko, odsuwając kubek i wstając.

– Pomogę ci – kichnął, podchodząc do Yoongiego.

– Nie trzeba, Jiminnie. Jesteś przeziębiony, leć już do domu. Poradzę sobie przez tę godzinkę, a klucze odniosę ci późnym wieczorem.

Jimin pokręcił głową.

– Nie chcę siedzieć w taką pogodę sam. Ona mnie przygnębia – zaczął przechadzać się wzdłuż kwiaciarni, zbierając zwiędnięte kwiaty, których nie zużył tego dnia do robienia bukietów.

– Możesz przyjść do nas. Namjoon jutro rano musi wyjść, ale ja mam wykłady na późniejszą godzinę. Posiedzimy, pojemy słodkie... I przypilnuję, żebyś wziął jakieś leki. A po uczelni od razu wskoczę tutaj, żeby ci pomóc.

– Yoongi, ale... – Jimin urwał, speszony. Odwrócił się plecami, sięgając po zmarnowaną różę herbacianą. – Nie wiem, czy będę miał jak ci zapłacić za te godziny pracy u mnie.

– Jimin, nie robię tego dla pieniędzy – zaśmiał się Yoongi. – Robię to, aby spędzić więcej czasu z przyjacielem. Pomyśl, ile czasu spędzalibyśmy ze sobą, gdybym tu nie przychodził? Mało. A muszę czasem posiedzieć z tobą, bo po dłuższym czasie z Namjoonem zwariowałbym chyba. Wciąż nawala w te swoje talerze i bębny, aż mi głowa pęka – poskarżył się z miną męczennika.

– Przynajmniej masz kogoś, kto przytuli cię, gdy w nocy jest zawieja, a sama kołdra ciepła ci nie daje.

Yoongi uśmiechnął się, biorąc do ręki kaktusa w różowej doniczce.

– Mogę go wziąć? To jedyne kwiaty, których Namjoon nie przeleje.

– Oczywiście.

Młodzi mężczyźni roześmiali się, a w tym czasie dzwoneczek zamontowany przy drzwiach oznajmił im o przybyciu nowego klienta.

Jimin podszedł szybko do lady, ale nim zdążył się zorientować, wysoki chłopak o kwadratowym kącikach ust wyrwał mu z rąk różę herbacianą i uciekł, zostawiając za sobą chłód w lokalu.

– Co do...? – Jimin nie dał dokończyć Yoongiemu. Odłożył inne rośliny na ladę i rzucił się za nieznajomym na zewnątrz. Nieprzyjemny chłód owiał jego uszy, a nos momentalnie zrobił się bardziej czerwony. Park rozejrzał się i dostrzegł złodzieja nieopodal latarni po drugiej stronie ulicy, kłócącego się z jakąś dziewczyną.

– Hej, ty! – krzyknął nieco zachrypnięty, rozejrzał się i przeszedł ulicę, zmierzając w ich stronę.

Para nie zwróciła uwagi na jego okrzyk, pogrążona najwyraźniej w poważnej kłótni. Ona wytrząsała nad nim rękoma, trzęsąc się bardziej z płaczu niż z zimna, a on tylko przewracał oczami.

W Jiminie zawrzało w momencie, gdy chłopak dał dziewczynie różę (która nie nadawała się już na żaden prezent, a niektóre jej płatki zwisały żałośnie), a ona tak po prostu wrzuciła ją do kałuży pozostałej po deszczu, który raptem przed momentem przestał padać. Zapatrzył się w mizernego kwiatka, słysząc plask i cichy syk, a później szybkie kłapanie butów po chodnikowych kałużach. Podniósł wzrok i cofnął się, widząc, że jego niedoszły klient podnosi różę.

Nie mógł się ruszyć, nawet kiedy złodziej zbliżył się do niego. Wyciągnął rękę i wcisnął różę zszokowanemu Jiminowi.

– Oddaję – mruknął głębokim głosem i bez żadnych wytłumaczeń odszedł, po chwili znikając w ciemności.

<róża herbaciana - podobasz mi się>


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top