hehe
Byl sobie Luhan i mial flet. Ten flet go nie lubil i mu upadl, i sie zlamal. Luhan byl zrozpaczony bo dostal go na urodziny od swojego przyjaciela. Mial go dopiero jeden dziem i byl bardzo sad, bo go pokochal.
Zadzwonil do Sehuna, duszac sie placzem.
-H-hej S-sehun...
-Luhan! co sie stalo!!!!
-Pamietasz ten flet, ktory mi kupiles....?????? Zlamal mi sie.......... - po jego twarzy poplynela kolejna fala lez.
-Zaraz bede!!!!!111!22!1- krzyknal Sehun i sie rozlaczyl.
Widok, jaki zastal Sehun byl okropny. Luhan siedzacy pod sciana, caly we lzach, a przed nim lezal zlamany flet. Sehun szybko do niego podbiegl i wzial flet do reki. Na cale szczescie, wzial ze soba klej z naturalnych zrodel.
Zadowolony, postawil przed nim caly flet i otarl lzy Luhanowi
Luhan usmiechnal sie do niego i rzucil mu sie szczesliwy na szyje
- Sehun-ah, jestes najlepszym przyjacielem! (friendzone hehe)
- to jeszcze nie wszystko, lu! Now blow it like a flut! -
wzial jego flet i w niego dmuchnal. Nagle flet wylecial troche w powietrze i swoecol sie caly na zloto
- to magiczny flet, Luhan.
THE END.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top