10.

Poranek nie był dla mnie łaskawy. Sąsiad postanowił zrobić remont o godzinie 5.
Wściekła wstałam i pobiegłam do drzwi od mieszkania mojego wkurzającego sąsiada, wiem, że dopiero się przeprowadził, a raczej kilka dni temu i nawet nie miałam okazji z nim porozmawiać, czy chociaż zobaczyć jak wygląda jedyne co wiem, że to mężczyzna, ale tak czy owak, nie miej remontu o 5. rano!

Zadzwoniłam dzwonkiem starając się uspokoić, potem jeszcze raz zadzwoniłam, nikt nie otwierał. Zaczęłam jak oszalała uderzać w powłokę drzwi pięściami, po chwili usłyszałam od kluczanie drzwi.

-Dzień Doo..- zaczął ale szybko mu przerwałam.

-Co To ma znaczyć?! Normalnie ludzie o tej godzinie śpią, a ty robisz remont czy cokolwiek to jest... A teraz udam się do swojego mieszkania z nadzieją, że już nie usłyszę żadnego pukania czy stukania- powiedziałam i nawet nie pozwalając mu nic powiedzieć zaczęłam iść w stronę drzwi mojego mieszkania. Za sobą usłyszałam tylko:

-Jestem Kai (u góry)

Otworzyłam drzwi i obróciłam się w stronę chłopaka. 

-Chloe- i weszłam do mieszkania. 

Wiedziałam, że już nie zasnę, więc udałam się pod prysznic, wzięłam długą kąpiel w zapachu pomarańczy. 
Wyszłam spod prysznica, wytarłam się i wysuszyłam włosy, włożyłam świeżą bieliznę i czmychnęłam pod szafę. 


Ubrałam się i poszłam do kuchni, zjadłam kilka kanapek i na drogę wzięłam pomarańczę. Wyszłam z mieszkania, za kluczyłam drzwi i już miałam wychodzić kiedy:

-Chloe!- usłyszałam, obróciłam się i zobaczyłam Kai'ego- Przepraszam, że Cię obudziłem, czy chociaż pozwolisz się za to podwieźć?

-Nawet nie wiesz gdzie jadę- powiedziałam, ale czemu nie- Uczelnia Rossen'a (wymyślone)

-Uczysz się tam? Ja też- powiedział i szeroko się uśmiechnął. Otworzył mi drzwi, przez które przeszłam i udaliśmy się jak mniemam do samochodu chłopaka- Który rok?

-Ostatni- powiedziałam wzruszając ramionami.

-A ja przed ostatni, zazdroszczę Ci- powiedział. 

-Nie ma czego- potem doszliśmy do jego auta, okazało się, że jeździł Rover Range'rem. 

Weszłam do środka zaraz po tym jak Kai otwarł mi drzwi. W sumie to nie wiem czemu wsiadam do samochodu nieznajomego mężczyzny, ale przynajmniej wiem gdzie mieszka. 

Jechaliśmy w ciszy w tle tylko grało radio z pop'owymi piosenkami.
Dojechaliśmy na miejsce dość szybko, chłopak wyskoczył z samochodu szybko Go obiegł i kolejny raz otworzył mi drzwi. To zaczyna się robić irytujące, jakbym sama nie umiała sobie drzwi otworzyć, ale w końcu stara się być uprzejmy. Od razu po wyjściu poczułam na sobie czyiś wzrok, obróciłam się, a tam Adam wpatrywał się we mnie to na Kai'ego, ale jego to chciał zabić wzrokiem. 

-Ymm... dzięki za podwózkę- powiedziałam i wysiliłam się na uśmiech.

-Nie ma sprawy, musiałem jakoś przeprosić za to z rana

-To cześć

-Na razie- potem każdy udał się w swoją stronę. 

Spojrzałam tam gdzie przedtem stał Adam, ale już Go tam nie było. 

-Kto to był?- usłyszałam za sobą głos chłopaka. 

-Mój sąsiad- powiedziałam obracając się do niego przodem i zakładając mu ręce na szyję- Narobił hałasu o 5. rano, poszłam na niego nakrzyczeć, a potem zaproponował mi podwózkę, nic nadzwyczajnego- wzruszyłam ramionami szczerze uśmiechając się do długowłosego. 

-No dobrze- powiedział i ściągnął moje ręce ze swojego karku, aby chwycić mnie za jedną dłoń i podążyć w stronę uczelni. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top