E P I L O G U E
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
- Nie tak sobie wyobrażałam osiemnaste urodziny.- powiedziałam, patrząc, jak moja przyjaciółka razem z moją ciocią wchodzą do sali szpitalnej z małym tortem o smaku [twój ulubiony smak tortu, chyba, że nie lubisz tortów. Wtedy wybierz sobie co chcesz] oraz z dwoma prezentami.
- Uwierz mi, słoneczko.- teraz ciocia zabrała głos.- Ale widzisz, życie ma czasami dla nas inne plany.
- Racja.- odparłam, siadając trochę wyżej.- Kocham was, ale czy możecie nie śpiewać mi sto lat? Jest to trochę niezręczna chwila.
- Oczywiście. Więc zdmuchnij świeczkę i pomyśl o swoim marzeniu!
Nie wierzyłam w takie rzeczy. Miałam prawie wszystko, co chciałam. Kochającą ciocię, najlepszą przyjaciółkę, dobre oceny oraz...
Cóż...nadal nie umiałam rozmawiać z Gojo. Od naszej ostatniej rozmowy Minęły dwa tygodnie i z tego, co mówiła Cara - przychodził codziennie. To trochę dziwne i straszne, ale widać, że mu zależy. Może powinnam była dać mu szansę, aby zacząć wszystko od nowa?
Ta cała sytuacja z tą dziwną dziewczyną była strasznie dziwna. Była zazdrosna?
Właśnie chyba to ją kierowało. Bo jak inaczej można byłoby wytłumaczyć jej zachowanie?
Nigdy jej nie widziałam.
- A tutaj prezent ode mnie.- uśmiechnęła się podejrzanie Cara. Niepewnie sięgnęłam po zapakowane pudełko i rozerwałam kawałek. Kiedy zobaczyłam już mały fragment kartonu, moje policzki zaczęły być ciepłe.
- Wiedziałam, że Ci się spodoba!
- Kupiłaś mi koronkową bieliznę? Po co? Ty chyba jesteś niepoważna dziewczyno!
- Oj Cara, tylko tobie przychodzą takie głupie pomysły.- powiedziała moja ciotka, podając prezent dla mnie.- Mój jest za to praktyczny!
Wyciągnęłam z torebki prezentowej karton, w którym był ipad. Autentycznie mnie zatkało.
- Jeju...dziękuję Ci bardzo ciociu!.- krzyknęłam radośnie.
- A na mój prezent się tak nie cieszyłaś.- powiedziała lekko obrażona moja przyjaciółka.
- Twój też był piękny.- powiedziałam, łapiąc jej rękę.- Obydwie dałyście mi cudowne prezenty.
- Zostałabym dłużej, ale niestety muszę iść do pracy.- powiedziała moja ciocia.- A ty Cara?
- Ja też muszę się już zbierać. Mam za dwadzieścia minut lekcje.
- Odwiozę cię.
- Halo, a co z tortem?.- zapytałam.
Suzuki szybko rozejrzała się po sali, po czym wyciągnęła z torebki dość duży scyzoryk i zaczęła kroić na trzy części tort. Wyciągnęła z reklamówki dwa papierowe talerzyki oraz dwa drewniane widelce. Jeden zestaw dała Carze, a drugi wzięła dla siebie. Podzieliłyśmy się tortem, a ja siedziałam w lekkim szoku, do czego moja ciocia jest zdolna.
- No, teraz możemy lecieć. Odwiedzimy cię później!
Pomachałam im i w sumie, kiedy miałam już pójść spać, zaczepiła mnie pielęgniarka.
- Pani [T.I]?
- Tak, to ja. O co chodzi? Coś się stało?
- Kilka minut temu był u nas pewien mężczyzna.- tutaj się delikatnie zarumieniła.- I kazał pani to przekazać.
Podarowała mi białe pudełeczko z napisem Pandora, a na niej była przylepiona karteczka. Sięgnęłam po nią i zaczęłam czytać.
Ciągle o tobie myślę. Proszę, odezwij się do mnie.
Ps: Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin♡
Ten własnoręcznie napisany liścik i serduszko spowodowały, że zrobiło mi się miło. Odstawiłam liścik obok siebie i otworzyłam zawartość.
I kiedy zobaczyłam naszyjnik w kształcie serca, który był wykonany z rubinu, przestałam oddychać.
Niepewnie wyjęłam go z pudełeczka i zaczęłam oglądać.
To był najbardziej romantyczny gest, jaki ktoś dla mnie zrobił.
Spojrzałam na liścik i znowu na naszyjnik.
Musiałam się z nim spotkać.
Jak najszybciej.
No i to już koniec PIERWSZEJ CZĘŚCI!
Spokojnie kochani, planuję zaniedługo wstawić, więc wyczekujcie. A okładka do drugiego tomu jest przepiękna...
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤
Chciałabym wam podziękować za wsparcie z tą książką, bardzo ale to bardzo wam dziękuję!❤
Mocno was kocham i do zobaczenia!
Miłego dnia/nocy!❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top