C H A P T E R T W E L V E
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Nie mogłaś się skupić na zadaniach. Nie umiałaś rozwiązać niby prostego, a jednak dla ciebie cholernie trudnego zadania. Z głową pełną okropnych, smutnych i dość przykrych rzeczy, nie umiałaś wymyślić rozwiązania. Nie umiałaś uporządkować tych myśli. To wszystko było popierdolone.
- Idę do łazienki.- powiedziałaś ledwo, gdyż bałaś się, że twój głos się złamie przez płacz, który siedział w tobie już od czterdziestu minut.
Kiedy weszłaś do pomieszczenia, poczułaś że w końcu emocje jakie siedziały w tobie za ten czas, a końcu ulatują przez płacz. Kilka łez spłynęło po twoich policzkach, a zaraz potem pociągnęłaś nosem. Nie chciałaś, żeby usłyszał, że płaczesz, ale nie umiałaś się powstrzymać. Czułaś się upokorzona, zdradzona i wykorzystana. To dla niego była niczym, a dla ciebie była to bardzo wyjątkowa chwila, która pokazuje, że miłość może przewyższyć nawet prawo. To brzmiało śmiesznie, ale taka była prawda. Miłość umie pokazać wszystko. Jest wszystkim, co nas spotyka. Jest mrokiem, zakazem, słodyczą i smutkiem, który staramy się maskować. Właśnie tak działa świat.
W tym momencie bardzo potrzebowałaś wsparcia Cary, ale wolała zaliczyć zgona. Typowa ona.
Wzięłaś papier toaletowy i delikatnie wytarłaś policzki. Nie malowałaś się jakoś mocno, ale niestety trochę się rozmazałaś. Nie miałaś przy sobie kosmetyków ani jakiegoś płynu do demakijażu. Wzięłaś kolejny skrawek papieru toaletowego i zamoczyłaś w wodzie. Następnie delikatnie wytarłaś granice oka i po tuszu już nic nie zostało. Możliwe, że nie zauważy, prawda?
Wróciłaś do pokoju, lekko się uśmiechając. Usiadłaś na swoim miejscu i wróciłaś do rozwiązywania przykładu. Kiedy w łazience pozbyłaś się tych emocji, jakoś lepiej zniosłaś obecność chłopaka w swoim pokoju. Spojrzałaś ukradkiem na zegar, który wskazywał na to, że do końca zajęć zostało jakieś dziesięt minut.
- Może jeszcze zrobię te zadanie?.- wskazałaś na opis z trzema gwiazdkami.
- To zadanie z rozszerzenia. Nie wiem, czy byś sobie poradziła.
- W takim razie warto spróbować.
Nie wiedziałaś skąd wzięło się w tobie tyle odwagi na zrobienie przykładu z rozszerzenia. Wydawało się one dziwnie łatwe, ale przecież można było to sprawdzić. Zaczęłaś je czytać na nowo, jednocześnie przepisując przykład jak i wzory. Kiedy w końcu wystarczyło już tylko obliczyć przykład, wzięłaś kalkulator i wpisywałaś liczby.
- Wyszło mi trzynaście.- uśmiechnęłaś się zadowolona, kiedy wzięłaś podręcznik do ręki i przekartkowałaś go na ostatnie strony, szukając odpowiedzi do zadania. Tak, wynik wyszedł trzynaście.
- Jestem z ciebie dumny. I jestem pod wrażeniem.- pochwalił cię.
- Dziękuję.- odparłaś cicho.
- Na dzisiaj skończymy zajęcia.- spakował swoje rzeczy i wstał.- Zrobiłabyś jeszcze jedno zadanie na kolejne nasze spotkanie?
- Z trzema gwiazdkami? Oczywiście.- odpowiedziałaś zaznaczając w podręczniku stronę.
Oboje zeszliście na dół, gdzie tam powitała was już na starcie rzygająca Cara.
- [T.I], coś mi niedobrze.- ledwo co powiedziała i znowu zwymiotowała.- I pomyśleć, że to tylko jedno wino.
- Wszystko z nią okej?
- Nie.- odpowiedziałaś uśmiechnięta.- Dobrze z nią będzie za dwie godziny. Nie martw się.
- Tylko, żeby Cara nie piła więcej.
- Coś czuję, że jej niedopilnuje, ale postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy.
- W takim razie do zobaczenia jutro. Na zajęciach.- uśmiechnął się delikatnie i kiedy miał już wychodzić spojrzał przelotnie na ciebie. Wahał się, czy może cię nie przytulić na pożegnanie. Jednak szybko się ulotniłaś do łazienki, aby uspokoić szybkie bicie serca. Kiedy usłyszałaś trzask zamykanych drzwi, wzięłaś rzeczy do czyszczenia i wyszłaś z łazienki patrząc na Carę, która teraz leżała do góry nogami.
- Wszystko dobrze, [T.I]?
A ty jak nic się rozpłakałaś.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top