C H A P T E R S E V E N

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Czyli mówisz, że był zły, że poszłyśmy do klubu?

- No tak, opowiadam ci przecież, Cara.

- O kurwa, no grubo.

- A na koniec mnie przytulił.- twoja przyjaciółka się zatrzymała.- Sam z siebie.

- Pierdolisz.- powiedziała trochę za głośno gdyż jedna z nauczycielek się obróciła i szukała wzrokiem osoby, która przeklnęła. Przyśpieszyłaś z nią kroku.- O kurwa.

- A ty jak zwykle musisz zrobić siarę. Wstyd gdziekolwiek się z tobą pokazać.

-  I za to mnie kochasz.

- Możliwe. Idziemy do klasy?

- Oczywiście, myślisz, że gdzie szłyśmy przez ten czas?

- Może czasami nic nie mów, co?.- spojrzałaś na nią z ukosa.

- Mowa jest srebrem.

- A milczenie złotem. Teraz pomyśl, co jest bardziej warte.

- Ty zawsze potrafisz mnie wkurzyć.

- I za to mnie kochasz.- powiedziałaś jej własne słowa.

Obie zaczęłyście się śmiać, aż do wejścia do klasy. Teraz miałyście biologię, z jedną z najbardziej surowych nauczycielek, jaką dano ci poznać. Na szczęście miałaś szczęśliwy numerek, więc nie musiałaś się martwić, że cię zapyta i dostaniesz jedynkę. Bo wogóle się się uczyłaś.

***

- Mogę iść do łazienki?.- zapytała Cara.
- Jasne, Idź.

Nauczycielka miała dzisiaj jakiś dobry humor. I nie pytała. Chyba zapiszesz sobie w kalendarzu ten wiekopomny moment, gdyż takie rzeczy nie zdarzały się często.
Kilka minut później Cara weszła do sali, ale wyglądała...inaczej. Była jakaś smutna, może trochę zła.

- Co się stało?.- zapytałaś cicho, kiedy brązowowłosa usiadła obok ciebie.

- Nic.- odpowiedziała za szybko. Czyli jednak coś się stało.

- Gadaj.- warknęłaś.

- Kiedy wracałam z łazienki jakiś chłopak mnie klepnął w tyłek...

Spięłaś się. Nienawidziłaś takiego zachowania wobec kobiet. Miałaś ochotę w tym momencie przywalić temu chłopakowi.
- Umiesz mi go pokazać?.- zapytałaś najspokojniej jak tylko umiałaś.

- Wydaje mi się, że tak.- powiedziała niepewnie.- Co planujesz zrobić?

- Przedstawienie jakiego jeszcze ten chuj nie widział i chyba nie zobaczy więcej.- powiedziałaś, pakując swoje rzeczy.- Idziemy.

- Ale że teraz? Co ty chcesz zrobić?

- Zaraz zobaczysz, spokojnie.

Wyszłaś na korytarz, rozglądając się.

- To tamten.- wskazała na wysokiego blondyna, który akurat szedł w waszą stronę.
Nie znałaś go prawie wogóle. Ale wiedziałaś jedno - zemsta jest słodka. Podałaś swoją torbę Carze i poszłaś do niego. Może to, co zaraz zrobisz okaże się chujowe, ale miałaś to gdzieś. Kiedy się minęliście obróciłaś się i z całej siły kopnęłaś go w cztery litery tak mocno, że chyba usłyszałaś gruchot jego kości ogonowej. Zaczęłaś się śmiać jak opętana ze swojego czynu, a chłopak upadł na podłogę jęcząc żałośnie.
Wróciłaś do Cary, zabierając jej swoje rzeczy i obie chciałyście się ulotnić. Jednak chłopak pomimo obolałego miejsca dogonił was i wasza trójka udała się do mniej zaludnionej części korytarza.

- Czyli wy to ukartowałyście? Super, mogłem się tego domyślić.

- No mogłeś, gdybyś miał mózg.- odpowiedziałaś wrednie.- A teraz przeproś do cholery.

- Słucham?.- zapytał.

- A co? Niewyraźnie mówię? A może mój kopniak zabolał cię tak mocno, że cały dreszcz przeszedł ci się uszu, że teraz nie słyszysz najprostrzego słowa?

- [T.I], jesteś za bardzo niemiła...- mruknęła Cara.

- Przeproś.

- A jeśli nie?

- To wtedy będziesz czyścić językiem moje buty na oczach całej szkoły.

Chłopak wyglądał na zmieszanego. I wiedział, że nie żartujesz. Może to dziwnie zabrzmi, ale byłaś zdolna do wszystkiego. A takie coś tylko utwierdziłoby chłopaka w przekonaniu.

- Przepraszam.- zwrócił się do Cary.- To się więcej nie powtórzy.

- Obiecaj.

- Obiecuję.

I poszedł. A Cara rzuciła się tobie w ramiona.

- Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie!

- Nie ma sprawy...

- [T.I], Cara?

Spojrzałaś na wejście. Stał tam Gojo wraz z jakimiś papierami. Wyglądał tak obłędnie w garniturze. Widok, który mogłabyś oglądać każdymi dniami.

- Tak?

- Możecie wejść do klasy?

- A coś się stało?.- zapytałaś.

- Słuchajcie.- usiadł przy biurku.- Coś się stało? Widziałem, że ten chłopak chciał czegoś od was. I po prostu zaaragowałem.

- Klepnął mnie w tyłek, ale wszystko wyjaśnione. Dostał nauczkę od [T.I].

Wszystkie spojrzenia teraz zostały utkwione w tobie. Cóż, czasami trzeba się bronić.

- Dziękuję, Caro. Dobrze, że nic ci się nie stało, ale ten chłopak i tak dostanie za swoje.

- Dziękujemy.

- Możesz iść, ja jeszcze porozmawiam z [T.I].

Zestresowałaś się.

- A tobie nic nie jest?

- Nie, wiedzą, że jestem nietykalna.

- To dobrze. Bo chyba zabiłbym tego kogoś, gdyby tylko spróbowałby cię tknąć.
Gojo wstał z krzesła i podszedł do ciebie. Znowu. Ta sama sytuacja. Patrzyłaś mu głęboko w oczy, ale tym razem zrobił coś innego. Złapał twój kosmyk włosów i dał go za twoje ucho, a następnie przejechał kciukiem po twoich ustach.
Czy ta chwila mogłaby trwać wiecznie?

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy kochani!❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top