C H A P T E R F O U R
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Sytuacja nie dawała ci spokoju. To było takie...inne.
Nigdy nic takiego nie poczułaś jak przy Gojo. Te uczucie...było bardziej podniecające i takie magiczne.
Po kilku godzinach wiedziałaś dlaczego.
Nie możesz kochać kogoś, kto jest twoim nauczycielem, jednocześnie korepetytorem. Takie relacje są trudne. I mogą powoli wyniszczać człowieka.
I tego właśnie się bałaś.
Że zakochasz się w Gojo, a to powoli zacznie cię niszczyć.
Nigdy nie powiesz mu o tych uczuciach. To przecież byłby koniec świata oraz nie miałabyś życia w szkole.
Nie mogłaś do tego dopuścić.
Nigdy w życiu.
- Ale to pocałowaliście się czy nie?.- zapytała Cara, która była bardziej podekscytowana tą sytuacją niż ty.
- Nie, niestety nie.- powiedziałaś z wyrzutem.- Było blisko, ale uciekłam.
- Że co zrobiłaś kretynko?!.- zaczęła się drzeć.
- Nie mogę z nim być.- powiedziałaś poważnie, bawiąc się palcami, gdyż Cara była na głośno mówiącym.- Przecież gdyby ktoś się dowiedział mogę zostać wyjebana ze szkoły, Gojo z resztą też.
- No to nie pokazujcie się na przykład na mieście razem czy coś. Przecież nikt nie musi wiedzieć, tylko ja.
- Wiesz jaki jest problem? Że on mnie nie kocha. A ja go tak.
- Skąd wiesz?
- Cara. Znamy się kilka dni. A wiesz co jest najgorsze? Że ja już mam na nim cholerną obsesję.
- Niemożliwe, że już po pierwszym spotkaniu się w nim zakochałaś.
- A jednak...- mruknęłaś wkurzona.- I co ja mam teraz zrobić?
- Nie wiem, pokaż mu, że nie jesteś nastolatką, tylko kobietą, za którą może potencjalnie się wziąść.
- Ty to zawsze masz kurwa pomysły.- spojrzałaś na zegarek.- O cholera, za chwilę będę musiała kończyć. Gojo przychodzi na korki.
- Tak szybko minęły nam cztery godziny?
- Jak widać tak.
- No racja. W miłym towarzystwie czas szybciej płynie.- powiedziała dumnie.
- Dziękuję, że tak uważasz.- zaśmiałaś się.- Dobra, nie rozłączaj się, idę tylko po coś do picia.
Kiedy nalewałaś soku do szklanek, usłyszałaś pukanie do drzwi. Twoje serce skakało radośnie na wieść, że znowu go zobaczysz. Otworzyłaś drzwi i uśmiechnęłaś się.
- Hej, zapraszam.- zaprosiłaś białowłosego do środka.- Możesz iść już do mnie na górę? Ja tylko wezmę nam sok.
- Jasne.- odwzajemnił uśmiech.
Kiedy już zniknął z twojego zdałaś sobie sprawę z jednej rzeczy.
Cara była na linii.
Wzięłaś szklanki i jak najszybciej udałaś się do pokoju.
- Już jesteś?.- usłyszałaś głos Cary.- I jak? Ten twój korepetytor, o którym pierdolisz co chwilę jaki to on nie jest hot i mega przystojny już przyszedł?
Myślałaś, że w tym momencie zamordujesz Care. Stałaś w drzwiach i patrzyłaś w oczy Gojo. Teraz to już nawet modlitwa nie pomoże.
- Przepraszam na chwilę.- wzięłaś telefon do ręki.- Cara, zajebie cię jutro.- warknęłaś i się rozłączyłaś.- Przepraszam, moja przyjaciółka.
Usiadłaś obok niego i otworzyłaś podręcznik na temacie, który ostatnio przerabialiście.
A najgorsze było we wszystkim to, że nie był już taki chętny do rozmów.
Ale za to czułaś ciągle na sobie jego spojrzenie, które rozpalało cię od środka.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤
Jeszcze takie szybkie pytanie...
Podoba wam się? Kontynuować książkę?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top