06.Wyjazd
W piątek, przed otwarciem „Kwiatowego Zakątka", spakowałem się. Cieszył mnie ten wyjazd z hyungiem. Cały dzień się uśmiechałem, nie mogąc się doczekać. Polubiłem go, rozmowy z nim, jego towarzystwo. Stał się moim przyjacielem.
- Jun... Jun... - zawołał Jeong, na którego zerknąłem. Zaraz zapytał.
- Co się tak uśmiechasz? Cieszysz się na wyjazd z Seo-hyungiem?
- Tak. Bardzo. Dobrze mi w jego towarzystwie, lubię z nim rozmawiać. Czuję, że stajemy się dobrymi przyjaciółmi, w sumie już nimi jesteśmy. - odpowiedziałem.
- To dobrze. Nie muszę się o Ciebie martwić, bo jesteś pod dobrą opieką. Cieszę się. - powiedział mój przyjaciel.
Punkt 17:00 przed budynkiem pojawił się hyung w swoim, sportowym samochodzie.
- Cholera, ale wóz. - skomentował In Seong, ale miał rację. To było ekskluzywne auto.
Park wysiadł z niego, oparł się o maskę, machając do mnie. Uśmiechnąłem się, chwyciłem torbę, po czym wyszedłem z Seong'iem. Przywitaliśmy się i mogliśmy ruszać. Wyjechaliśmy z miasta, a ja przeszedłem do konwersacji.
- Hyung, nie wiem jak Ci się odwdzięczę za towarzystwo.
- Zjedz ze mną kolację w mojej, ulubionej restauracji jutro wieczorem, Hee Jun. - oznajmił, pewny siebie.
- Nie wolisz spędzić tego czasu z rodziną? - dodałem.
- Dzwoniłem do mamy. Weekend spędzają z tatą na wyspie Jeju (czyt. Dżedżu). Nie będzie ich. Mamy cały dom dla siebie, więc będziesz czuł się swobodnie, Jun.
- To może ja coś ugotuję u Ciebie, hyung.
- Och, chyba nie masz ochoty ze mną zjeść, co??
- To nie tak, Seo-hyung. Mam, ale jeśli ugotuję coś w domu, to możemy razem się napić, a tak tylko jeden.
- Masz rację. Dobrze. Poproszę służącą o kupienie wszystkiego, co potrzebujesz, Jun.
- Wspaniale.
Uśmiechnąłem się radośnie.
Ponad dwie godziny później dojechaliśmy do wielkiej posiadłości Seung Jun'a. Gdy wysiedliśmy, oniemiałem. Hyung był konkretnie bogaty. Teraz to widziałem dokładniej.
W progu rezydencji powitały nas dwie służące. Potem przeszliśmy do jadalni, na lekką kolację. Po niej udaliśmy się na piętro domu, by zaraz rozejść się do sypialni. Wziąłem prysznic, wskoczyłem w piżamę i usłyszałem pukanie.
- Proszę.
Do kwatery wszedł Seoham, również w piżamie, tyle że w satynowej, nie takiej zwykłej, jak moja.
- Potrzebujesz czego? Wody? Pobudki? - odezwał się, po zamknięciu drzwi.
- Nie. Dziękuję, hyung. Mam wszystko, czego potrzebuję. - rzekłem cicho.
- A więc... życzę dobrej nocy. Odpoczywaj. Jutro czeka nas długi dzień, Jun.
- Dobranoc, Seo-hyung. - pożegnałem się, a on opuścił pokój.
Niestety nie mogłem zasnąć. Wyszedłem z sypialni, kierując się ku schodom. Zszedłem do holu, z którego zauważyłem Park'a przebywającego w gabinecie. Rozmawiał z kimś o pracy. Kiedy miałem się cofnąć, dostrzegł mnie i przywołał gestem, więc wkroczyłem do środka. Dokończył konwersację, odłożył telefon, by zaraz zapytać.
- Coś się stało, Jun?
- Nie... znaczy, nie mogę zasnąć, hyung. - wyznałem.
- Zasnąć?... Chodź ze mną. Zrobię Ci kakao. Po tym na pewno zaśniesz. - zaproponował, łapiąc moją rękę.
Po chwili pociągnął mnie za sobą, do kuchni. Usiadłem przy wyspie kuchennej, zaś on zabrał się za zrobienie ciepłego napoju.
- Często robię sobie kakao, jak nie mogę zasnąć. - zaczął.
- Więc napijesz się ze mną, hyung?
- Tak, napiję się z Tobą i odprowadzę Cię do pokoju. - dodał, podając mi uroczy kubek. Następnie przeszliśmy do salonu. Siedząc na kanapie, ponownie zapytał.
- A więc, jak wyglądają targi?
- Cóż, na targach hodowcy prezentują swoje kwiaty. Czasami udaje się im sprowadzić gatunek, który nie jest dostępny w naszym kraju. Można też u nich zamówić ciężko dostępne rośliny. Jeśli chodzi o pokazy w niedzielę, to są nowości w tworzeniu bukietów, girland z kwiatów. Martwię się, że będziesz się nudził, hyung. - wyjaśniłem.
- Spokojnie, Hee Jun. Jestem trochę ciekawy, więc myślę, że się nie znudzę, wręcz przeciwnie, dzięki temu poznam Cię jeszcze lepiej. - stwierdził, z czarującym uśmiechem. To prawiło, że moje serce mocniej zabiło. Czułem się dziwnie. Może to przez zmęczenie???
Dopiłem kakao, odstawiłem kubek i słuchając historii hyunga ze studiów po prostu zasnąłem.
Seung Jun skierował patrzałki na kwiaciarza. Odstawił kubek, wstał, po czym wziął Oh na ręce, by zanieść go do sypialni. Jednak jak układał go na łóżku, nie odszedł od razu, zapatrzył się na niego przez moment. Serce młodego szefa hotelu zabiło mocniej, gdy tak przyglądał się Hee Jun'owi. Pogłaskał go z uśmiechem i wyszedł, udając się na spoczynek.
Rano, obudziłem się w pokoju. Nie pamiętałem, jak się tutaj dostałem, ale pomyślałem, że hyung mnie przyniósł. Podniosłem się do siadu, ziewnąłem, a do kwatery wszedł przebrany Park, witając mnie.
- Dzień dobry, Jun.
Moje serce znów przyspieszyło swoje bicie. Byłem zakłopotany, jakby coś się miedzy nami wydarzyło.
- Dzień dobry, Seo-hyung. Dziękuję za przyniesienie. - przywitałem się, wstając z łóżka.
- Nie ma za co. Za moment śniadanie. Zaczekam w jadalni. - dodał, natomiast ja przytaknąłem czupryną.
Po posiłku pojechaliśmy na targi. Tam dopiero Seoham zrobił wrażenie na kwiaciarkach. Przykuwał uwagę swoim sposobem bycia, przystojną twarzą i tym, że był wysoki. Rozglądaliśmy się, opowiedziałem mu co nieco o swojej pracy, a on słuchał mnie, uśmiechając się czarująco. Przez to chwilami nie mogłem się skupić.
W przerwie udaliśmy się na obiad. Zajęliśmy wolne miejsce, zaś ja zacząłem
- Hyung, przykuwasz uwagę kobiet. Zamiast kwiatów, to Ty jesteś atrakcją.
- Naprawdę? Nie zauważyłem. - oznajmił.
- Poważnie. Pewnie te wszystkie kwiaciarki myślą, że jesteś przystojnym kwiaciarzem. Cóż, sam chętnie przyszedł bym do Ciebie, gdybyś miał kwiaciarnię. Dobra prezencja też przyciąga klientów. - powiedziałem szczerze.
- Uważasz, że jestem przystojny? - szepnął, przysuwając się do mnie. Wyprostowałem się, zawstydzony, lecz potwierdziłem.
- Tak, bardzo. Masz wszystko co najlepsze. Jesteś przystojny, wysoki, wysportowany, bogaty i przyciągasz uwagę innych.
- Dziękuję, Jun. To miłe, ale mimo tego wszystkiego, trudno znaleźć odpowiednią osobę, z którą można spędzić resztę życia. - wyznał z westchnięciem.
- Hyung, nie szukaj na siłę. Miłość sama się znajdzie. Tak mówiła moja babcia. Sam zobaczysz, że pewnego dnia do Twojego hotelu wkroczy piękność, a Ty stracisz dla niej głowę, zwłaszcza jeśli okaże się, że ma dobre serce oraz wspaniałą osobowość. - palnąłem, czując jak Seo wpatruje się we mnie. Zerknąłem na niego, rozchylając wargi i również się gapiąc. To w jaki sposób mnie przyciągał, było fascynujące. Ocknąłem się, upominając w głowie za głupoty. Patrzyłem na niego, jak jakaś dziewczyna.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top