first... you know +
chyba do każdej z piosenek eda miał jakieś wspomnienie z nim. podczas pierwszego pocałunku dźwięki photograph wydobywały się z taniego, wkurzającego radyjka w windzie, a i see fire rozbrzmiewało w aucie gdy michael prowadził ich do miejsca pierwszej randki. sheeran dogrywał im przez większą połowę ich wspólnie spędzonego czasu. piosenki przypominały luke'owi o chwilach z michaelem, a świadomość tego, że do niektórych nie mieli wspomnień ekscytowała go myślą, że będą mogli je uzupełnić. teraz hemmings odtwarzając utwory ulubionego artysty pomijał zawsze ten jeden, jego zdaniem, zbyt osobisty. pamiętał jak michael układał go na miękkim materacu przy pierwszych dźwiękach give me love i zawisał nad nim chwilę później. nie zdawał sobie sprawy, że kilka lat później tak bardzo będzie utożsamiał się z pierwszymi wersami.
pierwsza na podłodze wylądowała jego koszulka. ich wargi oderwały się od siebie z cichym mlaśnięciem, a luke przełknął głośno ślinę. to nie tak, że jeszcze nie znajdowali się w takiej sytuacji. po prostu teraz blondyn był pewny swojej decyzji. i to tak okropnie go stresowało.
- m-mike – wziął twarz starszego w swoje dłonie i musnął kciukami jego policzki. – denerwuję się. – wyjąkał cicho wypuszczając drżący oddech.
starszy uśmiechnął się czule, biorąc dłoń zestresowanego chłopca w swoje i zostawił całusa na jej wierzchu. – to tylko ja, kochanie spokojnie. jedno słowo, a przestaniemy. i błagam nie denerwuj się tak bardzo, serce mi pęka gdy widzę, że prawie drżysz. to wszystko ma sprawić, że poczujesz się dobrze więc po prostu pozwól mi działać, okej? – zapytał cicho.
serce luke'a biło szybciej niż kiedykolwiek gdy przytakiwał kiwając szybko głową.
mike ułożył swojego skarba na miękkiej pościeli po czym włączył cicho jedną z piosenek ich ulubionego artysty odkładając telefon na szafkę i zawisnął nad przestraszonym blondynkiem opierając się łokciami przy jego głowie. zostawił całusa na jego nosie, a potem po jednym na uroczo zarumienionych policzkach tworząc nimi ścieżkę na jego delikatną szyję.
czuł ciche, nieśmiałe westchnienia przy swoim uchu gdy zostawiał ciemne ślady na ramionach i szyi luke'a, którego klatka piersiowa opadała i unosiła się coraz szybciej i bardziej płytko z każdym, nawet najdelikatniejszym składanym pocałunkiem. clifford próbował rozluźnić swojego chłopca, aby tamten zyskiwał jak najwięcej przyjemności z każdego małego gestu.
pocałunki coraz niżej i niżej doprowadzały chłopca do białej gorączki, aż michael dotarł do jego spodni i zaczął je powoli rozpinać. chwilkę później zniknęły one całkowicie z jego nóg, a chłopak zaczął obsypywać jego uda słodkimi buziakami. blondyn niepewnie wsunął palce we włosy ukochanego rumieniąc się nieznacznie bo w końcu miał go dosłownie między swoimi nogami. i naprawdę mu się to podobało.
clifford podniósł się wracając do ust swojego chłopca i delikatnie docisnął swoje krocze do krocza potrzebującego luke'a. zduszony jęk wyrwał się z jego ust i wypchnął biodra chcąc pokazać michaelowi, że był pewny decyzji o dzisiejszym zbliżeniu.
dziewiętnastolatek wyczuł palce partnera przy swoim wejściu kilka chwil po tym, jak pozbyli się nawzajem bielizny i zestresował się jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. na szczęście michael doskonale znał swoje małe słońce i docisnął wargi do jego dłoni, którą opiekuńczo trzymał w swojej. hemmings skupiał się na drobnych całusach, które uważał za najsłodsze na świecie, dopóki nieprzyjemne uczucie w dolnych partiach ciała całkowicie go nie opuściło.
długie minuty później po kilkakrotnym upewnianiu się michaela czy na pewno wszystko jest w porządku, luke w końcu czuł swojego chłopaka bliżej niż kiedykolwiek. uśmiechnął się delikatnie uświadamiając sobie, że właśnie kocha się z michaelem i przysunął go jeszcze bardziej do siebie.
michael starał się sprawić im obojgu jak największą przyjemność i zadowolenie pojawiło się na jego twarzy gdy luke szczytował mocno z jego imieniem na swoich wargach, tym samym doprowadzając starszego do końca.
a gdy chłopcy skończyli okazywać sobie miłość w ten nowy, nieznany sposób, czule zgarnął młodszego w swoje ramiona, czyniąc go najszczęśliwszym na świecie.
ed powiększył kolekcję swoich albumów o kilka, jednak wspomnień niegdyś zakochanych chłopców do nowych utworów nie przybyło.
...
okej, a więc to pierwszy smut jaki wyszedł spod mojego uzdolnionego (ahh) pióra i miało być tak uwu i w ogóle, ale męczyłam się z tym rozdziałem bardzo długo i mimo wszystko nie przypadł mi on do gustu. możecie napisać co sądzicie i czy jest bardzo tragicznie jak na pierwszy raz!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top