first starry night
zarzucił bluzę na ramiona wychodząc na zewnątrz, tak jak miał w zwyczaju. usiadł na ziemi i podniósł głowę na gwieździste niebo. łzy zaczęły spływać po policzkach, a on nawet nie próbował ich ocierać. szloch wydobył się z ust, ciało zaczęło drżeć. przymknął powieki i wstrzymał oddech próbując uspokoić bicie zranionego serca.
zaciągnął się chłodnym powietrzem i opatulił mocniej bluzą. nagrywanie pierwszej płyty naprawdę dawało mu w kość. chciał by była idealna. jego życie było teraz jednym wielkim bałaganem, dlatego cenił sobie chwile takie jak ta. ułożył ręce na wilgotnej trawie i odchylił głowę zginając nogi w kolanach. oczy miał przymknięte, wsłuchiwał się w odgłosy miasta. kochał gwiazdy, kochał noc. mimo że z ust wydobywała się para, a spodnie od piżamy robiły się mokre cieszył się tą chwilą, bo była jego własną. usłyszał szelest, a po chwili poczuł kogoś siadającego obok. nawet nie otworzył oczu aby sprawdzić kto to.
- nie jest ci zimno, huh?
michael.
otworzył delikatnie oczy kręcąc głową.
- okej - odezwał się cicho starszy nie wiedząc jak zacząć rozmowę z blondynem.
luke ponownie odchylił głowę i zaczął przyglądać się gwiazdom.
- mike?
- huh? - chłopak przechylił głowę w stronę młodszego.
- myślisz, że też będziemy kiedyś świecić na niebie?
- jasne, że będziemy. jeżeli tylko tego zapragniemy.
ten tylko pokiwał głową nie spuszczając wzroku ze świecących punkcików.
- chciałbyś świecić? ja bym chciał - odezwał się po chwili.
michael zastanowił się krótko nad odpowiedzią - chciałbym, jeśli mógłbym z tobą.
rozpłakał się mocniej podnosząc z ziemi i wszedł do mieszkania zrzucając buty ze stóp. otarł niedbale policzki zakopując się pod ciepłą kołdrą. nienawidził patrzeć w gwiazdy, mimo że kiedyś było to jego ulubionym zajęciem.
...
no to mamy pierwszy :o
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top