first squabble

luke naprawdę nie lubił kłótni. gdy ktoś tylko unosił na niego głos w jego oczach pojawiały się łzy i humor znacznie się pogarszał. zaciskał oczy i stawał się niespokojny gdy ją słyszał, nawet nie musiał w niej uczestniczyć. nie lubił świadomości, że kłócące się osoby właśnie pogarszają swoje stosunki, a on jest tego świadkiem. a gdy kłócił się z michaelem jego serce łamało się na małe kawałeczki i nawet jeśli potem tulili się na zgodę, to kłótnia zapadała mu w pamięci na jeszcze długi czas.





był środek nocy. wszedł do ich tymczasowego mieszkania starając się być jak najciszej. modest załatwił mu kolejne spotkanie z jego „dziewczyną" i czy tego chciał, czy też nie, musiał się na nie wybrać.

ściągał powoli buty nie chcąc obudzić żadnego z chłopców, czekał ich naprawdę ciężki dzień, kolejny z rzędu w studiu nagraniowym. wszedł powoli na górę kierując się do pokoju swojego chłopaka i wszedł do środka. światło było zapalone, a na łóżku siedział michael, z telefonem w dłoni.

- dlaczego nie śpisz? – spytał cicho siadając na łóżku i zaczął rozpinać swoje spodnie.

- czytam o tobie i twojej dziewczynie. – usłyszał w odpowiedzi i był całkiem pewny, że michael nie jest w dobrym humorze. - jakiś artykuł o tym jak ją całowałeś, oh patrz! są nawet zdjęcia! – mruknął sarkastycznie i odrzucił swój telefon na kołdrę. – pocałowałeś ją luke. – mruknął michael i luke zagryzł wargę.

- wiesz, że to moja praca. – odpowiedział jak zawsze i zsunął spodnie z nóg.

michael pokręcił głową. – twoją pracą jest tworzenie muzyki.

- mike proszę, nie złość się o to na mnie! – uniósł się. - to nie jest moja wina.

- duh, wcale nie wyglądasz jakby ci to przeszkadzało! – clifford parsknął i założył ręce na torsie.

- bo właśnie tak mam wyglądać! ludzie mają myśleć, że jest moją dziewczyną, nawet jeśli tobie to przeszkadza!

starszy otworzył szerzej oczy i smutek pojawił się na jego twarzy. – idź sobie, luke. - wyszeptał tylko i spuścił wzrok na swoje dłonie.

luke nie powiedział nic więcej. nie przytulił, tak jak michael chciał. po prostu wyszedł trzaskając drzwiami.





nie był sobą. brak wolnej przestrzeni dla niego i michaela, ten cały fałszywy związek. wszystko go przytłaczało. przy swoich kolegach z zespołu czasami czuł się jak w klatce. spotkania z fanami nie dawały mu satysfakcji, koncerty również tego nie robiły. skupiał się tylko na tym, aby dobrze wypaść przed kamerami, aby modest wreszcie dał im wszystkim spokój. chodził zmęczony, całymi dniami czekając na noc. bo mimo wszystkiego noc spędzał z michaelem, a to jako jedyne dawało mu trochę radości. bo właśnie wtedy luke hemmings zaczynał się psuć.

...

wiem, że to co się tutaj dzieje może być troszkę niezrozumiałe, ale niedługo wszystko wyjaśnię!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top