first kiss

kolejny poranek spędzał samotnie w łóżku. kolejny samotny poranek po kolejnej nieprzespanej nocy. jego oczy uważnie skanowały sufit kolejny raz dzisiejszego ranka. jego palce bawiły się sobą nawzajem tęskniąc za uczuciem zimnych dłoni pomiędzy sobą. jego spierzchnięte wargi zaciskały się co chwilę tęskniąc za uczuciem tych konkretnych, pełnych ust na sobie.






- michael spóźnimy się zaraz! – luke ciągnął starszego za rękę do windy – spóźnimy się na nasz własny koncert.

- spokojnie, mamy jeszcze dwadzieścia minut – chłopak przewrócił oczami wciskając przycisk na odpowiednie piętro.

luke westchnął i spojrzał na nich w lustrze. – musimy jeszcze dojść na miejsce i się przygotować. wiedziałem, że galeria handlowa to był głupi pomysł.

michael już miał coś odpowiedzieć gdy winda nagle się zatrzymała, jednak drzwi nie otworzyły się przez dłuższy czas.

blondyn otworzył szerzej oczy i westchnął głośno. – co? to są chyba jakieś żarty.

clifford tylko podrapał się po szyi siadając w rogu windy. – zawsze mogliśmy utknąć tu z masą ludzi albo mogłeś mieć klaustrofobię. a teraz patrz! mamy nawet muzykę – wskazał na radio w rogu i wzruszył ramionami wysyłając do caluma sms z wyjaśnieniami. – zaraz ktoś nas stąd wyciągnie, wyluzuj.

luke westchnął kolejny raz w ciągu pobytu w windzie i usiadł obok opierając głowę o ramię mike'a. – mówiłem żebyśmy szli schodami.

- shh, zaraz się wydostaniemy.- objął go w pasie opierając swoją głowę o głowę młodszego. zaczął nucić pod nosem ich piosenkę gdy zaczęła wydobywać się z radia, a luke dołączył do niego i spędzili tak kolejne trzydzieści minut.

- o! to moja ulubiona! – hemmings uśmiechnął się szeroko patrząc na starszego chłopaka gdy usłyszał pierwsze dźwięki photograph.

michael uśmiechnął się też i wcisnął palec w dołek luke'a w policzku. tamten tylko przewrócił oczami i oparł się czołem o jego tors. zagryzł wargę i ułożył dłonie na ramionach chłopaka unosząc jedną trochę na jego szyję. mike objął chłopca w pasie patrząc na niego uważnie. uwielbiał go całym sercem i podziwiał całym sobą.

siedzieli tak na brudnej podłodze ciesząc się nawzajem swoją bliskością, wsłuchując się w swoje oddechy. luke kreślił kciukiem kółeczka na jasnej skórze michaela, tamten natomiast robił to samo na jego ukrytych pod koszulką bokach. nie spuszczał wzroku z chłopca którego trzymał na kolanach, nawet gdy tamten uniósł na niego swoje błękitne oczy i również zaczął się mu przyglądać. blondyn delikatnie zagryzł swoją dolną wargę, a oddech ugrzązł mu w gardle gdy starszy spojrzał wprost w jego niebieskie oczęta. jedna z jego dłoni powędrowała na gładki policzek uroczego chłopaka, a on sam pochylił się nad nim delikatnie. potarł czubek swego nosa o nos blond chłopca i przechylił głowę, aby delikatnie musnąć jego wargi. luke przymknął powieki oddając muśnięcia z taką samą delikatnością z jaką je otrzymywał, a w odpowiedzi dostał cichy pomruk z ust starszego i poczuł jak wpływa na nie delikatny uśmiech.

odsunął się zagryzając dolną wargę i oparł ich czoła o siebie wciąż kreśląc kółeczka na szyi michaela. ten tylko zostawił pocałunek na jego nosie i przeczesał delikatnie kosmyki jego blond włosów.

- teraz jest również moją ulubioną. – zaśmiał się obejmując luke'a ponownie.

drzwi windy otworzyły się kilka chwil później, a chłopcy poderwali się z podłogi z szerokimi uśmiechami na ustach.





kolejny dzień który luke spędził w łóżku tęskniąc za każdym milimetrem ukochanego chłopaka. za jego przytulasami, miłością. za tym jak bardzo kiedyś był kochany.

...
nudzę się w aucie i dodaję kolejny bo miałam akurat czas żeby go sprawdzić. to mój ulubiony rozdział z całego ff więc mam nadzieję, że wam też przypadnie do gustu. miłego dnia wszystkiiim.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top