first breakup*

hemmings leżał na swoim łóżku. łzy znów spływały po jego policzkach, tak jak tamtego wieczoru. jego oczy były napuchnięte, ale dziś pozwalał sobie płakać. minęło kilka lat odkąd ostatni raz widział się z chłopakami, jeszcze więcej czasu minęło od jego ostatniego pocałunku z michaelem, a o tym kiedy ostatnio czuł się kochany nie warto nawet wspominać. lubił być sam, ale nienawidził odczuwać samotności.





luke od godziny siedział w swoimi pokoju hotelowym. wrócił z kolejnej fałszywej randki z tą samą fałszywą dziewczyną. teraz już nawet mu to nie przeszkadzało. był przyzwyczajony do tylko swojej obecności w pokoju, do tego, że ashton został jego „hotelowym sąsiadem", chociaż i tak spędzał czas w pokoju caluma. a luke był sam. kiedyś lubił być sam, teraz zastanawiał się co takiego robi michael. czy znów jest z tą crystal? luke widział, że się zaprzyjaźnili i clifford zdecydowanie częściej uśmiechał się do niej niż do luke'a. chciał coś z tym zrobić, cokolwiek, ale czuł się okropnie, wyprany z emocji. wstawał, robił to co mu kazano, rzucał tęskne spojrzenia do michaela i kładł się spać. mimo że tęsknił, nie miał odwagi zrobić czegoś więcej w stronę swojego chłopaka.

gdy tak rozmyślał gapiąc się w nudny, biały sufit usłyszał ciche pukanie.

- otwarte – mruknął i skupił wzrok na drzwiach. do środka wszedł michael, usiadł na łóżku ashtona. luke podniósł się i skupił na chłopaku wzrok.

- myślę, że to koniec, luke. – michael nawet na niego nie patrzył, nie chciał widzieć jak łamie mu serce. wiedział, że tymi słowami ryzykuje również zespół, ale nie widział lepszego rozwiązania.

luke zastygł. czuł się fatalnie, nie mógł uwierzyć w słowa michaela.

- a-ale mówiłeś że-

- wiem co mówiłem luke, ale najwyraźniej nie zawsze mam rację. – clifford podniósł się i po raz ostatni musnął usta już nie swojego chłopca po czym wyszedł.

serce luke'a właśnie złamało się po raz pierwszy.



kiedyś bał się ciemności, burzy, horrorów. teraz wszystko było mu obojętne. zupełnie jakby był pusty w środku. spędzał całe dnie sam, uwięziony ze sobą. nie patrzył w lustro, było mu wstyd. odsunął od siebie wszystkich, jakby tak miało być mu lepiej. ale nie było.

...

*first, ponieważ to było pierwsze (i ofc ostatnie) zerwanie chłopaków, ale również pierwsze zerwanie luke'a w życiu.

ouuu co tu się dzieje :ooo

teraz udaję cwaną, a zgadnijcie kto płakał jak się tworzyło ;''''')

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top