~First Win~

Po ponownym przekroczeniu wejścia na halę lodowiska, okazało się, że wokół było dziwnie pusto.

Youngjae rozejrzał się ze zdziwieniem, w końcu spoglądając na Daehyuna.

-Czemu jest tak mało ludzi?

-Może rozpoczęła się ostatnia część. Chodź! - Brązowowłosy chwycił łyżwiarza za nadgarstek, zaczynając biec prawie pustymi korytarzami w stronę głównej hali. - Możesz sobie uważać co chcesz, ale twój występ był tak niesamowity, że ja bym od razu wręczył ci główną nagrodę. Chodź, zobaczymy, kogo wybrała widownia. Podobno to znawcy, ale jeśli cię nie wybiorą, to chyba powinni stracić to miano...

-Nie przesadzaj! - krzyknął w biegu czarnowłosy, ale nie mógł powstrzymać śmiechu.

Nagle Daehyun gwałtownie zatrzymał się przed jakimiś drzwiami, przez co Yoo trochę na niego wpadł. Przytrzymał się jego pleców by nie stracić równowagi, a gdy fortepianista nacisnął klamkę, oboje wskoczyli do środka.

Brat Soohyun miał rację; impreza rozpoczęła się już kilka minut temu. Na podwyższeniu obok fortepianu sstał prowadzący z plikiem kartek w rękach, dziękując za tak liczne przybycie widowni. Serce łyżwiarza jednak podskoczyło do góry, gdy dostrzegł, że za nim jest ustawiany stół z nagrodami. Oprócz tego, całą scenę otaczały teraz światła reflektorów, odbijając się na wypolerowanych krawędziach instrumentu.

-Youngjae, musisz iść tam. - Daehyun wskazał ręką innych zawodników konkursu, niecierpliwie czekających na wyniki po prawej stronie hali.

Wolałbym zostać tu z tobą.

-No dobra, dobra. To widzimy się za chwilkę, tak? - upewnił się student, ostatni raz spoglądając na brata Soohyun. Ten obdarzył go szerokim, uroczym uśmiechem.

-Jasne.

Yoo przełknął ślinę, po czym dołączył do reszty łyżwiarzy. Czuł na sobie ich spojrzenia i miał ochotę się przez to skulić. Miał wrażenie, że były albo zazdrosne i wypalały mu dziury w plecach, albo wypełnione pewnością siebie, przy której on mógł się tylko schować. A przecież przed konkursem nikt nawet nie zwracał na niego większej uwagi.

-Proszę państwa, Kim Minwoo! - ogłosił prowadzący, a na scenę przy wtórze oklasków wszedł główny organizator pokazów. Azjata obdarzył wszystkich charyzmatycznym uśmiechem i cierpliwie zaczekał, aż oklaski ucichną. Wtedy uniósł mikrofon do ust, przejeżdżając wzrokiem po tłumie.

-Moi drodzy, czeka na was niespodzianka - oznajmił, po czym zamilkł na chwilę, by odrobinę potrzymać widzów w niepewności. Sam wyglądał jednak, jakby już nie mógł się doczekać, więc szybko kontynuował wypowiedź: - Jak wszyscy wiecie, naszym zimowym spotkaniom co roku towarzyszy wybranie przez was, moich gości, artysty, który najbardziej poruszył wasze serca. Otóż w tym roku... przyznamy aż trzy takie nagrody!

Serce Yoo zamarło. Jako debiutant nigdy nie przypuszczał, że wygra jedno, jedyne wyróżnienie. Ale teraz? Teraz zdobył szansę na zdobycie przynajmniej trzeciego miejsca, co i tak byłoby szczytem jego marzeń!

-Także serdecznie zapraszamy...

Chociaż Youngaje i tak nie uważał, że zdobędzie jakiekolwiek wyróżnienie, po jego kręgosłupie przeszedł dreszczyk emocji.

-Kwon Jinyoo i jej partnera, Kwon Jinhyunga! To niezwykłe rodzeństwo dziś zaprezentowało nam Liebesleida, którego jeszcze nie znaliśmy!

Taa. Niby wiedział, że od początku nie miał zbyt dużych szans, to mimo wszystko poczuł lekki zawód. Patrzył na szczęśliwą, młodą Koreankę, która z wrażenia zasłoniła wargi dłońmi i podbiegła w stronę chłopaka niezwykle do niej podobnego, starszego maksymalnie o kilka lat. Pamiętał ją. To była ta w kobaltowej sukni i o malinowych wargach. Dopiero teraz, gdy wpadła w ramiona brata i razem weszli na scenę dostrzegł, jak delikatna była, zarówno z twarzy, jak i postury. Strój został dobrze do niej dobrany. Gdyby nie żywy kolor, prawdopodobnie nikt nawet nie zwróciłby zbytnio uwagi na niską dziewczynę, której umiejętności jednak wprawiały w osłupienie. Zupełnie niczym niewielki, lecz piękny szafir, czekający na odkrycie.

Teraz, po wejściu na scenę, w jej delikatne dłonie została wręczona kryształowa statuetka przedstawiająca łyżwiarkę na lodzie. Towarzyszący jej mężczyzna otrzymał podobną, ze szklanym fortepianem, w którego krawędziach załamywało się światło. Odebrali nagrody w rytm oklasków i pochwał, a organizator osobiście wręczył im bukiety kwiatów.

Zdobywczyni trzeciego miejsca została nagrodzona gorącymi brawami, więc Yoo szczerze zdziwiło, że gdy komentator wyczytał nazwisko osoby, która zajęła drugie miejsce, na hali zapanowała dziwna cisza. Dopiero po chwili rozległy się oklaski, połączone z zaskoczonymi głosami i głośnymi dyskusjami na temat werdyktu.

- Moi drodzy - zaczął Minwoo, z zadowoleniem wodząc wzrokiem po zgromadzonych pod sceną osobach. - Nie ma mowy o pomyłce. Ta impreza jest wyjątkowa właśnie dlatego, że potrafi tak zaskakiwać. Drugie miejsce bezsprzecznie należy się Haradzie Eijiemu, który wraz ze swoją partnerką Park Yeonrin ukazał nam zimę w jej najpiękniejszej odsłonie. Zapraszamy na podium!

Yeonrin wydawała się wciąż nie wierzyć w to, co słyszy. Stała osłupiała, gdy Eiji chwycił jej dłoń i razem weszli na scenę, dołączając do czekającego rodzeństwa. W odróżnieniu od niej Japończyk nie wydawał się zraniony nie otrzymaniem pierwszego miejsca. Chociaż wszyscy byli przekonani, że zostanie liderem pokazów, on wchodząc na scenę uśmiechnął się radośnie do niej i do widowni.

Yoo poczuł do niego jeszcze większą sympatię. Naprawdę nie wydawał się robić tego na pokaz. Nie był zawistny o wygraną, a jedynie szczerze zaciekawiony, kto okazał się lepszy od niego.

- Proszę państwa, chwila, na którą wszyscy czekaliśmy... - zaczął prowadzący, z emocji zaciskając dłonie w pięści niczym podekscytowany nastolatek.

Minwoo uśmiechnął się na jego ekscytację, nawet na chwilę nie tracąc swej profesjonalnej pogody ducha. Zaczekał, aż starszy Azjata poda mu nagrodę za pierwsze miejsce, po czym uniósł ją do góry, by wszyscy mogli wyraźnie ją zobaczyć.

Była to rzeźba. Wykonana z takiego samego materiału jak pozostałe nagrody, ale o wiele dokładniej. Każdy szlif wydobywał z niej jakieś niezwykłe, ulotne piękno. Tancerz unosił jedną dłoń, a drugą wyciągał w stronę znajdującego się na podwyższeniu fortepianu, przy którym zasiadał pianista.

- Oto wynik, który nie powinien was zaskoczyć, skoro sami podjęliście taką decyzję. - Mężczyzna  uśmiechnął się, opuszczając ręce i ku szczeremu zdziwieniu, rozłączając rzeźbę na dwie części. Okazało się, że jej podstawy idealnie do siebie pasowały, lecz można było trzymać pianistę i łyżwiarza oddzielnie.

- Pierwsze miejsce zdobył...

-Nie kto inny, jak osoba, która pokazała dziś na tym lodzie więcej uczuć, niż ja przeżyłem chyba w całym moim życiu. Gratulujemy naszej wschodzącej gwieździe, Yoo Youngjae!

Wszystkie oczy odwróciły się w jego stronę, a czarnowłosemu zrobiło się słabo. Wszystkie te brawa, znajome krzyki radości dobiegające gdzieś z tłumu, krzyczane do mikrofonu pochwały... to wszystko zlewało się w jeden wielki wir, który zdawał się go porywać. A może to były czyjeś ręce, które pociągnęły go w stronę podium i nagle stanął ponad głowami widzów, a w jego oczy uderzyły fleshe aparatów i światła, skierowane prosto na niego.

-Gratuluję.

Yoo spojrzał w bok, by zobaczyć uśmiechniętego Jung Daehyuna. Jego oczy błyszczały zachwytem, a Youngjae cudem powstrzymał się od skoku mężczyźnie w ramiona.

Nie mógł w to uwierzyć. Był roztrzęsiony, lecz to jedno spojrzenie wystarczyło, by całe zaskoczenie zmieniło się w po prostu ogromne szczęście.

- Yoo Youngjae, który już debiutując wprawił w osłupienie wszystkich swoich widzów - zaczął Minwoo, ściskając mu dłoń i wręczając główną nagrodę. Łyżwiarz z przejęcia ledwo uścisnął mu dłoń, co mężczyzna skomentował lekkim uśmiechem.

Łzy prawie przysłoniły Azjacie widok. Czuł tylko szkło w swych dłoniach, zapach kwiatów, które nawet nie wiedząc kiedy dostał i dłoń Daehyuna, zaciśniętą pokrzepiająco na jego ramieniu.

W tamtej chwili, gdy odwrócił głowę do tłumu, kamery idealnie chwili zarejestrowały jego szeroki, najszczerszy i najpiękniejszy uśmiech.


 

~★~


 

 


- Serdecznie gratuluję. Byłeś naprawdę wspaniały, patrzenie na ciebie było przyjemnością. - Harada Eiji wyciągnął swoją zaskakująco delikatną dłoń do Youngjae, który z przejęcia prawie upuścił kwiaty.

-T-ty także - wydukał student, nieporadnie ściskając rękę bardziej doświadczonego łyżwiarza. W odróżnieniu od jego lekko spoconych dłoni, te należące do Japończyka były idealnie gładkie i wypielęgnowane.

-Dziękuję. Cieszę się, że od teraz będę miał takiego godnego przeciwnika. - Eiji jeszcze bardziej się uśmiechnął, a Yoo zrozumiał, dlaczego tłum go tak kochał. Chłopak był stworzony do bycia w centrum uwagi, a jego niewątpliwa uroda tylko mu w tym pomagała.

Po otrzymaniu nagrody, tysiącach uścisków dłoni zarówno z gośćmi jak i pozostałymi zawodnikami a także kolejnym tysiącu zdjęć, Youngjae wreszcie zszedł z podium, wyczerpany tymi kilkoma minutami jak godziną intensywnego treningu.

To jednak nie był koniec. Zarówno on jak i Daehyun zostali porwani przez niekończący się wir gratulacji i rozmów.

W jego dłoni wciąż znajdowała się śliczna srebrna statuetka, ale teraz to nie ona się dla niego liczyła. Gdy już pod koniec imprezy zobaczył idącego w jego kierunku Daehyuna, jego serce na chwilę zamarło. Piękne oczy pianisty były po brzegi wypełnione radością i dumą, a błyszczały bardziej od kryształowej nagrody.

Gdy brązowowłosy wreszcie objął młodszego Koreańczyka, reszta świata przestała się liczyć.




~★~




Mężczyzna za kierownicą taksówki uśmiechnął się do dwójki Koreańczyków siedzących na tylnej kanapie.

-Chyba będę musiał wam trochę spuścić ze sceny jako stałym klientom - zaśmiał się, odpalając samochód.

Daehyun odwzajemnił gest, szczerze zaskoczony, że rozgadany chińczyk z taksówki, którą wynajęli po imprezie jadąc na lodowisko ich rozpoznał. Mimo wszystko minęło trochę czasu.

-Śmiesznie się złożyło. Ale miło pana znowu widzieć - przyznał szczerze Jung, czując, że Youngjae opiera się o jego ramię.

Ponieważ i tak musiałby wracać inaczej niż Soohyun, Himchan i Jongup, Daehyun postanowił, że weźmie ze sobą Yoo. W końcu chłopak potrzebował odpoczynku, to co ma się ściskać w cztery osoby w jednym aucie. A tak to przynajmniej będzie mu wygodnie. No i sam stwierdził, że woli jechać z nim.

A może to była jego samolubna zachcianka by mieć ślicznego studenta przy sobie?

Auto ruszyło, a oddech łyżwiarza po kilku minutach stał się wolny i miarowy. Brat Soohyun z uśmiechem zauważył, że młodszy Azjata zasnął, wyczerpany dzisiejszymi wydarzeniami, co dało mu okazję do bezkarnego bawienia się jego lekko rozczochranymi i mokrymi od rozpuszczonego śniegu kosmykami włosów. Nawet z nieułożoną fryzurą, lekko rozmazanym makijażem przy lewym kąciku oka i czerwoną od zimna buzią był najpiękniejszym człowiekiem, jakiego Daehyun kiedykolwiek widział.

Tym razem droga upłynęła w ciszy, a auto mknęło w stronę ich miasta z cichym szumem opon i nocnym niebem odbijającym się od szyb.

 

 

~★~


 


Wgl to od razu informuję: imiona były zmyślone przeze mnie i nikt taki nie istnieje (raczej XD)
No oprócz Baeka XD
Czy tylko wdg mnie on tak bardzo pasuje do tej roli? c":


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top