~First Time~

Youngjae sam nie wiedział, co jest z nim nie tak.

Nie wiedział, czemu aktualnie pędzi jakby go goniła Soo z butleczką swoich perfum w dłoni.
 

Zaraz po skończeniu wykładów wybiegł ze szkoły, nawet nie pożegnawszy się ze swoimi przyjaciółmi czy dziewczyną.

Miał serdecznie dość dzisiejszego dnia. Himchan przez wszystkie lekcje narzekał na kaca, jak w każdy poniedziałek. Soohyun postanowiła spędzić z czarnowłosym każdą wolną sekundę, a on nie miał serca jej wygonić. Dodatkowo, by jeszcze bardziej obrzydzić Koreańczykowi ten dzień, jeden z wykładowców kazał mu przygotować projekt.

Youngjae był psychicznie zmęczony. Teraz, dopóki Soohyun była na kółku, chciał się spotkać z Daehyunem. Sam nie wiedział do końca dlaczego, ale czuł, że dzięki wyjątkowej osobowości Junga poprawi mu się humor. Miał też nadzieję, że załapie się na jeden, czy dwa utwory... a później, gdy Soo wróci, pojedzie na lodowisko poćwiczyć. Plan idealny.

Dostrzegł w oddali dom chłopaka, więc w biegu wyciągnął klucz z kieszeni. Gdy zdyszany dobiegł do drzwi wpadł z rozpędu do holu.

Jednak coś sprawiło, że nagle ostro wychamował, patrząc z zaskoczeniem prosto w oczy równie zszokowanego muzyka.

Youngjae zdusił śmiech, czując, że właśnie wygląda jakby zjadł kawałek cytryny.

Spodziewał się naprawdę wszystkiego, ale nie Daehyuna z wypchanymi jedzeniem policzkami i pałeczkami w ustach. Dodatkowo, podbródek Azjaty był zabrudzony sosem, a jego włosy wyglądały, jakby dopiero co wstał z łóżka.

Teraz Jung wpatrywał się w młodszego chłopaka z głupim wyrazem twarzy, doskonale świadomy swojego wyglądu, dopóki temu nie wyrwało się parsknięcie.

-Hej! - Wysunął pałeczki z ust i szybko połknął ryż, starając się znowu wyglądać na poważnego i dorosłego. Wyprostował się i odchrząknął, patrząc na duszącego się od powstrzymywanego śmiechu Yoo.

-Przepraszam, Youngjae-ah. Nie sądziłem, że pojawisz się tu tak wcześnie... - wytłumaczył się muzyk, przygładzając dłonią rozwichrzone włosy i spoglądając z rezygnacją na rozciągnięty, luźny podkoszulek i ciemne shorty, w które był ubrany. Nie miał jak się teraz przebrać w lepsze ciuchy.

-Nie szkodzi! - Młodszy Koreańczyk wreszcie opanował napad chichotu. - Ja nie sądziłem, że jesteś w stanie tyle zjeść! - zażartował, spoglądając z szczerym uśmiechem na ciągle ubrudzonego sosem Junga i stojące na stole puste miski.

Wiedziałem, że jego towarzystwo poprawi mi humor!

-A żebyś się zdziwił... - mruknął brązowowłosy, ale oderwał wzrok od curry i spojrzał na łyżwiarza z lekkim uśmiechem. - Jestem w stanie zjeść o wiele więcej. Też chciałbyś jedną porcję?

W sumie czemu nie.

-Tylko spróbuję.

Daehyun złapał odrobinę ryżu i kurczaka w pałeczki i wysunął je w stronę chłopaka swojej siostry. Ten spojrzał na niego niepewnie, jednak widząc zachęcający uśmiech Azjaty nachylił się i szybko zjadł podaną mu porcję.

-I jak? - spytał Jung.

-Smaczne. Mmm... nawet bardzo!

-Dzięki. W tym domu niestety to ja muszę gotować, bo Soohyun ma problem nawet ze zrobieniem kawy. No ale nieważne; przyszedłeś, by czegoś posłuchać? - spytał Daehyun, dojadajac porcję i odsuwając od siebie pustą miskę.

-Właściwie to tak. Soohyun nawet nie wie, że tu jestem - zachichotał nerwowo młodszy chłopak, składając leżące przed muzykiem naczynia i odstawiając je do zlewu.

-Aha... i dziękuję. - Jung wstał od stołu, podchodząc do drugiego Koreańczyka.

Uderzyło w niego to, jak bardzo Youngjae różnił się od poprzednich chłopaków jego siostry. Grzeczna i miła dziewczyna lubowała się dla kontrastu w buntownikach i łobuzach, a Yoo wybitnie do takich nie należał. Był inteligentny i wrażliwy... poza tym, jaki bad boy sam z siebie zbiera brudne naczynia po kimś innym? Może i Daehyun oraz jego starzy znajomi byli postrzegani jako coś w rodzaju szkolnej gangsty, jednak brązowowłosy nie przypominał sobie, by sprzatanie należało ich ulubionych zajęć.

-Zasłużyłem na to, byś mi coś zagrał? - spytał Youngjae z uśmiechem, przez który Daehyuna przeszedł przyjemny dreszcz.

-Oj, no nie wiem - zaśmiał się starszy, kręcąc głową.

-Co?! No Daehyun-ahhhhh! - Yoo przeciągnął ostatnie słowo z proszącą miną, na co ten tylko się zaśmiał.

-Ależ ty jesteś niemożliwy! - Azjata objął młodszego w talii i ciągle się śmiejąc, ruszyli po schodach na górę. Youngjae przerzucił ramię przez kark brata swojej dziewczyny. Sam był zaskoczony, że bliższy kontakt z Daehyunem mu nie przeszkadza. Normalnie nie czuł się dobrze, gdy ktoś spoza grupki jego najbliższych znajomych naruszał jego przestrzeń osobistą. Jednak Jung, chociaż łyżwiarz znał go od bardzo niedawna, miał w sobie... to coś. Czarnowłosy nie był w stanie czuć się przy nim źle; po prostu sama jego obecność sprawiała, że był szczęśliwy.

-Ledwo się znamy, a ty już mnie wykorzystujesz...

-Nieprawda, hyung - zażartował Yoo, dźgając palcem policzek muzyka, na co ten się uśmiechnął.

-Teraz hyung, tak? No dobra, to co chciałbyś tym razem usłyszeć? - spytał Daehyun, popychając drzwi i wchodząc do pomieszczenia, w którym stał fortepian.

Chociaż nie ukrywam, że to brzmi ekscytująco, gdy mnie tak nazywasz...

Łyżwiarz zastanowił się, jednak nic mu nie przychodziło do głowy.

-Każdy przez ciebie wykonany utwór jest piękny, więc bez różnicy. - Wzruszył ramionami.

Jung zmierzył chłopaka swojej siostry podejrzliwym spojrzeniem. Próbował znaleźć oznaki tego, że chłopak żartuje albo się z niego nabija, lecz natrafił tylko na jego szczery uśmiech i błyszczący wzrok.

-Dziękuję.

Kiedy już znaleźli się obok dostojengo instrumentu, Daehyun zajął miejsce na dużym stołku przy frotepianie, a młodszy Koreańczyk stanął obok niego, wpatrując się w krzesełko dla muzyka.

-Czy mi się wydaje, czy ono wcześniej było jakby... mniejsze? - spytał Junga.

-Tak, było. Stwierdziłem, że czułbyś się lepiej, gdybyś siedział obok mnie, a nie na tej zimnej podłodze. Wymieniłem je na takie dla dwóch osób.

-Dla mnie?!

-No a widzisz tu kogoś innego? - powiedział żartobliwie brązowowłosy, przesuwając się na krawędź taboretu i czekając, aż uśmiechnięty Yoo zajmie miejsce kolo niego.

-Wow... dzięki.

-Spoko. Odpowiadając szczerze na twoje poprzednie pytanie: ,,Tak, zdecydowanie zasłużyłeś". - Palce Daehyuna delikatnie musnęły białe klawisze.

Youngjae znowu nie kojarzył utworu, który grał starszy chłopak, ale nie przeszkadzało mu to. Wlepił spojrzenie ciemnych oczu w spokojną twarz brązowowłosego, rozkoszując się nutami. Ta muzyka była inna od poprzednich. Wydawała się mniej poważna, jakby nie została stworzona wiele lat temu, tylko jakoś niedawno. Była też krótsza od poprzednich utworów.

-O czym tak myślisz?

Łyżwiarz zorientował się, że Jung już nie gra, a on nadal wpatruje się jak zaczarowany w jego twarz. Szybko odwrócił wzrok, wsuwając dłonie pomiędzy uda na znak zakłopotania.

-Naprawdę masz wielki talent - wydukał w końcu.

-Nie chwal mnie tak często, Youngjae-ah. To zawstydzające. Poza tym, ten utwór... to właściwie piosenka z filmu animowanego, wiesz? - Daehyun odchylił się na ich wspólnym krześle, spoglądając na nieco zaciekawionego Yoo. - Wczoraj po raz pierwszy od dość dawna spotkałem się ze starymi przyjaciółmi. Jeden z nich, Zelo... to zdecydowanie nietypowy człowiek. Przez niego maraton horrorów skończył się na oglądaniu bajek Disneya! Sam nie wierzyłem, że Bang się w ogóle na to zgodził... - Wzruszył ramionami, chichocząc.

-Serio? - spytał młodszy, unosząc brwi do góry.

-Serio, serio. To było Let It Go z Krainy Lodu. Nawet lubię tę piosenkę. Oglądaliśmy jeszcze Zaplątanych, ale Bang stwierdził, że jak widzi Roszpunkę to mu słabo i że idzie jutro do fryzjera podciąć włosy. A Zelo jak znam życie pójdzie z nim, by znowu zmienić ich kolor. Chyba nie miał jeszcze tylko zielonego, czerwonego i różowego... - rozgadał się starszy, a łyżwiarz wpatrywał się w niego rozczulony.

Brat Soohyun opowiadał tę historyjkę z taką radością i dziecięcą ekscytacją, że łyżwiarz znowu pokręcił w myślach głową na fakt, że to on jest młodszy.

-Nie znam twoich znajomych, ale wydają się ciekawi!

-Może kiedyś cię z nimi zapoznam. I nie wiem, czy ,,ciekawi" to dobre określenie. Bardziej... ,,nienormalni". Bang razem ze mną należał do szkolnej elity, kiedy jeszcze chodziłem do szkoły, a Zelo po prostu się przypałętał. Dawno się z nimi nie widziałem. To było nasze pierwsze spotkanie od wielu miesięcy, ale nadal ta dwójka to jedni z  moich najlepszych przyjaciół. - Pokiwał głową starszy. - Dla nich... że tak powiem, jestem w stanie oglądać bajki o lodowych księżniczkach.

Oboje się zaśmiali, a Yoo klepnął lekko Daehyuna po kolanie.

-Zaśpiewasz mi kiedyś tą piosenkę? - spytał z uśmiechem, wpatrując się w nadal ubrudzoną sosem twarz chłopaka.

-Kto wie? - odparł radośnie muzyk.

Youngjae kiwnął głową.

-Daehyun-ah. Masz tu odrobinę sosu - powiedział, pokazując na swoje usta.

-Serio? - mruknął brązowowłosy, próbując zetrzeć resztki posiłku ze swojej twarzy, jednak jego starania nic nie dały. Być może dlatego, że pocierał nie ten kącik ust, który był ubrudzony.

-Serio, serio. Daj, ja to zrobię! Nie wierzę, że to ty jesteś starszy...! - zawołał z rezygnacją, widząc nieudolne próby Daehyuna.

Podniósł dłoń do twarzy chłopaka i opuszką palca delikatnie starł brud z jego skóry. Spojrzał w oczy drugiego Azjaty i momentalnie zdał sobie sprawę, jak blisko siebie znajdują się ich twarze. Szybko cofnął dłoń, przez przypadek muskając jego wargi kciukiem i odsunął się na tyle, na ile pozwalał mu taboret.

-Przep... sorry - wydukał, uciekając wzrokiem, zażenowany.

-Nic nie szkodzi - mruknął starszy Azjata, drapiąc się po karku. Przygryzł lekko wargę i zerknął na Yoo w tym samym momencie, w którym zrobił to ten drugi. Ich spojrzenia się skrzyżowały, jeszcze bardziej pesząc Koreańczyków. Brat Soohyun nadal czuł mrowienie w miejscu, gdzie dłoń drugiego chłopaka musnęła jego usta.

-No to... ten. Zagrasz mi coś jeszcze może? - spytał młodszy, chcąc rozluźnić nieco atmosferę. Nieświadomie potarł miejsce, gdzie jego kciuk spotkał się z dolną wargą Junga, a spojrzenie ciemnych oczu ciągle uciekało mu w bok.

Brat Soohyun potrząsnął głową, odrzucając od siebie niepotrzebne myśli i znowu zaczął grać, tym razem melodię, którą czarnowłosy doskonale znał.

-Serio, Daehyun-ah? Dla Elizy? - zaśmiał się, słysząc perfekcyjne wykonanie prostego, lecz ślicznego utworu.

-Jakoś dzisiaj nie mam nastroju na granie poważnych i skomplikowanych utworów.

-W sumie... ja to nawet tego nie umiem zagrać - westchnął Koreańczyk, patrząc na śmigające po klawiszach smukłe palce chłopaka.

-Ale to nie jest trudne! - stwierdził Jung, zerkając na młodszego Azjatę. - Mogę cię nauczyć fragmentu.

Youngjae spojrzał na niego z niedowierzaniem.

-Naprawdę? Ale to jest łatwe dla ciebie, panie Muzyku. Ja nigdy nie grałem na fortepianie!

-Nie szkodzi. - Brązowowłosy przestał grać i usiadł wygodniej na krześle. - Pokażę ci które klawisze wcisnąć, a ty powtórzysz, dobra?

-No... w porządku - mruknął niepewnie Yoo, obserwując uważnie dłoń brata swojej dziewczyny, który powoli wciskał kolejne białe klawisze. Pierwsza część melodii nie była trudna, jednak później młodszy się pogubił.

-Niee, Daehyun-ah, to nie wyjdzie - stwierdził z rezygnacją.

-Nawet nie spróbowałeś - zauważył muzyk.

Youngjae niepewnie dotknął idealnie gładkiej i chłodnej powierzchni fortepianu. Czuł się, jakby nie był godny grać na dostojnym instrumencie.

-Spokojnie. Pokażę ci jeszcze raz.

Jung ponownie zademonstrował brązowowłosemu kolejność wciskania klawiszy w jeszcze wolniejszym tempie, a Yoo jak zaczarowany wpatrywał się w jego dłonie.

-Tak? To teraz ty.

Młodszy oparł palce na klawiaturze. Drżały i wydały mu się strasznie niezgrabne w porównaniu do tych należących do muzyka.

-Na pewno?

-Jasne. Nie musisz się wahać. Fortepian nie zepsuje się od tego, że się pomylisz - zażartował chłopak.

Yoo cofnął ręce i wcisnął je między swoje uda.

-Nie, Daehyun-ah, ja chyba jednak...

-No weź, Youngjae-ah! Pokażę ci jak to zrobić. - Brązowowłosy chwycił nadgarstki Koreańczyka i przeniósł je na klawiaturę. Delikatnie nakierował jego palce na odpowiednie białe kafelki i po chwili z instrumentu popłynęła trochę niepewna, jednak nadal posiadająca swój urok melodia.

-Wow! - szepnął łyżwiarz, patrząc z entuzjazmem na własne palce, kierowane przez Junga po powierzchni instrumentu. Dopiero teraz zauważył, jak aksamitną skórę ma starszy chłopak.

-I co? Dałeś radę! - oznajmił starszy, puszczając jego dłonie, lecz w ramach rekonpensaty obdarzając miłym uśmiechem.

-Faktycznie! - uśmiechnął się młodszy.

-Teraz spróbuj sam.

Youngjae zagryzł wargę i czując na sobie spojrzenie Daehyuna zaczął powoli grać. Chociaż nadal nie czuł się pewnie, udało mu się odtworzyć spory fragment.

Spojrzał zadowolony z siebie na brata Soohyun, a ten z szerokim uśmiechem poklepał go po ramieniu.

-Gratuluję, Youngjae-ah. Właśnie po raz pierwszy zagrałeś na fortepianie! Spróbuj jeszcze raz, a ja będę grać razem z tobą, dobrze? - spytał z uśmiechem.

Czarnowłosy skinął głową i zaczął ponownie wciskać zimne kafelki. Młodszy Azjata grał główną linię melodyczną, a do jego drżącej muzyki nagle dołączyła ta wypełniona profesjonalizmem i pasją, tworzona przez palce Junga.

-Widzisz? Udało ci się! - pochwalił łyżwiarza brat Soohyun, gdy utwór dobiegł końca.

Yoo zmierzył go roziskrzonym wzrokiem.

-Mi? To nam się udało, Daehyun-ah!

  
  

~★~
 

 
Enjoy, enjoy, enjoy~
Rozdział prawie dwa razy dłuższy niż normalnie crii XD
Na całego, yolo i wgl

~UV

PS. Chyba was kocham, wiecie? xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top