~First Secret~

Jak zwykle koniec utworu pozostawił po sobie niedosyt pięknych nut, a Yoo bez mrugnięcia okiem wpatrywał się w charyzmatyczną sylwetkę muzyka na tle wschodzącego słońca.

— I jak? — spytał nieśmiało Daehyun, prostując się na krzesełku i pstrykając kostkami u rąk.

— Jeszcze się pytasz? — Uśmiechnął się YoungJae, siadając na białym dywaniku obok fortepianu. — Twoja gra to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakich doświadczyłem.

Muzyk spojrzał na niego ze wzruszeniem w oczach.

Jeszcze nigdy nikt mi czegoś takiego nie powiedział... Youngjae, kim ty w ogóle jesteś?

— Co o nim myślisz? Oprócz tego, że niezaprzeczalnie jest cudowny — spytał cicho Jung, nie patrząc na łyżwiarza.

— Chodzi ci o utwór?

— Yhm. Tak.

— Ja czuję w nim tęsknotę. Jakby autor stracił coś dla niego bardzo ważnego, ale nadal to coś kochał i pragnął, by do niego powróciło. — Głos Yoo nagle stał się melancholijny i wypełninony spokojem. — A ty, Daehyun-ah? Co myślisz?

Myślę, że jesteś niezaprzeczalnie wyjątkowy, Youngjae.

— Coś takiego, jak ty — wymigał się od odpowiedzi brązowowłosy.

 
— YOO! CHOLERA, YOO, GDZIE JESTEŚ?! POTRZEBUJĘ CIĘ!

Dwójka Koreańczyków spojrzała w stronę drzwi, gdy z dolnego piętra doleciał ich krzyk Soohyun.

— Współczuję — powiedział słabo Daehyun. — Leć do niej, bo biedaczka dostanie okresu z nerwów.

Youngjae zachichotał, wstając z dywanu. Wcześniej czuł się komfortowo w towarzystwie Junga, jednak teraz, gdy jego dziewczyna przypomniała mu o swoim istnieniu akurat wtedy, gdy pół nagi rozmawiał sam na sam z jej bratem chłopak poczuł się niepewnie, a jego śmiech stał się nerwowy. Czym prędzej zarzucił sobie ręcznik na ramiona, czując ciepło na policzkach.

— Było mi bardzo miło — powiedział cicho.

— Tak... mnie też.

Nie sądziłem, że to powiem.

— Dziękuję, Daehyun-ah. Za grę. Za to, że mnie nie wywaliłeś za drzwi, gdy zobaczyłeś, że podsłuchuję...

Sam jestem zaskoczony.

— Nie jestem taki bzduszny, by cię wyrzucić, Youngjae-ah. Tylko... nie wiem, czy nie powinniśmy zapomnieć o tym spotkaniu. Jeżeli Soohyun się dowie, że mnie poznałeś, będzie tak wściekła, że może nawet z tobą zerwać — powiedział poważnie.

— Niby dlaczego? — zdziwił się czarnowłosy.

— Emm... — Jung zaciął się na chwilę. — Jakoś za sobą nie przepadamy. Kiedyś bardzo mnie zraniła... ale to nie zmienia faktu, że to twoja dziewczyna. Nie pownniście przed sobą niczego ukrywać, więc byłoby lepiej, gdybyśmy po prostu o tym zapomnieli.

Yoo mruknął coś pod nosem, jednak widząc pytające spojrzenie drugiego chłopaka, postanowił powtórzyć swoje słowa.

— Co mnie to obchodzi, że może ze mną zerwać? W czasie tych kilku minut z tobą czułem się lepiej, niż przez cały dzień z Soohyun. Daehyun-ah, jeżeli nie chcesz więcej dla mnie grać, to trudno, ale ja o tym nie zapomnę, nie ma opcji. Jeszcze raz dziękuję.

Nie! Ja bardzo chcę znowu dla ciebie zagrać...! Zaczekaj, Youngjae-ah!

Jednak starszy nic nie powiedział, zbyt zaskoczony słowami łyżwiarza, który wstał i ruszył w kierunku wyjścia z pomieszczenia czując, jak od natłoku informacji zaczyna go boleć głowa.

Szkoda, Daehyun. Naprawdę... ale powiedziałeś, że Soohyun cię zraniła. Ciekawe, bo nigdy mi o niczym nie powiedziała. Najwyraźniej już nie raz mnie okłamała lub coś zataiła...

Nie! Stop, nie mogę nie ufać swojej dziewczynie!

No i przecież Soohyun to szansa na poznanie prawdziwej miłości. Nie mogę jej stracić przez jakąś głupią fascynację
c h ł o p a k i e m.

Ale ta muzyka była tak piękna...

Daehyun wpatrywał się w zamykające się drzwi czując, że gest łyżwiarza poruszył nim bardziej, niż powinien.

Chłopak, który niepotrzebnie namieszał w moim umyśle samą swoją egzystencją twierdzi, że nie chce o mnie zapominać, chociaż to może zakończyć jego związek.
Czyżbym znalazł przyjaciela?

— Hej, Daehyun-ah.
 
Muzyk podniósł głowę, zaskoczony patrząc na Youngjae, trzymającego dłoń na klamce.

— Tak?

— Nie dam rady zapomnieć, więc... czy ta gra może być naszym sekretem?

Brązowowłosy uśmiechnął się delikatnie.

— Dobrze, Youngjae-ah. To będzie nasz sekret.
 
 

 
 

 
~★~
 
 
 

 

 

  
— Jesteś! Nareszcie! — zawołała zbulwersowana Soohyun, niebezpiecznie potrząsając w dłoni patelnią. — Nie słyszałeś, że cię potrzebuję?!

— Przepraszam, Soohyun. Brałem prysznic... — wytłumaczył się chłopak, czując wyrzuty sumienia. Nie chciał kłamać, ale nie chciał też tracić dziewczyny. W końcu Daehyun uważał, że to może się wydarzyć gdy powie jej o nowej znajomości, a wolał nie ryzykować.


Daehyun...

Co do chłopaka, to Yoo naprawdę podziwiał umiejętności Junga. To, jak profesjonalnie i poruszająco wyglądał gdy grał, na zawsze zostanie w jego umyśle... ale żeby nie było. Muzyk po prostu go ciekawił. Youngjae nie czuł do brata swojej dziewczyny niczego oprócz szacunku i podziwu, a przynajmniej tak uważał.

— Yoo, słuchaj mnie! Ugh, jesteś jakiś nieprzytomny. Co jest z tobą, wypiłeś wczoraj mniej ode mnie! — ochrzaniła go studentka, wyrywając swoją drugą połówkę z transu. — Proszę, pomóż mi zrobić śniadanie. Sama nie dam rady...

— Jasne, Soohyun. Jajka sadzone?

— Mogą być. Dziękuję — powiedziała już z uśmiechem, kładąc patelnię na kuchence i wyciągając metalową łyżkę.

Łyżwiarz spojrzał na nią i wyjął przedmiot z jej dłoni, zastępując go drewnianym odpowiednikiem.

— Ach, no tak. Wybacz, gapa ze mnie — zacichotała Azjatka z przepraszającą miną.

Coś czuję, że ,,Pomóż mi w robieniu śniadania", tak naprawdę jest ,,Zrób za mnie śniadanko, plis!".

A mogłem siedzieć i słuchać gry Daehyuna...

  
 

  
 
~★~

 
  
  

  
 

— Ej, Youngjae, chodź no tu! — zawołał Himchan, gdy czarnowłosy akurat nakładał jedno z jajek na talerz.

— Nie, to ty tutaj chodź — powiedział obojętnie Yoo.

— Mam kaca, zlituj się...

— Odwiedził cię na twoje własne życzenie.

— Ugh! — Kim podszedł do przyjaciela, przykładając rękę do głowy.

Youngjae upewnił się, że jego dziewczna nadal jest w toalecie i spojrzał twardo na zaspanego starszego chłopaka.

— Oboje z Jongupem macie u mnie dług, pragnę zauważyć.

— Właśnie... w tej sprawie... — wydukał mocno zażenowany starszy chłopak. — Jongup nic nie pamięta, za dużo wypił. I... nie wiem, czy chcę mu o tym przypominać.

Zaskoczony łyżwiarz spojrzał na przyjaciela z niezrozumieniem.

— Jak to? Myślałem, że ci na nim zależy!

— Bo zależy — westchnął Himchan. — I właśnie dlatego nie chcę, żebyśmy byli razem przez seks, rozumiesz? Chcę czegoś głębszego, niż tylko pożądanie, jakkolwiek to brzmi. Chociaż nie ukrywam, że to była najprzyjemniejsza noc, jaką...

Yoo odłożył patelnię by podejść i chwycić przyjaciela w serdeczny uścisk.

— Himchan, chyba na reszcie dorosłeś — oznajmił ze sztuczną dumą w głosie, udając, że pociąga nosem równocześnie powstrzymując śmiech, na co oburzony Kim odepchnął go od siebie.

— To ja ci się tutaj zwierzam z problemów miłosnych, a ty urządzasz sobie heheszki, ty mały zdrajco?! Zresztą, to ja jestem starszy! — ryknął na niego, ale po chwili razem z łyżwiażem wybuchnął szczerym śmiechem.

Youngjae nadal chichocząc skończył nakładać ostatnią porcję sniadania na talerze i postawił przed przyjacielem parujący posiłek.

— Jedz póki gorące. ŻARCIE NA STOLE! — Wydarł się, przez co Kim skrzywił się lekko, ale posłusznie zaczął jeść, czując, że jego żołądek przez kaca robi mu rewolucję.

— Hej, Himchan. — Do kuchni połączonej z jadalnią weszła Soohyun, już umalowana i ogarnięta. — I jak się spało?

— Nawet nie wiesz jak dobrze... au! — syknął, gdy oberwał w kostkę od Youngjae. — Znaczy, masz bardzo wygodną kanapę, tak.

— Głowa cię boli?

No, shit scherlock.

— Jak cholera, bo mam kaca. Przecież to oczywiste — zauważył czarnowłosy, wkładając do ust kolejną porcję ściętego jajka.

— Dam ci leki po jedzeniu. O, a co do efektów po alkoholu... oprócz wiesz czego... — Uśmiechnęła się perwersyjnie, chociaż widać było, że żartuje. — Wiecie, że Francuzi nie mówią ,,mam kaca", tylko ,,bolą mnie włosy"? I to znaczy to samo.

— Skąd wiesz?

Do pomieszczenia wszedł Jongup, przypominający trupa. Miał podkrążone oczy i chyba jeszcze nie odwiedził łazienki.

— Uczę się tego języka - powiedziała dumnie, patrząc na Youngjae. Jej wzrok mówił ,,pochwal mnie, pochwal!".

— Wow. Ekstra — stwierdził Yoo, przez co dziewczyna wyglądała, jakby powstrzymywała fangirlowski pisk.
 

— Ej, Youngjae.

— Co, Himchan? - spytał czarnowłosy, spoglądając na Kima.

— Dlaczego naszykowałeś o jedną porcję więcej? Jest nas tylko czwórka.

  


 
~★~

 

  
Ups. No to Jae się chyba wkopał c":
Bo teoretycznie nie zna Dae, a szykuje mu śniadanie... no ja nie wiem, co mu strzelilo do głowy c: *wzrusza ramionami*

Wgl to długi rozdział xD jeśli komuś się podobało, to tak tylko informuję, że komentarze i gwiazdki bardzo motywują... c;

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top