~First Party~

-Kim Himchan, no kto by pomyślał. Myślałem, że już nigdy cię tu nie zobaczę! - Młody, ale bardzo wysoki chłopak wprawionym ruchem postawił na blacie dwie szklanki na blacie, obdarzając ich uroczym uniesieniem kącików ust.

-O kurde! Nawet nie wiedziałem, że jeszcze tutaj pracujesz! - uśmiechnął się czerwonowłosy, opierając się łokciem o bar. - Dziś poproszę cztery shoty, nie dwa.

-Już się robi. Na koszt firmy, i tak wydałeś już tutaj tyle, że mógłbyś sobie kupić zacne autko!

Barman spojrzał na towarzyszy Kima, a jego wzrok zatrzymał się na twarzy Daehyuna. Uśmiech chłopaka zmienił się w zaskoczenie.

-Dae hyung! - zawołał. Odrzucił białą ścierkę do szklanek na blat, szybko obchodząc barek i wychodząc do nich przez małe drzwiczki z boku.

Youngjae patrzył z zaskoczeniem, jak nieznajomy wielkolud zamyka Junga w uścisku, wtulając się w niego jak miś koala. A brązowowłosy, co jeszcze bardziej go przeraziło, odwzajemnił uścisk, klepiąc barmana po plecach.

Zalała go prawdziwa fala wściekłości. Jego pięści same się zacisnęły, a paznokcie boleśnie wbiły w skórę.

Co ten chłopak w ogóle robi?! Czemu, do cholery, przytula jego Daehyuna?!

Yoo miał ochotę podejść i odepchnąć nieznajomego od brata Soohyun. Zwłaszcza, że dłużej mu się przyglądając, zauważył, że chłopak był bardzo atrakcyjny.

Różowe i kręcone włosy dodawały mu uroku. Jego błyszczące oczy i śliczna twarz sprawiała, że barman wyglądał na młodszego niż w rzeczywistości był. Biło od niego niewinnością i urokiem.

A to jeszcze bardziej irytowało Yoo.

Ten słodki nieznajomy właśnie przytulał Daehyuna, tym samym doprowadzając Yoo do szewskiej pasji.

-Eee... my się znamy? - spytał oschle, gdy barman wypuścił Junga z uścisku.

-Nie. - Różowowłosy obdarzył łyżwiarza uroczym uśmiechem, nieświadomie jeszcze bardziej go irytując. - Ale możemy się poznać!

Ta. Szaleję z radości na samą myśl.

-Cóż... Youngjae-ah, poznaj Zelo. - Daehyun pokazał dłonią na niewinnie i radośnie uśmiechającego się barmana. - Opowiałem ci o nim, pamiętasz? Zelo, poznaj Youngjae. To mój... mój...

Przyjaciel?

Kumpel?

Znajomy?

...

Jak określić chłopaka, w którym jestem chyba zakochany, ale on tak jakby o tym nie wie? No i umawia się z moją siostrą?

Brat Soohyun spojrzał na Yoo niepewnie, uświadamiając sobie, że tak naprawdę nie ma bladego pojęcia, kim on dla niego jest.

-Jestem Yoo Youngjae - powiedział czarnowłosy, by wybawić starszego z opresji.

Zelo uśmiechnął się nieśmiało.

-Miło mi, hyung! Jestem... Junhong. Choi Junhong, ale możesz mi mówić Zelo. - Yoo znów zirytowało to, jak bardzo niewinna aura barmana dodaje mu atrakcyjności, a równocześnie dziecinności. Nie wiedział, co się z nim dzieje, ale gdy patrzył na różowowłosego, miał ochotę z jednej strony zrobić mu krzywdę za te przytulasy do Daehyuna, a z drugiej zabrać go do spożywczaka i kupić tabliczkę czekolady.

-A no tak, bo wy się jeszcze nie znaliście! - zauważył Himchan, kątem oka obserwując wciąż zaciśnięte pięści Youngjae.

-Nie znam wszystkich barmanów w okolicy, tak jak ty, Himchan - odparł zgryźliwie Yoo.

-Zadziorny - zaśmiał się czerwonowłosy.

No Daehyun, będziesz miał zabawę z takim chłopakiem.

Łyżwiarz prychnął.

-Zelo, zrobiłbyś te drinki? - spytał Junhonga. - Chyba dziś naprawdę potrzebuję odrobiny procentów.

-Jasne! - Chłopak wrócił za bar, a Jongup nachylił się i z uśmiechem wyszeptał coś do ucha Kimowi.

-Oo tak, widziałem to, drogi przyjacielu - oznajmił donośnie czerwonowłosy, znacząco patrząc na Youngjae.

-Co? O co wam chodzi? - praktycznie warkanął Azjata o czarnych włosach.

-Ktoś tu jest zazdrosnyyy! - zachichotał Kim.

-I to jak cholera! - dodał Moon z niby niewinnym, ale jednak cwaniackim uśmiechem.

-Ugh. Nie wiem, o czym wy mówicie.

Daehyun spojrzał zdziwiony na trójkę Koreańczyków. Stał kawałek od nich, a przez głośną muzykę nie słyszał dokładnie ich słów.

-O czym gadacie? - spytał.

-Niczym! - odparł ostro Yoo, odchodząc od nich kawałek i opierając się o barek, za którym Zelo szykował drinki.

-Co go ugryzło? - zdziwił się Jung.

-Spytaj go, może ci powie - wydusił Kim przez śmiech. Reakcja łyżwiarza jeszcze bardziej go rozbawiła.

 
Gdy tylko Junhong postawił przed Yoo czerwono-złotego drinka, ten niewiele się zastanawiając chwycił go i wypił praktycznie duszkiem.

-Hej! Nie zdążyłem dodać ozdób - jęknął z wyrzutem różowowłosy, krojąc pomarańczę i robiąc serpentyny ze skórki.

-To dodasz przy następnym - powiedział Yoo, podsuwając w jego stronę już pustą, wysoką szklankę.

-Youngjae, ty tygrysie! - zaśmiał się Kim, także podchodząc i siadając na pojedynczym barowym stołku.

-Powiedz mi lepiej, skąd się znasz z Daehyunem. - Łyżwiarz zwrócił się do Junhonga, ponownie napełniającgo jego szklankę alkoholem.

-Jae, bije z ciebie zazdrością na kilometr.

-Możesz się uciszyć, Himchan? Rozmawiam z Zelo.

Barman leciutko się uśmiechnął, nie odrywając się od swojej roboty.

-Nie musisz być zazdrosny, hyung - zwrócił się do wcale nie uspokojonego Yoo. - Serio. Znam się z Dae hyungiem od bardzo dawna, przyjaźnimy się...

-Czemu mnie obgadujecie? - rzucił z wyrzutem Jung, także podchodząc do barku.

-Nie obgadujemy, hyung. Mówię tylko, że się przyjaźnimy.

-No bo to prawda. - Wzruszył ramionami muzyk, chwytając jednego z już gotowych drinków i unosząc do ust. - Youngjae-ah, jestem pewien, że kiedyś opowiadałem ci o Zelo i Yongguku.

Na dźwięk ostatniego imienia, Choi gwałtownie wciągnął powietrze, zamykając oczy. Nic nie powiedział, ale jego reakcja nie umknęła chłopakowi Soohyun.

-Możliwe... a no tak! Pamiętam - potwierdził czarnowłosy. - Zelo, ciekawy gust, jeśli chodzi o bajki Disneya.

-Też je lubisz?! - rozpromienił się różowowłosy, szybko wracając do swojego normalnego, beztroskiego zachowania.

-Em... rzadko oglądam, ale nie powiem, że nie lubię - wymigał się niepewnie łyżwiarz. - Czyli jesteście przyjaciółmi od kilku lat, mam rację?

-Dokładnie. Tylko od dwóch lat hyung strasznie odrzuca od siebie mnie i Yongguk hyunga. Niby wiem, dlaczego, ale-

-Zelo! - przerwał mu ostry głos Junga, który zmierzył młodszego ostrzegawczym spojrzeniem.

-Ajć. Przepraszam! Mam za długi jęzor - zachichotał Choi, nurkując pod blatem, by nabrać szpachelką lód i dodać go do napojów. Podsunął gotowe drinki w stronę Azjatów i zajął się uzupełnianiem szklanki Youngjae.

-Daehyun-ah, o co chodzi? - rzucił poważnie Yoo, na co brązowołosy tylko machnął niedbale ręką i chwycił wysoką szklankę.

-Nic. To i tak nie jest temat na teraz - stwierdził, upijając łyka. - Mm. Zelo, nadal jesteś w tym mistrzem.

-Dzięki. Wiesz co, hyung? Naprawdę miło cię znowu widzieć w klubie.

Rozmowa bardzo szybko się rozkręciła. Co prawda nie gadali o niczym konkretnym, ale atmosfera stawała się coraz przyjemniejsza. Nie tylko dzięki ich radosnym uśmiechom, ale też miłej muzyce i wciąż uzupełnianych nowymi porcjami alkoholu wysokich szklankach.

Youngjae w końcu zaczął się uśmiechać do Zelo. Pomimo jego pierwszych uprzedzeń do różowowłosego, uroczy charakter barmana naprawdę go do siebie przekonywał. Co prawda, gdy Daehyun śmiał się z jakiegoś żartu młodszego, znów zalewała go fala irytacji, ale mniejsza niż wcześniej. Relacja między Jungiem, a Zelo była podobna do tej, która łączyła jego i Himchana; Yoo powoli zaczynał to akceptować.

-Dobra, chłopaki. Opuszczamy was, bo obiecałem komuś zademonstrowanie moich umiejętności tanecznych! - Kim w końcu odłożył naczynie po drinku, rzucając znaczące spojrzenie Jongupowi. Na ich policzkach już teraz powstawały lekkie pijackie rumieńce.

-Pff! Taki z ciebie tancerz, jak ze mnie śpiewak! - zaśmiał się Youngjae, klepiąc przyjaciela po ramieniu.

-Hę?! No dzięki!  - parsknął Kim, spoglądając znacząco na Daehyuna. - Bo ty jeszcze nie wiesz, ale Jae ma niezwykły talent do śpiewania pod prysznicem!

-Nie śpiewam pod prysznicem! - krzyknął zbulwersowany Yoo.

-Śpiewa, śpiewa. Ale bez prysznica to już nie umie.

-Nie wiedziałem, że potrafisz śpiewać, Youngjae-ah. - Zaciekawił się Jung. - Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym to usłyszeć!

-Och... - speszył się młodszy, odwracając wzrok. W fioletowym świetle nie było widać czerwonego koloru zdobiącego jego policzki.

-Ale on potrafi tylko...!

-Ucisz się, Himchan! - krzyknął na niego Yoo. - Potrafię śpiewać nie tylko pod prysznicem!

- Zakład?!

-A żebyś wiedział! - warknął Youngjae, uderzając pięścią w blat.

Cała grupka zaczęła się śmiać, Zelo nawet zagwizdał.

-Noo, mamy tu karaoke, jeśli chcesz się wykazać - zaproponował, podając jakiejś dość skromnie ubranej dziewczynie Pinacoladę.

-Idziemy. Daehyun-ah, idziemy! - zawołał Youngjae, łapiąc zdezorientowanego brazowowłosego za ramię i ciągnąc go w jakimś kierunku.

-W drugą stronę! - podpowiedział barman.

-Cicho! - Łyżwiarz zawrócił, wciąż ciągnąć za sobą troszkę zdezorientowanego Junga. Oboje szybko zniknęli wśród tańczących ludzi i kolorowych świateł.

-Jak ja kocham, gdy Jae jest pijany - rzucił Himchan z charakterystycznym uśmiechem.

-Youngjae hyung jest rewelacyjny - rzucił różowowłosy, łapiąc jakaś ścierkę i zaczynając czyścić kieliszki. - No i to niesamowite, jak rozmawia z Dae hyungiem.

-Jak to niesamowite? - zdziwił się Kim. Jongup, który wcześniej niewiele się odzywał, także wysłał Junhongowi zdziwione spojrzenie. - Co jest w tym wspaniałego?

-Widzicie... nie powiem wam dokładnie wszystkiego, bo to sekret, ale dwa lata temu Dae hyung strasznie zamknął się na ludzi. Nawet przede mną i Yongguk hyungiem. - Westchnął młodszy, w międzyczasie nalewając piwa dla już niezbyt trzeźwego starszego mężczyzny. - Jednak mam wrażenie, że od niedawna zaczął się otwierać. Kilka dni po Nowym Roku sam do nas napisał, a wcześniej nie odzywał się przez wiele miesięcy. A kiedyś byliśmy ze sobą naprawdę blisko. - Podał mężczyźnie jego zamówienie i schował pieniądze do niwielkiej torebki na brzuchu. - Zastanawiałem się, co takiego się wydarzyło.

-W Nowy Rok? Mieliśmy imprezę w domu Soohyun - zauważył Jongup, opierając się ramieniem o wciąż siedzącego na barowym stołku Kima.

-Ale Daehyun nie brał w niej udziału...

-Racja. W sumie poznaliśmy go dość niedawno.

-Serio? - zdziwił się Junhong. - To dziwne. Wspominał o Youngjae hyungu już dłuższy czas temu. Kurcze, tak się cieszę, że się dogadują!

-Daehyun i Youngjae? Dogadują? - zaśmiał się Himchan, zerknąc w stronę sceny. W jej rogu stał Yoo z mikrofonem w dłoni, gadając z DJ-em. - Tak, na pewno się dogadują.

,,Dogadują" to za mało powiedziane. Oni będą razem. Ja to czuję - dodał w myślach, widząc brązowowłosego, który stał obok łyżwiarza z uśmiechem na ustach.

Skoczna muzyka się urwała, a jego miejsce zastąpiły spokojne nuty jakiegoś wolniejszego utworu. Żaden z nich go nie rozpoznawał, ale to nie było istotne.

Osoby na parkiecie zaczęły się zbierać w pary, a Youngjae wyszedł na scenę, delikatnie się uśmiechając.
 

Himchan zdążył tylko usłyszeć, jak Moon cicho przeprasza barmana, zanim został zaciągnięty wśród tańczących ludzi. Zakręciło mu się w głowie od nagłego ruchu w połączeniu z alkoholem i gdyby nie silne ramiona, pewnie by upadł. Usłyszał znajomy cichy śmiech przy uchu, a ciepły oddech połaskotał płatek jego ucha.

-Znowu jesteś pijany, hyung. A obiecałeś mi taniec, mam rację?

 
 
 
 

 
 
 

 
~★~

 
 

Ha! Kocham Was! ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top