~First and Last Love~

Po Jungu do łazienki wszedł Youngjae, który nie czekając zbyt długo od razu wskoczył pod prysznic.

Strumienie dość chłodnej wody skutecznie go orzeźwiły. Yoo dopuścił się kradzieży jednego z szamponów Daehyuna, uznając, że chłopak i tak niczego nie zauważy. W końcu miał łącznie trzy butelki tego kosmetyku.

Koreańczyk żałował, że w łazience nie stoi wanna. Miał ogromną ochotę zanurzyć się w ciepłej wodzie i poleżeć tak przez kilka godzin, by ciecz zmyła z jego ciała całe zmęczenie. Niestety, musiał się zadowolić szybkim prysznicem, bo nie mógł sobie pozwolić na większe luksusy.

Prawda była taka, że łyżwiarz pół dzisiejszego dnia spędził na pomocy swojemu ukochanemu w przeprowadzce. Czuł się tak, jakby miały mu odpaść ręce... ale wiedział, że zdecydowanie było warto.

W jego dotychczas nieprzytulnym domu zagościł promień słońca, zwany Jung Daehyunem. Rozjaśnił ponure ściany i zapełnił puste przestrzenie swoją energiczną osobowością.

Chociaż mieszkanko było niewielkie, to jednak Youngjae wcale to nie martwiło. Czuł, że i tak przebywanie z chłopakiem pod jednym dachem będzie miało znacznie więcej plusów, niż minusów.

Niedługo wyzna pianiście, że rzucił studia i szuka pracy. A gdy już ją znajdzie, zacznie oszczędzać i wkrótce będą w stanie kupić lub wynająć większe mieszkanie. Da z siebie wszystko na treningach i konkursach łyżwiarskich, by spróbować zdobyć nagrody pieniężne, które często są wręczane zwycięzcom.

Kiedyś Jae obawiał się odpowiedzialności i obowiązków. Teraz jednak, gdy miał przy boku kogoś, kto nigdy go nie zostawi bez względu na sytuację, czuł się pewniejszy.

Życie, w którym towarzyszył mu Jung wydawało się prostsze i bardziej kolorowe, niż wtedy, gdy był sam. Teraz czuł, że we dwójkę na pewno jakoś sobie poradzą.

Po kąpieli chłopak założył za dużą koszulkę, której często używał jako piżamy. Wsunął na siebie bokserki i ciepłe skarpetki, po czym zajął się myciem zębów i pielęgnacją cery.

Gdy już był gotowy niemalże w podskokach ruszył do swojej sypialni.

A właściwie już nie tylko swojej. W końcu od dzisiejszej nocy będzie ona należała także do Daehyuna!

Czarnowłosy wszedł do pomieszczenia, a jego usta wygięły się w uśmiechu, gdy zobaczył, że zmęczony po całym dniu pianista już usnął. Najciszej jak umiał Youngjae zgasił lampę, która rozjaśniała pokój i poczekał chwilkę, aż jego oczy przywykną do ciemności. Później, orientując się w mroku dzięki wpadającym przez okno światłom miasta wsunął się pod kołdrę obok brązowowłosego Azjaty. Nie chciał go obudzić, jednak gdy przypadkiem lodowato zimna skóra Yoo dotknęła ciepłego ciała drugiego chłopaka, Jung wydał z siebie bliżej niezidentyfikowany odgłos zaskoczenia. Natychmiast odsunął się od czarnowłosego tak daleko, jak tylko pozwalało mu na to niewielkie łóżko.

-Hej! Zabieraj te zimne nogi! - krzyknął, na co Yoo zwyczajnie się roześmiał. - Z czego się śmiejesz?! To nie jest ani trochę zabawne! Jesteś martwy, czy masz hipotermię?!

-Oba na raz. - Azjata przewrócił oczami, ale na jego ustach wciąż błąkał się uśmiech. - Jeśli jestem martwy, spróbuj mnie ożywić pocałunkiem, jak w bajce. - Łyżwiarz zrobił dzióbek z ust, na co Daehyun także wybuchnął śmiechem.

-Jakże mógłbym odmówić - powiedział, zbliżając się i cmokając młodszego chłopaka w czubek nosa. Ten zrobił tylko zawiedzioną minę, która znów rozbawiła muzyka.

-Nie bądź zachłanna, księżniczko. Na więcej trzeba zasłużyć.

-Sam jesteś księżniczka, Jung. Ja jestem przystojnym księciem.

Brązowowłosy postanowił się nie kłócić, bo właściciel łóżka mógł z łatwością zrzucić go z łóżka na podłogę.

Zamiast tego przyciągnął łyżwiarza bliżej siebie, pozwalając mu wtulić się w swój nagrzany od kołdry tors. Jedną ręką okrył ich obu dużą kołdrą, po czym na ślepo odnalazł nadgarstek młodszego Azjaty i uniósł do swojej twarzy.

Chociaż Yoo nie odczuwał zimna, to jednak chłodna woda obniżyła temperaturę jego ciała. Szczególnie dłonie i stopy brata Soohyun zdawały się być całkowicie zamarznięte.

Dlatego Daehyun uniósł rękę chłopaka do ust, a jego ciepły oddech owiał jego skórę.

Łyżwiarz jednak strasznie się speszył i wyszarpnął rękę z jego uścisku.

Jung zaśmiał się, widząc jego czerwone policzki. Powstrzymał się od komentarzy, by za bardzo nie zirytować chłopaka i po prostu patrzył i zachwycał się uroczo zawstydzonym Yoo.

Po dłuższej chwili Youngjae jakby zapomniał o ich wcześniejszych słowach. Bardziej wtulił się w ciało brązowowłosego.
   
-Przepraszam, że cię obudziłem.

Brat Soohyun uśmiechnął się ciepło.

-Nic się nie stało. I tak jeszcze nie spałem.

Yoo skrzywił się na myśl o swojej pomyłce i postanowił zmienić temat.

-Dae - powiedział poważnym tonem, sugerując tym, że przestał żartować. - Rzuciłem studia.

Jung zamknął oczy.

-Tak myślałem.

Youngjae wydął lekko wargi.

-Będę szukał pracy.

-Ja też. - Daehyun zacieśnił uścisk rąk wokół trochę drobniejszego ciała młodszego Koreańczyka. - Nie przejmuj się. Poradzimy sobie.

Yoo westchnął, zamykając oczy.

-Dziękuję. Cieszę się, że jesteś przy mnie.

Po tym zdaniu pomiędzy nimi zapadła przyjemna cisza, mącona tylko cichym gwizdaniem wiatru, przeciskającego się przez szczeliny w nieszczelnych oknach. Przez okno wpadał zimny blask lamp postawionych na osiedlu. Było jasno, a co jakiś czas słychać było z oddali dźwięk przejeżdżającego po ulicy samochodu.

Jung nie przywykł do takich warunków.

Jego dom stał na spokojnym osiedlu i był tak dobrze wyciszony, że niczego nie było słychać nawet, gdy auto wjeżdżało na podjazd. Z kolei nowoczesne rolety w oknach pozwalały mu dowolnie manipulować oświetleniem pokoju. Mógł wedle własnego kaprysu spać w jasnym, lub całkowicie zacienionym pomieszczeniu. Przywykł jednak do ciemności.

Czuł, że tej nocy prędko nie zaśnie.

Oderwał wzrok od sufitu, w który wcześniej się wpatrywał i przeniósł go na Youngjae.

Ten najwyraźniej nie miał problemów z zaśnięciem.

Zmęczony przeprowadzką i wydarzeniami ostatnich dni Yoo niemalże od razu przeniósł się do krainy Morfeusza. Spomiędzy jego lekko uchylonych, pełnych warg regularnie uciekały głębokie, spokojne oddechy. Czarne rzęsy i nieskazitelna, sprawiająca wrażenie wilgotnej od niedawno nałożonych kosmetyków skóra sprawiały, że muzyk nie potrafił oderwać od niego wzroku.

Delikatny, a równocześnie silny. Niedoskonały, ale niezaprzeczalnie piękny.

Daehyun mocniej objął swój skarb w ramionach, zanurzając nos w jego pachnących, jeszcze lekko wilgotnych włosach.

-Dobranoc, Jae.


~⭐️~



Zimna ciecz otaczająca go ze wszystkich stron.

Świat w kolorze chłodnego błękitu.

Daehyun tonął, nie mając nawet siły na próbę walki o własne życie.

W górze widział popękaną warstwę lodu. Wydawała się ona granicą dwóch światów; tego błękitnego i tego, nad którym rozpościerało się nocne niebo.

Jung wyciągnął rękę w stronę tej kryształowej granicy. Zużył na to jednak całą swoją energię.

W jego uszach odezwał się delikatny, kobiecy głos. Był jednak zbyt niewyraźny, by zrozumieć wypowiadane przez niego słowa.

Muzyk poczuł, że zimno go usypia. Wysysa z niego życie, zabiera ciepło. Przestawał czuć nogi i ręce, które luźno unosiły się tylko dzięki ruchom wody.

Jednak... o dziwo nie był przerażony. Czuł się spokojny i opanowany. Jakby wydarzenia, które się właśnie rozgrywały nie były jego największymi koszmarami, tylko czymś co dobrze znał i czuł się w tym pewnie.

Kiedyś lodowato zimna woda teraz wydawała mu się przyjemnie chłodna. Otaczający go ze wszystkich stron szafirowy błękit nigdy wcześniej nie wydawał mu się tak piękny, jak teraz, a srebrny, popękany lód przestał mu się źle kojarzyć.

Jego włosy były teraz brązowe, nie platynowe. Falowały na wodzie, tak samo, jak cienkie, niezimowe ubrania.

Przyjemny mróz otaczał go ze wszystkich stron i powoli sprawiał, że jego serce zamarzało.

Czy to tak wygląda śmierć? Jeśli to prawda, to koniec nie był tak straszny, jak Jung zawsze myślał. Teraz wydawał mu się piękny i wręcz przyjemny...

Nagle czyjaś silna dłoń chwyciła jego nadgarstek.

Daehyun poczuł pęd wody wokół siebie, która próbowała stawić opór nieznanej, próbującej go uratować sile. Zaskoczony chłopak otworzył oczy, jednak uderzyło w nie tylko oślepiające, jasnoniebieskie światło.


~⭐️~





Jung obudził się, łapczywie łapiąc oddech. Jego płuca były boleśnie  ściśnięte, a serce biło jak po przebiegnięciu maratonu.

Chłopak spojrzał na Youngjae, który na szczęście wciąż spokojnie spał, wtulony w jego ciało.

Daehyun uniósł jedną rękę do oczu i przetarł je z resztek snu. Delikatnie zsunął z siebie ciało czarnowłosego i otulił je kołdrą, na dłuższą chwilę zatrzymując wzrok na jego spokojnej twarzy.

Muzyk wyszedł z pomieszczenia, cicho przymykając za sobą drzwi. Musiał się przewietrzyć i pomyśleć.

Sen wyprowadził go z równowagi, chociaż był o wiele łagodniejszy, niż poprzednie koszmary związane z jego traumą. Po raz pierwszy też coś mu pomogło wydostać się z wody.

Coś... a właściwie ktoś.

Ten kobiecy głos musiał należeć do Minyoo. Już nie raz to właśnie ona mu towarzyszyła pod wodą, lub jej sylwetka widoczna była spod cienkiej warstwy lodu.

Jednak czy ta ręka nie była zbyt silna, jak na drobną dziewczynę?

Daehyun zerknął na powierzchnię drzwi, za którymi spokojnie spał jego ukochany.

Czy to właśnie Youngjae pojawił się w jego śnie?

Ale jak? I co to niby miało oznaczać?

Koreańczyk usiadł na blacie w kuchni, zaraz obok uchylonego okna. Pomieszczenie było tak wąskie, że mógł wygodnie oprzeć nogi o przeciwległą ścianę, co też uczynił. Chłodne powietrze wpadające przez okno nieco go orzeźwiło i pomogło uspokoić szaleńczo bijące serce.

Jung myślał. Czuł, że ten sen nie był taki, jak poprzednie. Ten musiał być jakimś symbolem. Sygnałem, że może pora wreszcie coś zmienić. Coś zostawić za sobą.

Tym razem przecież się nie bał. Chociaż obudził się w stanie podobnym do tego po poprzednich koszmarach, to w odróżnieniu od tamtych snów tym razem nawet przez chwilę nie czuł tej obezwładniającej paniki.

To musiało coś znaczyć. Ten głos, ręka, uczucia. To wszystko było jakimś sygnałem, a on po prostu musiał zrozumieć, co ten sygnał oznaczał.

I chyba nawet domyślał się, o co chodzi.


~⭐️~

Youngjae obudził się z powodu zimna.

Rozejrzał się, z zaskoczeniem zauważając, że jego źródło ciepła, o pięknym imieniu Daehyun, zniknęło.

Yoo był jeszcze zbyt zamroczony, by pomyśleć, że brązowowłosy chłopak mógł po prostu wyjść do łazienki. Dlatego zamiast zostać i na niego poczekać, owinął się ciężką kołdrą jak płaszczem, po czym wstał z łóżka z zamiarem znalezienia chłopaka.

Starając się nie ciągnąć materiału po ziemi, łyżwiarz wyszedł na korytarz, rozglądając się i starając przebić półmrok wzrokiem. Gdy mijał wejście do kuchni, kątem oka zobaczył dziwny błysk, który zwrócił jego uwagę na to pomieszczenie.

Youngjae zatrzymał się w przejściu, spoglądając na niespodziewany, lecz piękny widok, który miał przed sobą.

Daehyun trzymał w dłoni róg zdjęcia, którego przeciwna strona właśnie zajęła się ogniem. Czerwony blask rzucał tańczące cienie na jego spokojną, skupioną twarz, gdy kolejne fragmenty fotografii zajmowały się żarłocznym płomieniem.

Yoo zobaczył Minyoo, której jasne włosy nabrały ognistej barwy. Odbita na papierze twarz jego ukochanego już zdążyła zniknąć, ale Koreańczyk i tak z łatwością rozpoznał to zdjęcie.

-Daehyun! - wydusił łyżwiarz, zwracając tym na siebie uwagę chłopaka. - Co ty robisz?!

Jung tylko uśmiechnął się lekko, wracając wzrokiem do fotografii. Ze spokojem i dziwną radością obserwował, jak twarz kiedyś kochanej przez niego dziewczyny znika w płomieniach. Czerwień ognia odbijała się w jego ciemnych źrenicach.

-To zdjęcie łączyło mnie z przeszłością - powiedział muzyk, zmieniając trochę sposób trzymania papieru, by się nie poparzyć. - A teraz przecież powinienem skupić się na przyszłości.

-Mówiłem Ci, że nie musisz go niszczyć. - Wydusił ze ściśniętym gardłem Yoo.

-Ale powinienem. To znak, że pokonałem swój strach.

Płomień strawił już prawie całą fotografię. Został tylko róg, za który trzymał Daehyun.

-Byłem w stanie to zrobić dzięki tobie, Jae.

Nagle Jung gwałtownie cofnął dłoń, gdy ogień sięgnął wyżej i musnął jego skórę. Ostatni fragment papieru powoli zaczął szybować w dół, jednak spalił się w locie i na ziemię dotarł w postaci odrobiny popiołu.

-Oparzyłeś się? - spytał Youngjae, podchodząc do ukochanego i łapiąc jego dłoń. Rzeczywiście, na skórze widniał ślad płomienia.

-To nic. - Jung uśmiechnął się, spoglądając na rozsypany po podłodze szary pył. - Wracajmy do łóżka, Youngjae. Jutro czeka nas kolejny dzień.

Łyżwiarz uśmiechnął się lekko.

-Racja.


~ KONIEC ~





Wow.

Kochani, po wielu latach pracy ogłaszam wszem i wobec, że ta historia dobiegła końca!

Dziękuję, że mimo nieregularności w dodawaniu rozdziałów i licznych popełnianych przeze mnie błędów dotrwaliście aż tutaj. Jesteście wspaniali! Tylko dzięki Wam ta historia doczekała się zakończenia.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników. Mam nadzieję, że moja praca chociaż odrobinę umiliła Wam czas.


Oprócz podziękowań jest jeszcze kilka spraw, o których chciałabym wspomnieć.

Po pierwsze: na moim profilu niedawno pojawiły się nowe prace, w tym jedna dotycząca Himchana i Jongupa. Także po kilku latach powróciło poprawione Lime Blossom, więc jak będziecie mieli wolną chwilkę, to serdecznie zapraszam c;

Kolejna sprawa: powiadomienia na Wattpadzie chyba działają trochę w kratkę. Dlatego byłoby mi niezmiernie miło, gdybyście zajrzeli do zakładki ,,konwersacje" na moim profilu i chociaż zerknęli na ostatnio publikowane przeze mnie ogłoszenia. Z góry dziękuję ❤️

Kolejna rzecz: powrót ,,Letters", opowiadania, które było moim debiutem został wyznaczony na wiosnę. Wybaczcie, że nie podam dokładniejszego terminu, ale następne miesiące mojego życia będą dość ciężkie i sama nie wiem, na kiedy się wyrobię.

Jestem obrzydliwą perfekcjonistką jeżeli chodzi o opowiadania, więc First także kiedyś przejdzie gruntowne porządki. Jest kilka rzeczy, które bym chciała poprawić i nie będę spać spokojnie, póki tego nie zrobię.

Ostatnia sprawa... jak by to ująć...
Mam pomysł na kontynuację tego opowiadania. Nie pojawiła by się ona zbyt szybko, jednak jeżeli chociaż część z Was będzie zainteresowana... to wiecie, kto wie, co przyniesie przyszłość c;

Myślałam też nad rozwinięciem wątku Zelo i Banga. Pomysł na tę historię jest chyba równie ciekawy, co na kontynuację daejae, więc pomyślałam, że także o to Was zapytam. Więc... co sądzicie? Czytalibyście?

Nom. To już wszystko c;

Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało, walcie c;
Jako, że jest to już ostatni rozdział opinie na temat całokształtu First byłyby bardzo miło widziane ❤️ także wszelką krytykę przyjmę na klatę, więc możecie śmiało wypisywać mi referaty w komentarzach! Jeżeli chcecie jakoś podziękować, to wyrażenie swojej opinii będzie najlepszym na to sposobem c;

Życzenia z okazji nadchodzącego roku 2019 tradycyjnie przekażę w ogłoszeniu na profilu. Jeżeli nie chcecie przegapić ani od czasu do czasu wysyłanych przeze mnie miłych słówek, ani informacji o rozdziałach, to najłatwiejszym na to sposobem jest kliknięcie przycisku ,,obserwuj" c;

No, to macie reklam i ogłoszeń za wszystkie ich pozbawione poprzednie rozdziały XD

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłej nocy/dnia ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top