Saga I - Rozdział 1
UWAGA! Czytasz na własną odpowiedzialność!Nie chodzi o sceny +18 *lenny face*, a o głupotę autorki *Shi macha do czytelników* i współautorki *Nev też macha*
- SHIRUBA! - w całej rezydencji rozniósł się wrzask Nevady, która na sprincie wybiegła ze swojego pokoju i wpadła do pokoju starszej siostry. - ODDAWAJ MOJE STANIKI! - syknęła i kiedy miała się rzucić z pazurami na siostrę została zatrzymana przez własne sumienie... Czytajcie Laito. - LAITO PUSZCZAJ BO WPIERDOL!
- Spokojnie Dark-chan! Po co ta przemoc?! - zapytał wampir szczerząc kły w uśmiechu. - A... I jaki stanik? - jego głupawy uśmiech wprawił Nev w zakłopotanie. Czytajcie miała buraka na twarzy i to dorodnego.
- Pewnie twój. - mruknął Ayato który rozłożył się na łóżku Shiruby jak na własnym. Jego wzrok skierowany był w sufit. - A jeżeli chodzi o twoje cyckonosze, to polecam sprawdzić pokój tego jełopa. - skierował do Nev i wskazał kapelusznika.
- To bolało nii-chan! - zawołał Laito i złapał się w miejsce w którym powinno być serce.
- Stop, kurwa! Teraz sobie skojarzyłam, że mieszkam nie z jednym, a trójką zboczeńców! - krzyknęła rozdrażniona czarnowłosa i zaczęła się wyrywać.
- Wow... SUBARU, REIJI! NEVADA ODKRYŁA WASZE ZBOCZEŃSTWA! - krzyknął Laito na cały głos, a przed drzwi pokoju czerwonookiej wpadł albinos.
- Jakie kurwa zboczeństwa?! - po zadaniu tego pytania drzwi nie wytrzymały i jebły. Aurotka też... Więc... Ciągnijmy ten kabaret dalej...
- Ja mówiłam o tobie i Ayato idioto! - krzyknęła niebieskooka i spłonęła rumieńcem większym niż wcześniej. - Moje staniki... Moje biedne jedwabne, koronkowe staniki. - zaczęła lamentować młodsza Kagayaki, a starsza parsknęła śmiechem.
- Ty i koronka? - zapytała rozbawiona do granic możliwości Shi i podeszła do szafki wyjmując czarny stanik w seksowną czerwoną koronkę. - This is koronka znana jako stanik. - Sakamaki nie wytrzymali i parsknęli śmiechem.
- Shiru-nee-chan... To mój stanik... Jest rozmiar za mały... Masz taki sam, ale rozmiary są różne... - rzuciła dziewczyna, a białowłosa zbladła, bardziej niż zwykle.
- Ja mam jednego! Oni wzięli resztę! - krzyknęła starsza bliźniczka i wskazała Ayato oraz Laito. - To oni mnie namówili! To ich wina! Nie moja wina, że są ruchable!
- Miałaś nas nie wydawać! - krzyknął Ayato i tupnął nogą niczym małe dziecko. Subaru stwierdził jedynie, że to patologia i wyszedł po mleczko truskawkowe. - Masz wpierdol! - zielonooki rzucił się na Shiru która wyjęła różowy nóż w kwiatuszki.
- Mam nóż i nie zawaham się go użyć! Uważaj wiem gdzie walnąć, żeby bolało najbardziej! - rzuciła nastolatka i wystawiła nóż przed siebie. Tak. Ona mówiła o genitaliach... Uważaj Ayato jeśli chcesz mieć dzieci! I tak wszyscy wiemy, że nie posłucha się Narratora-samy...
- Oi! Skończcie! Oddajmy Nevadzie jej staniki i będzie luz... - mruknął zboczeniec i puścił Nev wcześniej ocierając się ręką o jej pierś. Na czole czarnowłosej pojawiła się żyłka, a w niebieskich oczach pojawiły się iskierki. Obok głowy kapelusznika przeleciał cyrkiel, a w następnej sekundzie rudzielec oberwał z pięści w twarz. Co poradzić, że rudy zawsze jest ofiarą...?
Shi i Aya zaczęli się śmiać, a na czole Laito - UWAGA! - pojawiła się żyłka. Jeśli Nev i Laito się nie pozabijają to nie wiem... Ayato natomiast puścił grzech Shi w niepamięć i oparł dłoń na jej ramieniu zginając się podczas płakania ze śmiechu. Kagayaki nie była lepsza.
Kiedy jednak Raito serio chciał zrobić Nev krzywdę koło jego głowy, na przeciw oczu przeleciał nóż Shiruby, przy okazji wbijając się w ścianę i pozbawiając końcówek włosów. Białowłosa podskakując wesoło wyjęła nóż z ściany i odłożyła go na miejsce. Młodszy z obecnych w pokoju Sakamaki obserwował kolekcję Shi z zaciekawieniem. Jego uwagę przykuła katana o złotych zdobieniach i czarnej rękojeści, a pod nią leżąca druga katana o srebrnych zdobieniach i białej rękojeści. Na przeciw nich ułożone były katany o czarnych i białych zdobieniach oraz złotej i srebrnej rękojeści.
- Co to za katany? - zapytał z ciekawością, a Kagayaki rzuciły na nie okiem.
- Wiąże się z nimi pewna legenda...
- Mama nam ją opowiadała, ale nie pamiętam jej.
- Ja też nie. - westchnęła Nevada i wyprostowała się po czym wycelowała palcem wskazującym w trójkę zboczeńców. - Miejcie się na baczności! Zemszczę się! - krzyknęła i wybiegła z pokoju, a pozostałe w nim osoby zmierzyły się nieogarnientymi spojrzeniami.
- To nie było normalne. - stwierdzili we troję. - Idę pod prysznic. - zaśmiali się rozumiejąc, że mówili w tym samym momencie.
- Light-chan... A może byś wzięła prysznic tak ze mną... - palnął Laito z zabójczym uśmiechem, jednak białowłosa go zignorowała.
- Ayato-kun. Dużą masz wannę?
- Zadałem ci pytanie! - zbulwersował się Laito.
- Sporą.
- Nie ignorujcie mnie! - zbulwersował się Laito i tylko popatrzył na plecy oddalającej się dwójki. - Nienawidzę jak mnie ignorują... - warknął kapelusznik i skierował się do jednej z łazienek.
W tym czasie Navada jak burza wpadła do pokoju Subaru. Wcześniej rzecz jasna zastanowiła się czy zapukać, ale pomyślała iż nie jest Reijim i to oleje. Z buta wiechała, spotykając się z nieprzychylnym spojrzeniem albinosa.
- Musisz mi pomóc!
- Ja nic nie muszę. - parsknął czerwonooki i popatrzył w niebo usłane gwiazdami. Poczuł się niekomfortowo więc spojrzał na dziewczynę której uśmiech wystraszyłby zapewne samego króla wampirów aka Karlheinza Sakamaki. - W czym mam pomóc? - zapytał z automatu nie wiedząc dlaczego tak szybko uległ zwykłej dziewczynie.
- W dopieczeniu Shi, Ayato i Laito za podjebanie mi staników.
- Co chcesz zrobić? Zamieniam się w słuch. - rzucił pewnie. Utarcie nosa któremuś z braci, a zwłaszcza trojaczkom było naprawdę ciekawe. Bynajmniej zdaniem Subaru który spojrzał z przekonaniem na Nevadę.
- Z tego co słyszałam wszyscy poszli pod prysznic. Podjebmy im ubrania, a żeby nie było za łatwo zabierzemy jeszcze te z ich pokoi i ręczniki. - rzuciła z uśmiechem brunetka, a białowłosy skinął głową z uznaniem.
- Mamy nowego geniusza zła... Ale sami tego nie zrobimy. Poprosimy o pomoc Shu i Kanato. Powinni pójść na ten układ, zwłaszcza, że Laito ostatnio schował Teddy'ego, a Ayato zniszczył Shu słuchawki. Poza tym zwinęli moje mleczko truskawkowe! Śmierć im! - zawołał wojowniczo białowłosy.
- Idź po Shu, a ja po Kanato! - oznajmiła Nevada i biegiem wyszła z pokoju najmłodszego z braci.
Po złożeniu drużyny pierścienia szybko wprawiono plan w życie. Nevada pakowała ciuchy wampirów i siostry, natomiast bracia telepnęli się do łazienek i podpierdzielili ciuchy i ręczniki. Najgorzej miał Subaru który przegrał w kamień, papier, nożyce i w kilku wyliczankach i musiał iść do łazienki Shiru. Dziewczyna na szczęście jest taka jak Shu, więc i w wannie jest jak Shu. Tylko rozebrany. No i dziewczyna... Znaczy jest jak Shu w sensie słuchawek.
Kiedy wykonali pierwszą część planu pomogli Nev pakować ubrania trójki zbereźników. Nie było trudno w przypadku Ayato... U Laito i Shi zaczęły się schody, bo kto kurwa, ma tyle ciuchów?! Dwa tiry by nie wystarczyły!
I z tym jednak nasza drużyna pierścienia dała radę! Szybko wyrzucili kilkadziesiąt toreb i schowali w ogrodowej skrytce. Nevada chichotała jak głupia, natomiast Shu uśmiechał się głupawo. Kanato podskakiwał nucąc wesoło piosenkę, a Subaru starał się nie wybuchnąć śmiechem.
- KYA~! - po rezydencji rozniósł się przeraźliwy wrzask Ayato. Rozbawiona drużyna pierścienia pognała w stronę wrzasku i zamarła w osłupieniu. Trójka wampirów zakryła Nevadzie oczy. Ta jednak i tak widziała za dużo. Narrator-sama rozumie wszystko... Naprawdę wszystko, ale nie stojącego na środku korytarza Laito.
- No ładnie nas załatwiliście, ale gdzie moje ciuchy? Wiecie. Mi nie przeszkadza, ale laleczki mogą mieć z tym problem...
- Jesteś obleśny. - skwitowała go cała czwórka, a najstarszy syn Cordelii głośno się zaśmiał.
- GDZIE KURWA MOJE CIUCHY?! - krzyknął Ayato również wychodząc rozebrany na korytarz.
- ODDAWAĆ MOJE RZECZY! - wrzasnęła Shiruba stając pomiędzy nagimi wampirami. Ayato i Laito nawet nie zwrócili uwagi. Shu i Subaru jednak mocno się zarumienili, Kanato jedynie odwrócił wzrok lekko speszony nagością nastolatki.
- ODDAWAĆ! - syknęli Ayato i Shi. Spojrzeli po sobie zaskoczeni. Zarumienili się znacznie. Kagayaki pisnęła i zakryła się rękoma, kiedy adrenalina wyparowała z jej żył pozostawiając na swoim miejscu jedynie wstyd.
- Wow! Light-chan! Nie jesteś jednak taka płaska! I masz krągłości! - zawołał Laito i gwizdnął.
- N-nie patrz! Baka! - pisnęła Kagayaki czując łzy wstydu w oczach.
- Doprowadziliście ją do płaczu! Dumni jesteście! - zawołał Ayato zażenowany.
- Co tu się...?! - zaczął Reiji jednak nie skończył widząc sytuację. - Nawet nie wiem jak to skomentować. - poprawił jedynie okulary i zdjął z siebie marynarkę rzucając ją Shi która szybko ją na siebie wciągnęła. - Ja rozumiem wszystko, ale tego mój umysł pojąć nie może. Dlaczego wasza trójka jest nago?
- Bo oni zajebali nam ciuchy! Reiji masz może zapasowe spodnie pod spodniami? - zapytał Ayato, a okularnikowi opadły ręce.
- Oddajcie im ciuchy, a ja idę spalić swoje oczy i załatwić nowe, nieskalane. - westchnął, a wszyscy skinęli głowami.
- Shiru-chan~! Chętnie odprowadzę cię do twojego pokoju! - za ćwierkotał Raito i kiedy miał pognać za Shi został zatrzymany przez Reiji'ego. - Reiji-kun! Jak możesz?!
- Mogę i to zrobię. Przynieście proszę te ubrania. - westchnął najrozsądniejszy z braci, a reszta skinęła głowami. Shu, Kanato i Subaru odsunęli dłonie od oczu Nev kiedy wszyscy nudyści zniknęli za drzwiami własnych pokoi.
- To było straszne. - rzuciła Nev przypominając sobie widok nagiego Laito. Przeszły ją dziwne ciarki wzdłuż kręgosłupa do podbrzusza. - Nigdy więcej zabierania tej trójce ubrań!
- Popieram. - przyznała pozostała trójka. Zniknęli chcąc zdecydować kto odda ubrania Shi, która na pewno wymyśliła zemstę.
- No to... Kto jej odda rzeczy? - zapytał Shu zapierniczając niezauważalnie cuksy Kanato i mleczko truskawkowe Subaru. - No chłopaki... Prawa or lewa?
Fioletowowłosy i czerwonooki spojrzeli po sobie i skinęli porozumiewawczo głowami i wskazali prawą stronę. Shu wyjął zza pleców cukierki Kanato i rzucił je właścicielowi Teddy'ego, który podskoczył.
- Ja idę Ayato, Kanato do Laito, a ty Suba...
- Nie! Nie zmusicie mnie! Wystarczy, że podpierdalałem jej ciuchy! NIE! - wrzasnął Subaru wyobrażając sobie czeronooką z nożem w ręce i siebie przywiązanego do ściany.
- Idziesz, albo zabiorę twoje mleczko truskawkowe... - uśmiechnął się złośliwie Shu i wyjął zza pleców kartonik mleka. - To ostatnie. Zastanów się dobrze Subaru-kun~!
- Dobra! Zrobię to! Będziecie mnie mieć na sumieniach! - krzyknął i zaczął się kierować wściekły do Shi. Kanato i Shu w tym czasie przybili piątki i poszli do odpowiednich wampirów.
Albinos cicho otworzył drzwi do pokoju czerwonookiej która siedziała w marynarce Reiji'ego i słuchała muzyki w słuchawkach. Eksponowała swoje długie i zgrabne nogi kładąc je trochę w bok. Czerwonooki odłożył ubrania na łóżko i miał zamiar wyjść kiedy jakby znikąd za nim i popchnęła go na łóżko. Jej uśmiech przerażał zapewne wszystkich którzy go widzieli. Suba-kun nie był wyjątkiem...
- Subau-kun~! - zaświergotała i usiadła na biodrach wampira przymykając powieki i zmieniając swój przerażający uśmiech na szatański. - Nie uważasz, że to było przegięcie? - zapytała kładąc dłoń na torsie wampira. Sprawiła iż jego policzki zapłonęły czerwienią. - W końcu ja osobiście chciałam zachować swoją nagość dla kogoś wyjątkowego, a tu widzieli mnie wszyscy... - syknęła przez zaciśnięte zęby usadawiając się na kroczu biednego, niewinnego białowłosego.
- A-Ale, t-to był po-pomysł Ne-Nevady! - pisnął czując jak dziewczyna powoli jeździ palcami po jego klatce piersiowej. - Przestań!
- A jeśli nie? - zapytała nachylając się nad jego uchem i przymrużyła oczy.
- Dlaczego nie opierdolisz swojej siostry! To ona to wymyśliła.
- Spokojnie. O moją sis się nie martw. Laito załatwi sprawę. Ayato zajmie się natomiast Kanato. Ja muszę jeszcze zaliczyć Shu. - Subaru (jeśli to możliwe) zarumienił się jeszcze bardziej. - Heh. Tyle ci wystarczy. Dość szybko się podniecasz jak na wampira. - mruknęła Kagayaki i wzięła do ręki bieliznę i ubrania. Zeszła z zaskoczonego białowłosego i zniknęła w drzwiach łazienki. - Jak możesz przekaż jeszcze Reiji'emu, że przyjdę trochę spóźniona na nasz mały turniej szachowy! - krzyknęła z sąsiedniego pokoju.
Nevada siedziała na swoim łóżku wciąż próbując wyrzucić z głowy obraz nagiego Laito. Było to stosunkowo trudne, patrząc na to iż był on niesamowicie atrakcyjny (psychofanki łączcie się! Nevada widziała nagiego Raito! Coś należy z nią zrobić *diabelski uśmiech*). Czarnowłosa pokręciła głową zdając sobie sprawę o czym myśli. Jej oddech przyśpieszył. Kilka mini sekund wystarczyło, aby niebieskooka miała obraz do swojego mentalnego 'fap folderu'.
I w momencie największego rumieńca do pokoju wparował Raito z niecnym planem polegającym na daniu nauczki współwłaścicielce każdej czekolady w ich rezydencji. Kagayaki podniosła wzrok i natychmiast go opuściła kiedy wyobraźnia rozebrała rudowłosego. Co jak, co, ale to było naprawdę przypadkiem!
- Dark-chan! Czas na zemstę~! - zaświergotał Sakamaki otwarcie informując młodszą bliźniaczkę o celu odwiedzin. - Wolisz jak dziewczyna ma siniaki, czy malinki? - zapytał pojawiając się przed nią. Czarnowłosa zastanowiła się przez moment i stwierdziła jedno. Kiedy ten sadysta mówi o siniakach i malinkach nie jest dobrze, ale z dwojga złego siniaki są gorsze. Malinkę zrobi jej co najmniej na szyi, góra dekolcie.
- M-malinki... - rzuciła niepewnie zająkując się. Kapelusznik poszerzył swój uśmiech i popchnął czarnowłosą na łóżko.
- Dzięki Bogu. Już myślałem, że będę musiał cię rozdziewiczyć. - Kagayaki otworzyła zszokowana usta.
- POMOCY! ZBOCZENIEC MNIE MOLESTUJE! CHCE MNIE ZGWAŁCIĆ! LUDZIE, WAMPIRY, KTOKOLWIEK! - darła się wniebogłosy, a Laito parsknął niekontrolowanym śmiechem, przez co wyglądał jak psychicznie chory. - Co się śmiejesz cwelu!? - zapytała niebieskooka i zaczęła się wyrywać. Rudowłosy w tym czasie jedną ręką unieruchomił obie jej dłonie.
- Nie należę do najdelikatniejszych podczas tych pięknych uniesień. Zostają siniaki, ale malinki są rodzajem podpisania swojej ofiary. Są lepsze od śladów kłów. - zaśmiał się Raito i zaczął rozpinać koszule coraz bardziej przerażonej Nevady. - Spokojnie gwałtu DZIŚ nie będzie. - rzucił i w jakiś magiczny sposób zdjął z Nevady koszulkę. - Masz mniejszy biust od siostry, ale twój idealnie mieści się w ręce! Idealnie! - wyszczerzył się wampir i dobrał się do zapięcia stanika młodej Kagayaki, która zaczęła się wiercić. Odpiął ramiączka i bez problemu pozbył się biustonosza. Z dziecięcym szczęściem przypiął się do szyi mocno ją ssąc. Czarnowłosa głośno westchnęła. - Podoba ci się Dark-chan?
- N-nie! J-ja cię za-zabiję! - jąkała się Kagayaki z podniecenia i wstydu. To było dość przyjemne. - Laito jak moja siostra cię dorwie, to cię zabije!
- Ale to ona to wymyśliła... - palnął wampir, a młodsza z bliźniaczek strzeliła mentalnego facepalma. - Poza tym wiem, że ci się podoba! - zaświergotał Sakamaki i przysunął usta do lewego obojczyka Kagayaki.
- N-Neva... - zaczął przerażony Shu wbiegając do pokoju Kagayaki bez koszulki zatrzymał się jednak widząc brata i dziewczynę w jednoznacznej sytuacji wycofał się.
- I cały nastrój szlak trafił... - palnął Laito. Telepnął się do drzwi i zamknął je na klucz, po czym po sekundzie znalazł się nad Nevadą. Ponownie jedną ręką złapał jej dłonie. Druga powoli gładziła jej płaski brzuch i zatrzymała się na zapięciu spodni i wtedy Nevada z automatu próbowała kopnąć Laito. Jak możemy się spodziewać wyszło... A raczej jej nie wyszło, bo Sakamaki przeczuwając sprzeciw usiadł na jej udach. - Nie ładnie Nev-chan. - zaśmiał się cicho i pocałował jej płaski brzuch. Kagayaki zagryzła wargę, żeby przypadkiem z jej gardła nie wydobył się jęk zadowolenia.
- Laito p-przestań! - syknęła cicho brunetka. Laito wyczuwając okazję wsunął dłoń między jej uda ocierając się o jej czułe miejsce. Nevada jęknęła głośno i przeciągle. Sakamaki za to uśmiechnął się do siebie.
- Teraz mogę przestać. - palnął schodząc z jej ud. Zaskoczona Nevada zamrugała kilkukrotnie oczami i podniosła się do pozycji siedzącej.
- WRACAJ TU I TO KOŃCZ! - wrzasnęła Kagayaki na całą rezydencję.
- Hehe. Wybacz Dark-chan, ale takie były instrukcje~! - zaświergotał najstarszy z trojaczków i znikną zostawiając biedną, napaloną na niego Nevadę samą sobie.
Shu który próbował spierdolić Shi zbłądził. W przenośni i dosłownie. Co go podkusiło, aby włazić do pokoju Nev? Sam nie wiedział. Może myślał, że młodsza bliźniaczka ogarnie tę starszą i będzie spokój. A jak to się stało, że blondyn paradował bez koszulki? Po prostu przysnął, a Shiruba w swoim wiecznym zboczeniu zaczęła go rozbierać. Tak. Shu Sakamaki, wielki, straszny, sadystyczny wampir bał się niskiej i kruchej nastolatki. Która, nieźle rzucała nożami...
- Shu-chan~! - pisnęła zadowolona białowłosa. W jej oczach błyszczały złote iskierki, które informowały najstarszego Sakamakiego o niebezpieczeństwie. - Mam twoje słuchawki~!
- CO?! - Shu, aż odwrócił się w stronę czerwonookiej i zrobił unik przed lecącym w jego stronę nożem, który wbił się w kroczę jednej z marmurowych rzeźb.
- Rzut za 10 punktów! - krzyknęła uradowana Shiru i zaczęła skakać kręcąc słuchawkami jak lassem. - No to... W sumie na ciebie nie mam pomysłu... Kanato podjebaliśmy cuksy i lalki, Nev zostawiliśmy podnieconą, Subaru zmolestowanego... Co zrobić tobie?
- Molestowałaś Subaru?! - wampir stał osłupiały.
- Zabiorę ci odtwarzacz na miesiąc! - pisnęła Kagayaki i odeszła podskakując.
Ayato próbował wepchnąć kolejną lalkę do szopy. Było to dość trudne, bo szopa do największych nie należała, a lalek było multum. Cukierki pooddawał dzieciom z pobliskiej wsi. Miał tylko nadzieję, że wieczorem w wiadomościach nie będzie o dzieciach mutantach. Krzyknął uradowany kiedy ostatnia lalka została wciśnięta do szopy i zaczął tańczyć taniec zwycięstwa.
- Kolejna rzecz której nie rozumiem i zrozumieć nie chcę. - mruknął Reiji przechodząc przez ogród. Ayato nawet nie zauważył starszego brata tylko dalej oddawał się 'tańcu'.
- AYATO-KUN! MOJE LALKI! - krzyknął Kanato pojawiając się z Teddy'm w rękach.
- Na pewno ich nie ma w szopie i na pewno nie ja je zabrałem.
- Aaa... Przepra... - Kanato nie dokończył zdania, gdy szopa się rozwaliła za nim, a lalki z narzeczonych po prostu się rozsypały. Szopa była niedobra... Nie współpracowała z Ore-samą... Zła szopa!
- Ayato-kun! - wrzasnął wściekły Kanato, a ogród zapłonął na fioletowo.
- Kurwa... - palnął Ayato.
- Moje róże! - pisnął Subaru załamując się...
Tak o to moi kochani pamiętajcie... Shi, Laito i Ayato się nie wkurwia... Zwłaszcza podpierdalając im ubrania...
Czytałeś na własną odpowiedzialność, nie płacimy za psychiatrów! Chyba, że Autorka-sama *Shi macha* skończy studia... Ale i tak płacicie, bo z czegoś trzeba żyć...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top