Jak choinka zniszczyła kolację
Shiruba: Ohayo~! Zanim przejdziemy do Świątecznego shota zapraszam was na pytania i wyzwania! (które tak a'propo były tylko od _Hatashi_Hizuka_... Dzięki ludzie ^^) A więc zaczynajmy!
Nevada: Subaru, czy lubisz Shirubę?
Subaru: To oczywiste. Jest moją przyjaciółką i zawsze służy mi...
Shiruba: *zakrywa Subaru usta*
Nevada: Nie ten tom...
Ayato: A to, że cię ludzie z nią shipują to nic...
Shi: A-ale to nie jego wina!
Reiji: Przejdźmy do następnego pytania również skierowanego do Subaru. Którego z braci lubisz najmniej, a którego najbardziej? Radzę zastanowić się nad odpowiedzią...
Bracia Sakamaki: ...
Bracia Mukami: ...
Kino: ...
Bracia Tsukinami: ...
Subaru: ...
Dziewczyny: XD
Subaru: Teoretycznie powinnaś zapytać o to w jakiej części książki, lub tomu. Na początku to jasne, że ich nienawidzę...
Shi: I więcej nie wolno ci powiedzieć! Niech któraś laska teraz przeczyta pytanie!
Akame: Ja mogę! W końcu to mój chłopak będzie robił zadanie... A więc tak... Spytaj się Laito czy zostanie twoją żoną... *nienawistny wzrok na Laito*
Subaru: N-nie zrobię tego -////-
Laito: Zawsze wiedziałem, że jesteś gejem.
Shi: Ej! Zadanie to zadanie! *w* Dawaj Sub-dere!
Subaru: L-Laito, c-czy zo-ostaniesz m-mo-oim m-męż-em?
Akame: Żoną...
Subaru: Ż-żoną?! *wali pięścią w ścianę i ucieka*
Laito: Najpierw załatw sześciokaratowy brylant to się zastanowię...
Akame: *biegnie za Subaru*
Ketsueki: Ja chcę, czytać! Ja! Ja! JA!
Shiruba: *podaje jej kartkę z pytaniami i zadaniami*
Ketsueki: Laito. Shi vs Nevada?
Laito: Trudne pytanie...
Nevada: *przygotowuje cyrkiel i nożyczki*
Laito: NEVADA!
Melody: Moja kolej na czytanie *wyrywa kartkę* Uuu! Latio masz dać Nev bukiet róż i musi być romantyczna kolacja i takie tam... Oraz cytuję. "MIŁOŚĆ ROŚNIE UMYJ SCHAB!"...
Laito: Ale że mam schab umyć? *nieogar*
Nevada: ...
Wszyscy: ...
Świat: ...
Wszechświat: ...
Świat demonów: ...
Piekło: ...
Laito: Idę umyć ten schab *wychodzi*
Nevada: ...
Wszyscy: ...
Świat: ...
Wszechświat: ...
Świat demonów: ...
Piekło: ...
Karlheinz: Kogo ja nie wychowałem...
Świąteczny Special~~
W domu braci Sakamakich było gwarniej niż zwykle. Wszyscy poczynali przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Rzecz jasna nikt z domowników, czy gości nie wierzył w coś takiego jak Bóg (chociaż jak wiadomo tytułowym Bożym Narodzeniem, były narodziny córek Szatana), jednak prezenty i tak są zawsze spoko, tak jak spotkanie "rodzinne". No niestety Karlheinz miał mieć lekką obsuwę w czasie, bo chłopaki namówili go, żeby w końcu znalazł sobie ogarniętą i żywą żonę. Nasz kochany Karl powiedział, że chętnie. W rzeczywistości siedział sobie nad papierami i zastanawiał się jak ochajtać swoich pozostałych synów. W końcu Został mu jeszcze Shu, Subaru i Yuma, który powiedzieli, że może i kochają swoje dziewczyny, to i tak za chuja pana z nimi się nie ożenią. Owszem Karl, był i chujem i panem, ale nie zamierzał synów "siłą" zmuszać do małżeństwa. No może w ostateczności.
Ale wracając. W kuchni krzątała się spora liczba osób, a właściwie te które miały choć małe pojęcie o gotowaniu, a byli to między innymi Reiji, Ruki, Nevada, Melody, Yuki, Ketsueki, Kitsune, Yuki i Miko. Co prawda, często zaglądali tam wszyscy inni podbierając trochę jedzenia. W końcu weź i wytrwaj człowieku do wieczora cały dzień na głodzie. Rzecz jasna jedyną osobą która miała kompletny zakaz wejścia do kuchni była Arisu. Reiji nie chciał, aby kolejna już zastawa stołowa spotkała się z podłogą, przez jego ukochaną. Oczywiście nie obyło się bez gróźb, po których wszyscy zgodnie stwierdzili, że okularnik miał na myśli karę, którą wykona w swoim czerwonym pokoju w jakże diabolicznym stylu. Innymi słowy tak jak zawsze.
Shiruba natomiast razem z Kanato, Laito, Shinem i Akame przygotowywali masę słodyczy ze świata demonów, w tym jakieś nowe cukierki których nikt właściwości nie znał. Mimo to jak stwierdził Laito "Będzie zabawnie, o ile nie umrą". Oczywiście miał rację.
Choinką natomiast zajęli się ci którzy do niczego innego się nie nadawali. Shu zajął się razem z Shinem zdejmowaniem wszystkich dekoracji ze strychu, Arisu biła coraz to nowe dostawy bombek, kiedy Yuma grzecznie starał się jej wyperswadować pomoc w choince. Pozostali, czyli Ayato i Kou jako jedyni byli zainteresowani strojeniem jej. Rzecz jasna najbardziej wybuchowy duet szybko wybuchł i wyprostował wszystkich. Położyli naokoło choinki w chuj materacy i w ten sposób ochraniali bombki i inne tego typu dziadostwa od zbicia. Gdy choinka była gotowa przyszedł czas na kłótnię kto zawiesi na czubku drzewa aniołka. Kiedy chłopcy się kłócili Arisu westchnęła. Chwyciła w dłonie delikatną białą figurkę i zaczęła powolutku wchodzić po schodach modląc się, aby nie upuścić czubka, lub samej się nie wywalić. Gdy trafiła na sam szczyt odetchnęła z ulgą i podeszła do miejsca w którym stała najbliżej choinki. Wychyliła się za barierkę i zaczęła wymachiwać ręką chcąc trafić aniołem na kolczastą gałązkę. Szybko jednak zsunęły jej się z nosa okulary i roztrzaskały się o podłogę piętro niżej, przy okazji pozbawiając choinkę równowagi. Drzewo zaczęło się niebezpiecznie chwiać w kierunku stołu przygotowanego przez Kasai, Subaru, Hono, Carla, Hanran, Ayano i Kino, na którym znajdowała się najnowsza i najdroższa kolekcja zastawy Reiji'ego, oraz wszystkie potrawy. Wampirzyca wrzasnęła kiedy wychyliła się za mocno. Zwróciła tym samym uwagę wszystkich. Zanim jednak upadła na podłogę została złapana przez swojego ukochanego ciemnowłosego sadystę w okularach. Sakamaki spojrzał na nią z niemałą złością i ulgą. Jego ukochanej nic się nie stało, jednak choinka i tak zniszczyła całą kolację.
Natychmiast koło nich pojawili się wszyscy.
- Arisu nic ci nie jest? - zapytała zmartwiona Kitsune kiedy czterooki postawił dziewczynę na ziemi.
- T-tak... Wszystko gra, ale nic nie widzę. - rzuciła dziewczyna z westchnieniem i przeczesała palcami swoje fioletowe włosy. Zapewne gdyby miała okulary starała by się uciekać wzrokiem, ale teraz i tak nie mogła ujrzeć nic więcej niż kolorowe plamy.
- Poczekaj chwilkę. - powiedziała Shiruba i telepnęła się do sklepu z okularami. 24 grudnia był zamknięty, więc wzięła pierwsze lepsze oprawki przy okazji swoją umiejętnością sprawiając, że szkła były odpowiednie do wady wzroku przyjaciółki. W następnej sekundzie pojawiła się w korytarzu i nasunęła na nos ciemajdy okulary.
- Co teraz zrobimy? Wszystko zniszczone... - szepnęła Arisu rozglądając się po pomieszczeniu. - Przepraszam... Nie powinnam tak ryzykować wiedząc, że z moim szczęściem wszystko zniszczę.
- Raczej jego brakiem... - poprawił Reiji za co został zgromiony spojrzeniami wszystkich obecnych.
- To nie twoja wina Ari-chan! - zawołał Kou i nadął policzki. - Gdybyśmy się nie kłócili w życiu by do tego nie doszło! Chciałaś dobrze.
- Kou... Kto jest twoją dziewczyną? - zapytała z pulsującą żyłką różowowłosa Melody, która została przytulona mocno przez blondyna.
- Nie wszystko stracone. Zostały cukierki. - szepnęła cicho Kasai wyjmując zza pleców swoją kukiełkę w której łapkach leżało dwadzieścia sześć cukierków. - Po jednym na osobę. - dodała i zaczęła do wszystkich podchodzić dając cukierki w identycznych papierkach.
- Jeśli jest to mefedron w cukierkach... To co się tu stanie ma nie wyjść poza mury tej posesji... - rzuciła zapobiegawczo Miko i jako pierwsza wrzuciła do ust cukierka. Carla uśmiechnął się lekko i poszedł w ślady żony.
- A co Mi-Mi? Boisz się o posadkę Archanioła? - zachichotała Hanran i połknęła cuksa.
- Daj spokój Han. - śmieszkowała białowłosa Yuki. - Dziwię się, że Shin jeszcze cię nie naprostował.
- Prostuje ją w łóżku! - Shiruba uśmiechnęła się wyzywająco i zamrugała do rudego wampira. Pierwotny tylko prychnął rozbawiony i obiął sukubice ramieniem. - No, a nie Shin-Shin? Ostatnio mówiła, że tydzień nie mogła na dupę siąść...
- T-ty to słyszałaś?! - krzyknęła czerwona demonica i gdy miała rzucić się na Kagayaki została złapana przez Kitsune, Akame i Hono. Niestety musieli interweniować również chłopcy. Dziewczynę starali się teraz przytrzymać również Shu, Subaru i Yuma.
- Zabawne. - szepnęła Kasai i przytuliła się do Kanato.
- Spokój! - wrzasnęła Nevada. Spojrzenia wszystkich skierowały się na nią. - Do jasnej cholery! Ludzie to święta! Czas pokoju i...
- Masz zajęcze uszy. - zakpił Kanato. Wszyscy spojrzeli na głowę młodszej Kagayaki. Faktycznie. Z jej głowy wyrastały dwie pary rudych zajęczych uszu. Powstała by pewnie panika, gdyby nie fakt, że każdy wyjął swoje igówna i zaczęła się sesja zdjęciowa. Młodsza Kagayaki załamała się i strzeliła z liścia w czoło.
- Teraz możemy panikować. - zakomunikowała Kitsune. I tak powstał chaos. Dosłownie. Nevada, Reiji i trzeźwy Ruki zaczęli uspokajać towarzycho, do puki na głowie Reiji'ego nie wyrosły wilcze uszy, a zza spodni zaczął wystawać granatowy puchaty ogonek. U Rukiego natomiast pojawiły się czarne zaokrąglone uszka pandy. Wtedy zaczęło się piekło. Jedynym opanowanym (znaczy w miarę) był Reiji. No i Shu, ale tylko dlatego, że był zbyt leniwy na panike. W końcu Hono zatrzymała się na sekundkę, żeby zrobić sobie słit focie z panikującymi istotami nadnaturalnymi i dwójką śmiertelniczek.
- Sharrano! - zawołała samojebkowa mistrzyni uderzając pięścią w podłogę, w której powstał kilku centymetrowy krater.
- Kochanie... Od kiedy to potrafisz? - zapytał Yuma zalewając się falą potu. Ruda natomiast prychnęła przeczesując włosy. Zamrugała jednak energicznie kiedy jej dłoń natknęła się na coś co przypominało uszy. Dziewczyna zaczęła je macać w efekcie czego wydała z siebie zduszony jęk. Chłopcy się zarumienili, natomiast Shiruba uśmiechnęła lubieżnie.
- Nya, nya, nya! ~ zaświergotała starsza Kagayaki i podskoczyła do czerwonowłosej właścicielki tygrysiego narządu słuchu. No czyli uszu, ale narratorowi zaczyna brakować słów na tą szopkę.
Białowłosa zaczęła drapać dziewczynę za uszami. Wszyscy stali oniemieli kiedy Hono tak po prostu zaczęła łasić się do złotookiej. Jako pierwszy otrząsnął się Kanato, który nie wydawał się zaskoczony nagłym zezwierzęceniem wszystkich.
- Czyli cukierki działają. - szepnął, a wszyscy spojrzeli na niego wyczekując tłumaczenia.
- Nee~ Kanato popsułeś niespodziankę ~ mruknęła Kasai i zmrużyła gniewnie oczy. - To miała być nasza niespodzianka na święta... Chcieliśmy wam pokazać jakimi zwierzaczkami jesteście... Ale coś nam nie wyszło, bo mieliście się od razu zmienić w zwierzaczki. Jak Laito właśnie. - powiedziała cichutko. Oczy wszystkich skierowały się na rudego lisa w kapeluszu, który właśnie lizał się po jajach.
- Jeśli tak wygląda w zwierzęcej formie naprawdę nie chcę mieć z nim dzie... - Nev nie dokończyła, bo w następnej chwili była zajączkiem, albo jak mówi narrator-sama kic-kicem. W salonie zapanowała cisza.
- Na razie wszystko idzie według moich spostrzeżeń. - zauważył dobitnie Kanato. Każdy spojrzał na niego z politowaniem. - Wiem w co się zmienicie.
- No to mów! - zawołali wszyscy poza zezwierzoną dwójką.
- Shu będzie lwem, Kitsune-chan lisem, Reiji wilkiem, Arisu-nee myszą, Ayato kotkiem, Shiruba-nee-chan lwem, Laito lisem, Nevada-nee-san zajączkiem, Subaru zajączkiem, Akame wężem, Ruki-san pandą, Yuki-san psem, Yuma również psem, Hono-san tygrysem zupełnie jak Kou, Melody-sama wilkiem, Azusa baranem, Ketsueki-chan kotem, Carla wężem, Miko pandą, Shin pawiem, Hanran tygryskiem, Kino myszą, a Ayano-chan koalą! No i ja też jestem koalą, a Kasai-chan pawiem! - i w tym właśnie momencie każdy zmienił się w wymienione zwierze.
Time skip
Zwierzyniec? To mało powiedziane! Każdy robił bałagan. Nikt nie kontaktował z rzeczywistością. Mięsożercy polowali na wszystkich innych z dołu łańcucha pokarmowego, a ci z tego szarego końca kryli się gdzie tylko mogli. Kiedy Shiruba, będąca śliczną lwicą o białym futrze i czerwonych oczach ze złotymi przebłyskami okrążała żyrandol Ayato w formie rudego kociaka trzymał się go kurczowo pazurami przerażony większą partnerką, która chciała go w końcu pożreć. Shu jako iż był leniwym lwiskiem nawet nie próbował gonić Kitsune, która jako niebieskofutra lisica starała się z nim bawić jak małe lwiątko. Ciągnęła go za uszy, czy biegała za latającym ogonkiem ze świecącymi brązowymi oczkami. Reiji pacał łapką Arisu, która jako przerażona fioletowa myszka udawała martwą i w swoim mysim duchu modliła się o życie. Nevada natomiast ukryła się w dziurze, którą wykopała, gdy Laito szukał na drzewie. Nawet jako lis nie był najmądrzejszy. Subaru jednak nie miał szczęścia. Biały zając był właśnie pożerany przez dużo większego czarnego węża. Tak. Mowa o Akame. Ruki jako granatowo-biała panda o szarych oczach nie miał jako tako problemu z białym psem o zielonych oczkach. Yuki wolała po prostu położyć się na niedźwiadku i spać. Niestety Yuma już nie miał tyle szczęścia. Rudy pies już powoli tracił siły kiedy ruda tygrysica po prostu za nim biegła i próbowała pożreć. Kou także miał na wizji swoją kochaną Melody, która jednak pod postacią różowego wilka była wciąż niesamowicie waleczna i nie dawała się. Chyba najspokojniejszą parą okazał się zielony baranek, który przewoził na grzbiecie szarego kota, który przy każdym agresywniejszym ruchu wbijał w baranka pazurki. W przypadku Carli i Miko sprawy miały się gorzej. Biedny Carla jako biały wąż próbował wcisnąć w siebie Miko, która nic nie robiła sobie z białego boa wbitego w jej nogę i dalej przeżuwała liście z doniczki. Chociaż u Shina było znacznie gorzej. Hanran jako tygrysica bawiła się kolorowym pawiem, który był coraz bardziej zirytowany. Owszem. Początkowo przez Shina przemawiał strach, jednak teraz naprawdę miał ochotę zostać pożarty. Ayano i Kino dzięki swojej delikatnej naturze będąc koalą i myszą nawet się nie martwili o to czy któreś, któregoś zje. No i abba ludzie. To samo z Koalonato i Pawsai.
Mimo to i tak Karl zszedł prawie na zawał widząc ich wszystkich jako zwierzęta. Dom był zdemolowany, ogródek rozkopany przez Laito, a Subaru prawie pożarty. Z szczęki Akame wystawał już tylko jego biały ogonek. Pan Sakamaki walczył ze sobą żeby nie zemdleć. Szybko jednak się ogarnął i spojrzał na wszystkich spod byka.
- CISZA! DO SZEREGU ZBIÓRKA! UKŁADAĆ SIĘ GATUNKAMI! - w następnej sekundzie wszystkie zwierzaki stały w szeregu. Poza Subaru. I Laito się ustawił nie tam gdzie powinien.
Karl spojrzał z wyrzutem na Akame, która niechętnie wypluła przerażonego Subaru.
- Czyj to był pomysł? - zapytał, a wszyscy wskazali jak mogli Kanato i Kasai. Mężczyzna załamał się z deczka jednak po dłuższej chwili westchnął. - No nic. Cukierki przestaną działaś w przeciągu godziny... A resztę się naprawi. Załatwię chowańce i pomogą nam to ogarnąć. Ale mam pytanie... Nie było gatunkowych, lub między gatunkowych orgii? - Większość pokręciła głową. Jednak biała lwica jedynie spuściła głowę. Podobnie uczyniła różowa wilczyca i złoto-czarna panda. - To była lesbijska orgia? - trzy zwierzaki skinęły głowami. Za to czerwony kocur, tygrys i biały wąż wywróciły oczami. - No nic. Na szczęście nie pojawili się geje... Czy też się nie sparowaliście, bo mieli byśmy dziewięcio miesięczne problemy. - rudy zając na te słowa uniósł uszy, aby po chwili je położyć. - Z kim Nevada?! - rudy lis zaczął się wycofywać, aby po chwili spróbować uciec, kiedy jednak był przy wejściu dla kota i próbował przez nie przejść zmienił się w samego siebie, tylko człowieka i trochę utknął...
- K*bip*a!
- Zamknij ryj Laito! To świąteczny special! Nie ma kurwa pierdolenia! - wrzasnęła Shiruba.
- Dlaczego mnie zacenzurowali, a ciebie nie?! - zapytał, a ze schodów zaczęła się lać woda, którą Ayato zaczął zamrażać.
- Młody spokojnie. Zalejesz nas w tym tempie. - warknął Ayato, a Karl mentalnie się załamał widząc, że wszyscy przez swoje zezwierzacenie stoją goli i weseli, ale nikt się jeszcze nie zorientował.
Karl westchnął i jednym pstryknięciem palca sprowadził chowańce z ciuchami. Chłopcy dostali białe identyczne koszule, oraz czarne spodnie dżinsowe, natomiast dziewczęta kolorowe suknie. Wszystkie miały ten sam krój, jednak inne kolory. Shiruba wręcz rzuciła się na różową kreację, którą wręcz wyrwała swojemu chorańcowi - Yaku. Wszyscy pokręcili głowami z dezaprobatami. Nawet nie przejmowali się swoją nagością. W końcu po co skoro autorka i tak pokazała ich wszystkich nago z tysiące razy c'nie?
W końcu ubrani spojrzeli na białowłosego czekając na dalsze instrukcje.
- No co? - zapytał dwutysiącletni wampir i spojrzał na zegarek. - Macie 20 minut żeby tu posprzątać. Po tym czasie przyjeżdża Szatan i jego synowie. No i wszystkie ex żony.
- Zaraz?! Że te osiem dziwek i mama?! - zapytała starsza Kagayaki popadając w panikę. - Cholera! Iblis-nii-san nas zabije! - wrzasnęła Shiruba i zaczęła sprzątać. Wszyscy spojrzeli po sobie i również zabrali się do roboty, a Karl tylko uśmiechnął się wrednie. Przecież oni nawet nie pomyśleli o tym, że Szatan zapraszał ich na święta u siebie, ale mieli plany. Cóż za głupie istotki.
Sam rozsiadł się wygodnie na kanapie i czekał. I czekał. I się nie doczekał, bo zanim się spostrzegł wszyscy spierdolili. Gdzie nie wiedział nikt do puki nie zadzwonił telefon. Wampir westchnął cierpiętniczo i podniósł słuchawkę.
- Halo?
- Karl, chyba zgubiłeś swoje małe tornado zniszczenia. - zza słuchawki wydobył się głos nie kogo innego jak Szatana we własnej osobie.
- Taa... Są u ciebie?
- Taa... Zabieraj ich.
- Aż tak źle? - zapytał Sakamaki, kiedy jednak w oddali usłyszał krzyki i płacz zrozumiał. - Zaraz tam będę.
- Weź od razu hajs. Połączenia między wymiarowe coraz droższe, a w piekle bida.
- Zdzierca.
- Też cię kocham. - Szatan przesłał mężczyźnie telefoniczne buziaczki. Zarumieniony Karl po chwili wahania zrobił to samo. Ostatnie co usłyszał w słuchawce to chichot Szatana.
Z tego wniosek kochani moi? No rzecz jasna poza tym, że Arisu to niezdara... A nasza jakże kochana grupka wampirów, demonków, aniołków i dwóch ludzkich lasek jest leniami niechlujnymi i *ba da bum* narzędziem chaosu. To by było na tyle.
P-przepraszam, za taką obsuwę w czasie! G-gomene! Nawet nie mam zamiaru się tłumaczyć, bo w sumie co was obchodzi moje życie c'nie? XD Ważne żeby było rozdziały!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
I ja to szanuję xdddd A tak serio... Następny mamy sylwester (i dziś moje urodziny, ale mniejsza...), ale z napisaniem speciala wyrobię się raczej, albo na styczeń, albo następny rok (Shi to i tak jeden chuj - pomyśleli wszyscy czytelnicy...) więc cóż... Special będzie oczywiście niestety na inne opko. O ile nie dostanę dziś chociaż jednej odpowiedzi na jakie to cóż... Ruska ruletka XD
Do następnego ^^
PS: Polecam raz na jakiś czas zaglądać na mój profil. Czasami mam pytania do czytelników i szczerze... Jak do tej pory każdy mnie olał, a moje kokoro boli bardziej, niż wtedy kiedy ukochany chłopak pokazał zdjęcie dziewczyny w której jest zakochany, a później w której NAPRAWDĘ jest zakochany...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Taki żarcik xd
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top