32

Vivian.

Po prysznicu poszliśmy od razu do łóżka, tam jeszcze raz uprawialiśmy seks i poszliśmy spać. Obudziłam się, otwarłam oczy i spojrzałam na niego. Jeszcze spał, miał lekko uchylone usta i spokojnie oddychał. Miłe uczucie obudzić się i widzieć go po takim czasie gdy budziłam się a miejsce obok było puste. Wpatrywałam się w jego twarz, objął mnie dłońmi i przyciągnął do siebie.

- dzień dobry..

Powiedział cicho z poranną chrypką i pocałował moje czoło.

- dzień dobry.

Uśmiechnęłam się delikatnie i pocałowałam jego pierś.

- dawno nie spałem tak dobrze.

- dawno nie spałeś tak długo.

Poprawiłam go, a on wziął głęboki oddech.

- to też.

Pocałował raz jeszcze moje czoło i dopiero po chwili otworzył oczy.

- jakie plany na dziś?

Zapytałam gdy zaczął gładzić moje plecy. Wzruszył lekko ramionami.

- nie mam pojęcia.

Odezwał się po chwili.

- równie dobrze możemy przeleżeć tutaj cały dzień.

Skinęłam głową.

- podoba mi się ten pomysł.

Czułam jak się uśmiecha. Dzień w dzień trenowałam albo byłam na strzelnicy, on dzień w dzień przesiadywał w biurze więc dzień lenia nam się należał.

- na wszelki wypadek dam twój numer telefonu grubemu.

Odezwał się, a ja uniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz. Myślałam, że skończyliśmy ten temat. Zmarszczyłam lekko czoło.

- będziemy razem, nie martw się, nie zmieniłem planów ale wolałbym by w razie co któryś z nich miał kontakt z tobą.

Skinęłam niepewnie głową.

- nie musisz się go obawiać, Marco może wygląda jak wygląda ale jest potulny jak baranek.

Ściągnęłam brwi do siebie jeszcze bardziej.

- sam mówiłeś, że nie przebiegnie nawet pięciu metrów jak będzie się coś działo.

Przytaknął na moje słowa.

- dlatego będzie miał twój numer telefonu i w razie potrzeby zadzwoni.

Wzięłam głęboki oddech.

- niech ci będzie ale mam nadzieję, że jednak nie będzie musiał dzwonić.

Przytulił mnie mocniej.

- też mam taką nadzieję.

Pocałował moje ramię i na nowo ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej.

Faktycznie cały dzień leżeliśmy w łóżku. Prawie cały, robiliśmy przerwy na jedzenie.

Następnego ranka znów był obok. Tym razem to on mi się przyglądał.

- jesteś śliczna..

Powiedział, a ja czułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce. Zaśmiał się i pocałował moje usta.

- dziś też chcesz leniuchować?

Zapytał, a ja pokręciłam głową na boki.

- nie bo jeszcze dostaniemy odleżyn.

Zaśmialiśmy się razem.

- długo nie odwiedzałem Tyr'a więc może..

Uśmiechnęłam się i od razu podniosłam się do siadu i zeszłam z łóżka.

- tak, na pewno się stęsknił.

Poszłam do toalety by doprowadzić się do porządku, a on w tym czasie się ubrał. Poszłam do garderoby, a on do łazienki by się ogarnąć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top