Rozdział 32
*poprawiony*
Tej samej nocy miałam jeszcze dwa te sny. Dwa te same koszmary i zawsze budziłam się z krzykiem ale Kamil był obok i uspokajał mnie.
Obudziłam się rano i spojrzałam na mój zegarek 11:27
-cudownie- mruknęłam pod nosem i odwróciłam się chcąc obudzić Kamila. Nie było go. Wstałam szybko i poszłam do łazienki tam też pusto, rozejrzałam się po pokoju za jakąś kartką kiedy drzwi otworzyły się a ja aż podskoczyłam co nie zdarzało się nigdy
-mam śniadanie dla ciebie- powiedział blondyn który wyglądał jakby miał piękną noc. Usiadłam na łóżku czując się bezsilna
-przepraszam- powiedziałam i zanim Kamil zdążył odpowiedzieć że nic się nie stało dodałam -stało się, musiałeś mnie uspokajać i pilnować a jesteśmy przed akcją, pewnie jesteś wyczerpany- spuściłam wzrok. Chłopak westchnął
-moja mama miała koszmary co noc przez kilka lat, nic się nie stało a jeśli chodzi o akcje to możemy przełożyć jeśli chcesz- pokręciłam głową
-nie, pójdziemy dzisiaj- spojrzałam na szafę. Aron widział wczorajszy strach pokaże mu że mam się świetnie, taki jest plan.
Czas szykować się na bal, poszłam do łazienki a Kamil szykował się w moim pokoju.
Stroje od Karoliny są perfekcyjne, moja sukienka ma kolor ciemnego fioletu z złotymi dodatkami, góra jest obcisła i bez ramiączek więc odkrywa moje pokryte siniakami ramiona, dół jest rozwiany i sięga mi połowy ud. Weszłam do pokoju
-mógłbyś zapiąć?- odwróciłam się plecami do Kamila
-jeśli Aron nie zwróci na ciebie uwagi to chyba musiałby być ślepy- zaśmiałam się.
Spojrzałam na blondyna miał czarne spodnie i ciemno fioletową koszulę z dużym dekoltem a nasze maski były złote.
Bal odbywał się w jadalni, kiedy weszliśmy do środka była już pełna.
Wszyscy zwrócili na nas uwagę uśmiechnęłam się podnosząc dumnie głowę, moje rozpuszczone włosy kaskadami opadały na moje ramiona, rozglądałam się po sali szukając Arona kiedy zauważyłam burzę poczochranych czarnych włosów przy ponchu
-idę się napić- powiedziałam do Kamila i skierowałam się do stołu z piciem.
Podeszłam do stolika i spojrzałam na Arona który lustrował mnie wzrokiem uśmiechnęłam się i chwyciłam za dwa kubeczki
-nie polecam, nie najlepsze w smaku- powiedział do mnie na co uśmiechnęłam się delikatnie. Odstawiłam kubeczki z powrotem
-dzięki- odwróciłam się z zamiarem odejścia kiedy chwycił mnie za ramię
-może zatańczymy?- czy on serio jest ślepy? Nie widzi tych siniaków? Pokręciłam głową
-nie Aron- wyszarpałam rękę z jego uścisku ściągając maskę -nie chcę mieć z tobą nic wspólnego- zbladł kiedy zobaczył moją twarz a potem spojrzał na moje ramiona i zbladł jeszcze bardziej.
Ubrałam maskę z powrotem i dumie poszłam do Kamila którego otaczało grono dziewczyn w tym Karolina
-tu jesteś chciałam zapytać o ciebie ale nie dało się- pokazała palcem na chłopaka, chrząknęłam. Odwrócił się i szybko podszedł do mnie
-drogie panie przykro mi ale jestem zajęty- dodał z uśmiechem i objął mnie w tali
-idziemy się przejść?- zapytałam mając na myśli naszą zaplanowana akcję
-pewnie- mruczał do mojego ucha
-kryj nas- powiedziałam cicho do Karoliny.
Aron POV
Kiedy zobaczyłem dziewczynę obok ponchu moje serce i mózg (ten w dole jeśli wiecie o co chodzi) zwariowały.
Ponch naprawdę jest okropny więc chciałem ją ocalić przed zwróceniem jego zawartości, kiedy chwyciłem ją za ramię zobaczyłem siniaki, idealnie pasowały do mojego chwytu i stało się to podejrzane.
Zdjęła maskę, prawie zemdlałem to ja zrobiłem jej te siniaki, jestem okropny.
Kiedy wczoraj usłyszałem jej krzyk myślałem że ktoś ją zaatakował i kiedy wbiegłem do jej pokoju nadal tak myślałem.
Chciałem pomóc a rzadko się to zdarza tylko że kiedy do niej podszedłem, zobaczyłem jej zapłakaną twarz ona uciekła, schowała się za Kamilem. Chłopak powiedział mi że to moja wina, przeraziłem się pierwszy raz tak bardzo.
To miała być nieszkodliwa wojna, zabawa a ja zniszczyłem tę dziewczynę psychicznie i chociaż wygląda jakby nic się nie stało, wiem że udaje, w jej oczach widziałem strach kiedy z nią rozmawiałem, przyszła na bal tylko po to żeby mi dokopać i chyba naprawdę jej się udało, straciłem chęć do tańca.
Czuję się okropnie, gdyby nie Jai nie wiem jak potoczyłyby się wczorajsze sprawy, nie panuję nad sobą kiedy ona jest obok i chociaż to brzmi tak jakbym ją kochał to tak nie jest. To moja kolejna zdobycz, tylko tyle, nie powinna mnie obchodzić i kropka.
Eleonora POV
Poszliśmy wzdłuż polany, nie było żadnego wejścia
-stań się niewidzialna- powiedział Kamil a ja skupiłam się i poczułam jak czar na mnie działa.
Kamil chwycił mnie za rękę i pociągnął w krzaki. Zamknęłam oczy ale nie poczułam żadnego ukłucia gałązki, otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam coś okropnego. Wszędzie czarno, wszystko wypalone
-co tu się stało?- zapytałam idąc za Kamilem, nadal nie puszczał mojej ręki.
Obserwowałam biegające po wypalonej ziemi dzieci, widziałam kilka kobiet piorących ubrania
-to tutaj- pokazał mały rozwalający się domek. Weszliśmy do środka
-mamo?- krzyknął na wejściu.
Przed nami pojawiła się dorosła kobieta około 40, miała blond włosy związane w koka i beżową wytartą sukienkę
-synku- przytuliła Kamila -Eleonoro- podała mi rękę, uścisnęłam ją i poczułam jak przepływa przez mnie moc. Usiedliśmy na kanapie -więc może opowiem ci pewną historię?- pokiwałam głową -jestem Gimocem, nie Astrantem. Zakochałam się w Astrancie który miał fioletową moc ja mam czerwoną. Miałam dwóch synów, Kamilowi udało się przeżyć. Ścigali nas więc przeniosłam się tutaj ponieważ jak ty potrafię być niewidzialna. Z tego co Kamil mi opowiadał mój drugi siostrzeniec nadal żyje- spojrzałam na blondyna, zacisnął pięści
-nie jest wart bycia naszą rodziną- powiedział a raczej warknął. Kobieta poprawiła się na sofie
-niech zgadnę, coś przyciąga go do Eleonory- zaśmiała się na co pokiwałam głową
-skąd pani to wie?- zapytałam zaskoczona
-jesteś kimś wielkim, masz zdolności Astranta i jesteś fioletowym Gimocem. Takie połączenia przyciągają takie istoty jak ty chociaż robią to nieumyślnie, nie dziwi cię że wszystko kręci się blisko ciebie? Przyciągasz wszystko co nie ludzkie- pokiwałam głową a Kamil chwycił moją rękę kobieta spojrzała na nasze złączone dłonie i uśmiechnęła się, do głowy wpadła mi jedna myśl
-skoro pani jest Gimocem wśród Astrantów to jest też Astrant wśród Gimoców?- kobieta pokiwała głową
-musisz ją znaleźć, to kobieta i coś planuje, jeśli dowie się kim jesteś będzie chciała cie zniszczyć, możliwe że już wie- posiedziałam jeszcze godzinkę i ustaliliśmy też że mogę odwiedzać ich kiedy chcę a Kamil musi dziś zostać w domu ponieważ zrobią kontrolę.
Postanowiliśmy wrócić na bal na wyczytanie króla i królowej, miałam złe przeczucia.
To chyba jeden z najsłabszych rozdziałów :( Przepraszam ~ ImFA
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top