I
Domen chwycił telefon w dłoń, znów sprawdzając godzinę. Dla większości nastolatków sobota była najlepszym dniem tygodnia. W końcu nie idzie się do szkoły, cały dzień można robić co tylko się chce, ale Prevc nie lubił tego dnia. Jak przez większość tygodnia siedział sam w swoim pokoju, jednak weekendy były dużo bardziej nudne. Od poniedziałku do piątku musiał chodzić do szkoły, co prawda nie lubił tego miejsca, ale zapewniało mu to zajęcie na jakieś sześć czy siedem godzin. Chyba nawet wolał wysłuchiwać obelg, niż siedzieć samemu w domu i się nudzić, bo co miałby robić przez te dwa dni? Rodzice wybywali na prawie cały weekend, ponieważ musieli zajmować się firmą, siostry najczęściej wyjeżdżały do drugiej babci, Cene znikał niewiadomo gdzie, a Peter? Zainteresowanie Domena jego osobą było znikome. Nie wiedział co robi starszy brat i nie chciał wiedzieć. Z resztą chłopak i tak nie spędziłby z nim czasu. Po co, skoro w obecności Petera każdy ruch młodszego stawał się pretekstem do rozpoczęcia kłótni? Z tym człowiekiem po prostu nie dało się wytrzymać, był nie do zniesienia. Co najciekawsze, zachowywał się tak tylko w stosunku do Domena. Wyraźnie dawał mu do zrozumienia, że conajmniej go nie lubi. Chłopak obrócił się na brzuch i ukrył twarz w poduszce. To ona pochłonęła jego ciężkie westchnięcie. Kompletnie nie wiedział co mógłby ze sobą zrobić, więc zaczął myśleć. Najpierw o zwykłych błahostkach, im więcej czasu mijało, tym dalej wędrowały myśli młodego Słoweńca. Skoro już postanowił z tym skończyć, pozostawało pytanie jak to zrobić. Pierwsze co wpadło mu do głowy to cyjanek. Może to dlatego, że ostatnimi czasy bardzo lubił spędzać czas przed swoim laptopem, oglądając kryminały. Dzięki temu już nie raz był świadkiem rzekomego zatrucia cyjankiem. O ile w filmach wszystko szło bardzo szybko i bezboleśnie, nie wiadomo jak sprawa miała się w rzeczywistości. Domen naprawdę bał się bólu. Chciał sobie ulżyć, ale ostatnią rzeczą, której by sobie życzył, była śmierć w cierpieniach. Dlatego, więc odszukał pośród zmiętej pościeli swój telefon i wszedł w Google. W wyszukiwarce wpisał bardzo prostą frazę: cyjanek śmierć. Słowa klucze, żadnych udziwnień. Pierwsze dwa linki pominął. Reklamy i Wikipedia go nie interesowały. Dopiero trzeci nagłówek przykuł jego uwagę. "Cyjanek - legalna trucizna" - idealnie! Szybko wszedł na stronę i zagłębił się w lekturę. Trafił na odpowiedni artykuł, bo zostało w nim opisane dosłownie wszystko. Przebieg, objawy, odtrutka... Dosłownie wszystko. Pochłaniał kolejne linijki tekstu, nie odkrywając wzroku od ekranu telefonu. Po kilkunastu minutach mógł poszczycić się wiedzą godną najlepszego truciciela. Jednak po dogłębnym przeanalizowaniu, doszedł do wniosku, że to nie jest to czego szuka. Faktycznie - śmierć od zatrucia cyjankiem była szybka i bezbolesna, ale tylko jeśli zażyje się odpowiednią dawkę, a normalnym było, że w internecie nie można znaleźć informacji ile ona wynosiła. Przynajmniej w Google, ale nawet niedługo przed śmiercią Domen nie chciał zagłębiać się w darknet, to zdecydowanie nie było coś co go interesowało. Kolejną, większą przeszkodą było samo zdobycie cyjanku. Co prawda mógł go legalnie kupić, co bardzo go ucieszyło, jednak kiedy zobaczył jego cenę, mina od razu mu zrzedła. Pięćdziesiąt euro za gram to bardzo dużo, bo jeden z pewnością nie wystarczy. Sam nie miał tyłu oszczędności, a pożyczenie ich nie wchodziło w grę, bo kogo miał poprosić o pożyczkę? Rodziców, rodzeństwo? Nie obeszłoby się bez pytań. Znajomi zapewne nie pytaliby o nic, ale nie miał ich zbyt wielu i był pewny, że są w takiej samej sytuacji finansowej jak on sam. Wrócił więc myślami w bliższe rejony. Przecież nie musiał łykać cyjanku, żeby się otruć. Westchnął, dalej mając w głowie wizję filmowej śmierci i bezpowrotnie wyrzucił ją ze swojej głowy. Musiał szukać czegoś bardziej przyziemnego. Podniósł się z łóżka i rozciągnął mięśnie, chyba musiał długo siedzieć w jednej pozycji. Spojrzał na zegarek i dopiero, gdy ocenił, że rodzice nie wrócą z pracy jeszcze przez kilka godzin, wyszedł ze swojego pokoju. Zamknął drzwi i najciszej jak tylko potrafił, zszedł po schodach na dół. Nie chciał zwracać na siebie uwagi, wolał, żeby Peter nie zauważył, że ten w ogóle pojawił się na dole. Minął wejście do salonu, w którym starszy brat oglądał telewizję i wszedł do kuchni. Nie oglądając się na nic, od razu uderzył do szafki, w której mama przechowywała środki do sprzątania. Przeleciał wzrokiem po różnokolorowych butelkach. Żadna z nich nie wydała się mu odpowiednia. W końcu skąd miał wiedzieć ile wybielacza czy odkamienkacza trzeba wypić, żeby mieć stuprocentową pewność, że zaśnie i już się nie obudzi. Nie chciał wypijać całych butelek, bo wiedział, że w połowie za pewne rozmyśliłby się. Połknięcie trutki na myszy już w ogóle nie wchodziło w grę, tego bardo się brzydził.
– Co robisz? – w pomieszczeniu nagle pojawił się Peter.
Domen szybko zamknął szafkę i odwrócił się przodem do brata. Ten stał przy jednym z blatów i przyglądał się mu z uniesionymi brwiami.
– Nic – szybko rzucił młodszy z nadzieją, że Peter nie zacznie drążyć tematu.
– Ale zajrzałeś do bardzo dobrego miejsca – na twarzy starszego pojawił się złośliwy uśmiech – może w końcu zrobiłbyś coś pożytecznego, a nie tylko marnujesz powietrze.
W odpowiedzi Domen tylko sapnął. Nie chciał dać się sprowokować, więc zachowując trzeźwy umysł, wyszedł na korytarz, szybko wbiegł po schodach do góry i znów zamknął się w swoim pokoju. Tam, jak za każdym poprzednim razem, rzucił się na łóżko.
Zachowanie Petera niezmiernie go denerwowało. Przemądrzalec powiedział, że ten tylko marnuje powietrze, ale co więcej robił on sam? Absolutnie nic. Tak samo jak Domen spał, jadł, trenował. Ich tryb życia był niemalże identyczny, a mimo tego musiał się do czegoś przyczepić.
Chłopak nie liczył, który już raz tego dnia westchnął. Musiał odrzucić pomysł z trucizną, niestety nie był pewny jej działania, a potrzebował czegoś, co zadziała szybko, dobrze i bezboleśnie. Jęknął w duchu, przekładając znalezienie sposobu na ulżenie sobie na następny dzień. Dziś już nie miał ochoty o tym myśleć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top