/7
Odsunęli się od siebie czując przeszywający wzrok nimy i spojrzeli w jej stronę widząc jak ta jedną ręką sięga za siebie. Dziewczyna rozejrzała się po czym zanurzyła w wodzie tak, że wystawał z niej tylko czubek jej głowy. Wśród wiatru roznosiła się cicha melodia harfy złączona ze stłumionym, kobiecym śpiewem, a z ciemności wyłaniał się powoli jasny portal.
Anioł widząc to podniósł się z ziemi i dłońmi strzepał z siebie ewentualny brud. Złote tęczówki zabłyszczały widząc formujące się przed nimi przejście, a usta uśmiechnęły delikatnie. Mimo, że chciał spędzić chociaż trochę więcej czasu z nowo poznanym demonem nie mógł tego zrobić, bo nadszedł czas gdzie musiał wracać do siebie.
- Dziękuję za wspólnie spędzony czas, Agamin - powiedział podchodząc do portalu - było miło, ale muszę wracać do pracy, spotkamy się następnym razem.
- Następnym razem zachowam większy dystans.
Były to ostatnie słowa jakie usłyszał anioł zanim zniknął za błyszczącą powłoką magicznego przejścia. W ciągu sekund śpiew i muzyka ustały, a jasne światło wyblakło na dobre. Ich brak pozwolił nimfie na ponowne wynurzenie się i wyciągnięcie za sobą jakiegoś przedmiotu. Coś przypominające sieć rybacką związane długimi glonami leżało teraz pod mokrymi butami demona wciąż patrzacego w jedno miejsce.
- To dla ciebie, za to, że pomogłeś mi z Polly - śpiewny głos nimfy zwrócił na siebie jego uwagę.
- A co to tak właściwie jest? - zapytał trącając przedmiot by zobaczyć czy nic w środku się nie rusza.
- Wodorost przekładasz przez ramię, a do środka możesz wsadzić sporo rzeczy.
- To miłe z twojej strony - wymownie spojrzal na przedmiot i wziął go do ręki - obawiam się jednak, że wszystko z tamtąd wypadnie, ale jakiś pożytek z tego będzie.
- Skończ marudzić i ciesz się, że coś dostałeś - burknęła - a właśnie, jak poszło spotkanie z Polly?
- Nie było źle, ale więcej tam nie wrócę. Nie spodobało im się, że na ich teren wszedł demon i przez to ciągle mnie obserwowali, nawet ich ostrzegłem, ale nic sobie z tego nie zrobili.
- Wróżki już takie są, nie ufają pierwszej lepszej istocie - zaczęła zakręcać jeden z falowanych kosmyków wokół swojego palca - ale nie zrażaj się, jeszcze kilka razy cię tam wyślę.
- Z jakiej racji? Nie jestem tu po to, żeby dostarczać komuś twoje dziwne pakunki.
- Potraktuj to jako odpłatę za to, że cię nie zjadłyśmy, jestem pewna, że mięso z demona jest całkiem smaczne.
Kobieta uśmiechnęła się niewinne opierając o wilgotnę trawę. Demon rozejrzał się tylko dookoła słysząc, jak cichy dźwięk drażni jego uszy, a czubek ogona drga ostrzegająco. Narastający dźwięk niedawał mu spokoju, a oczy dalej szukały potencjalnego zagrożenia. Nimfa otworzyła oczy i spojrzała na niego zainteresowana jego nagłym, dziwnym zachowaniem i odgarnęła kosmyk włosów widząc jak ten nagle podrywa się z ziemi.
Po zrobieniu jednego kroku poczuł jak ostry jak sztylet kieł zachacza o tył jego koszulki i wraz z wyskoczeniem zwierzęcia unosi się do góry. Czując jak ogromna paszcza powoli się zamyka zaczął wykonywać gwałtowne ruchy byleby znaleźć się na ziemii. Kiedy drganie ogona zaczęło narastać wbił pazury lewej dłoni w prawe ramie i za pomocą jednego, długiego pociągnięcia bluzka rozerwała się, a ręka trzymana w drugim rękawie sie z niego wyślizgnęła. Kiedy odwrócił się w stronę ostrza jego twarz stanęła na przeciw wielkiego, czarnego oka bestii. Spadając na ziemię skrzyżował ręce i zakrył nimi twarz, a kiedy dotknął długich źdźbeł podkulił nogi i przetoczył się na brzeg tuż obok, ukrytej w wodzie nimfy.
Jego oczy otworzyły się szerzej widząc znikający w ziemi, zwężony, długi ogon w brunatnym kolorze. Kiedy ogon przestał drżeć i powoli opadł na dół rozejrzał się czy monstrum nie zostawiło nigdzie jego rozdartej koszulki.
- Żyjesz? - zapytała kobieta nagle wyłaniając się z wody - Mały włos, a ta belonia zjadłaby cie na śniadanie.
Rózowowłosy spojrzał na nią przyciskając dłoń do prawej piersi żeby zatrzymać krew przed spływaniem na zieloną skórę. Małe strumyki wypływające z długiej rany spływając w dół i wypalając długie wyżobienia. Zacisnął tylko zęby na języku, żeby nie syknąć z nieprzyjemnego bólu i szybkim ruchem podniósł się przysuwając bliżej do wody.
- Szybko, polej mój tors wodą - powiedział patrząc na zdezorientowaną kobietę - rusz się - pospieszył ją.
Nimfa przysunęła się do niego i mokrymi dłońmi przejechała wzdłuż jednych z wyżłobień, a nastepnie szybkim ruchem popchnęła niedużą falę wody wprost na siedzacego przed nią chłopaka. Ten brał głębokie wdechy czując jak brudna, rzeczna woda dotyka jego ciała i wpada do każdego, głębszego zakamarka. Po przyzwyczajeniu się do nieprzyjemnego szczypania zakrył nagi brzuch dłońmi chcąc tym samym nie pozwolić kobiecie na patrzenie na kilka niedużych fałd, które się tam znajdywały.
- Moja koszulka - mruknął do siebie - nie mam innej. Cholera jasna.
Brak górnej części jego odzienia mu się nie podobał, a świadomość, że nie ma ze sobą nic na zmianę denerwowała go. Jednak bardziej irytowała go świadomość, że stracił ją przez siebie, ratując się przed zjedzeniem. Ostre pazury dłoni delikatnie wbijały mu się w cienką skórę na biodrach, a ogon zaczynał delikatnie drgać z rozdrażnienia. Skrzyżowane ręce nieudolnie starały się zakryć brzuch przed ciekawskim wzrokiem nimfy, która lustrowała jego nagi tors.
- Nie gap się tak - warknął wyższy przesuwając do tyłu po mokrej trawie.
- Szczerze myślałam, że będziesz lepiej zbudowany - dodała kąśliwie nimfa w odpowiedzi dostając wystawiony, środkowy palec zielonoskórego.
- Zamknij się - syknął starając wyrzucić z głowy nieprzyjemne słowa i za dużo o nich nie myśleć, po chwili chowając wystający, środkowy palec.
- Nie myślałeś może o jakiś ćwiczeniach, żeby poprawić formę? - kobieta definitywnie nie wiedziała w których momentach się zamknąć i jakich treści nie mówić - Sporo by ci to pomogło, wiesz?
Bo ostatnimi zdaniami przesyconymi na wskroś złośliwością przesadziła. Słuchający wszystkiego w milczeniu demon zacisnął wloną dłoń w pięść i przygryzł wewnętrzną stronę policzka. Słowa odbijały się echem w jego głowie stając się coraz głośniejsze i bardziej drażliwe.
- Zamknij się! - wrzasnął nagle, uderzając pięścią w udo - To jak wyglądam nie leży w twoim interesie więc się łaskawie nie wpierdalaj! Chuj powinna interesować cię moja forma, tak jak mnie nie interesuje twoja.
Ostre pazury coraz mocniej wbijały się w wąskie biodro, a ogon najerzył i wystawał delikatnie zza lewego ramienia. Swojej sylwetki nie lubił od dłuższego czasu, a niestosowne komentarze na jej temat tylko to pogarszały. Mimo, że zadawały mu ból to z jego oczu nigdy nie wyleciała ani jedna łza, zamiast tego całe jego ciało wypełniała złość, której nigdy nie umiał opanować.
Nie ważne jak mocno wolałby siedzieć cicho i wszystko przemilczeć nie miał nad tym kontroli.
Nimfa skuliła się, chowając swoje ciało w wodzie uważnie słuchając tego co do powiedzenia ma jej demon. Normalnie wdałaby się z nim w dyskusję, ale zła aura różowowłosego zbyt mocno ją przytłaczała. Rogaty tak samo jak ona nie powstrzymywał się z ostrymi słowami z jednym wyjąkiem - znał granice i w żaden sposób jej nie obraził.
- Następnym razem radzę ci uważać - warknął podnosząc się na nogi - Bo w tedy nie będę się hamować.
Kiedy w końcu szybkim ruchem, wyrwał paznokcie z biodra po jego skórze popłynęły wąskie stróżki szkarłatnej krwii. Kiedy spojrzał na taflę wody po kobiecie została jedynie dziwna siatka, którą dała mu wcześniej. Jedną dłonią podniósł ją i przerzucił przez prawe ramię po czym odwrócił i ruszył w stronę małego lasku.
Po kilku krokach usłyszał za sobą jak spokojna tafla nagle się zrusza i coś leci w jego kierunku. Odruchowo kucnął na mokrej od butów trawie, po czym poczuł jak jakaś mokra rzecz zahacza o jego rogi i opada na włosy. Pojedyńcze stróżki wody spływały wzdłuż jego karku spływając na plecy, a włosy opadają pod ciężarem cieczy.
Jednym ruchem niepewnie zdjął przedmiot z głowy, a kiedy go rozłożył przypominał mu raczej starą, zużytą szmatę. Jednak mimo tego była to jakaś koszulka, która z niewiadomych przyczyn miała na sobie ciemne plamy. Na ciemnym materiale doskonale widoczny był dziwny, biał wzór znajądujący się nad lewą piersią.
Zapisane w czterech rzędach po sobie dwie kropki, kropka kreska kropka kropka, kropka kropka kreska i trzy kreski.
Demon na chwilę zastanowił się nad ich znaczeniem, jednak kiedy mu się to nie udało bez żadnych pytań założył na siebie materiał modląc się, żeby nie był on zbyt ciasny. Ku jego zdziwieniu koszulka była bardziej luźniejsza niż sobie to wyobrażał.
Odwrócił się za siebie, a na jego usta mimowolnie wkradł się delikatny uśmiech z taflii wody wystawała zielona czupryna, a niebieska dłoń oparta była o oklapniętą trawę. Oczywiście, że dalej był na nią zły, jednak kolejny "prezent" lekko poprawił jego humor.
- Pudło - powiedział na tyle głośno, żeby kobieta go dosłyszała po czym podniósł się do pionu i powoli ruszył przed siebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top