"Uwikłanie"
Moim zdaniem to jedyny polski kryminał w stylu zachodnioeuropejskim. Bez typowego dla naszych nieudolnych reżyserów kiczu, bez nachalnego pokazywania miast, doskonale zagrane, z sensem pomyślane i sprawnie zrobione - uwielbiam "Uwikłanie".
Jest to luźna adaptacja prozy Zygmunta Miłoszewskiego. Maja Ostaszewska gra prokurator Alicję Szacką, świeżo przeniesioną z działu gospodarczego do kryminalnego. To idealistka, dokładna, precyzyjna, zdeterminowana, by zawsze dojść do prawdy. Jej pierwsza sprawa w nowym miejscu pracy to morderstwo Henryka Telaka, byłego ubeka, dźgniętego pogrzebaczem w oko. Telak brał udział w eksperymentalnej, skomplikowanej terapii psychologicznej. Zabić mógł go każdy, kto razem z nim przebywał na zamku, gdzie odbywały się sesje, ale też ktoś z jego brudnej przeszłości. Alicja razem z komisarzem Smolarem, swoim byłym, zagłębia się coraz głębiej w historię. Bo być może rozwiązanie tkwi gdzieś w najbardziej przerażających latach PRL-u? Im straszniejsze fakty sprzed lat wychodzą na jaw, tym bardziej całą intryga zdaje się zakotwiczona w teraźniejszości. Szacka i Smolar w pogoni za sprawiedliwością zadzierają z wpływowymi ludźmi - ale kto naprawdę zabił? Może rozwiązanie mają pod nosem?
Nie będę zachwycać się aktorstwem ani kadrami, chociaż wszystko w tym filmie jest perfekcyjne. Jednak najważniejsza jest zagadka - tak jak u Brytyjczyków, Szwedów czy Francuzów. Jestem patriotką, ale nisko cenię polskie kino. "Uwikłanie" lubię właśnie dlatego, że nie ma w sobie ani odrobiny polskości - pachnie wiatrem z zachodu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top