Trochę innych seriali
Nie o wszystkich produkcjach, które obejrzałam, da się napisać kilka długich akapitów. Nie wszystkie nadają się na osobny rozdział. To nie zawsze znaczy, że są gorsze, po prostu czasem nie ma się czego uchwycić podczas omawiania serialu. W tym jednym wpisie zbiorę dla Was kilka tytułów, o których trudno napisać mi wystrczająco dużo, by opublikować to w osobnych recenzjach.
"RODZICE" - W Oryginale "Breeders", czyli "hodowcy", co już samo w sobie jest potężną ironią. Komediodramat stworzony przez Martina Freemana, który wciela się również w głównego bohatera, opowiada o Paulu Worsleyu i jego partnerce Ally, czterdziestokilkulatkach, którzy wychowują dwójkę niesfornych dzieci. Paul i Ally nie są idealni, popełniają błędy i żałują za nie, ale bardzo kochają swoją małą Avę i jej brata Luke'a, nawet jeśli doprowadzają ich do szału. Para usiłuje łączyć życie domowe z rozwojem zawodowym. Zmagają się z codziennymi problemami, zarówno tymi błahymi, jak i znacznie poważniejszymi - śmiercią bliskich, depresją poporodową czy ciężką chorobą. "Rodzice" doprowadzają do łez, najpierw ze śmiechu, a potem ze smutku. Takie jest życie - czasem wrzaski, czasem łzy ronione nad czyimś grobem, a czasami seks na kuchennym blacie. Byle do przodu. I z miłością.
"IL PROCESSO" - Włączam randomowy włoski kryminał, a tam... Massimo z "365 dni". Co prawda dość krótko, ale szok był.
Zostają znalezione zwłoki nastolatki, która, jak się stopniowo okazuje, dużo miała za uszami. Sprawa trafia do prokurator Eleny Guerry, która bez przerwy schodzi się i rozchodzi ze swoim mężem. Elena odkrywa, że z zamordowaną Angelicą łączy ją coś, co wyeliminowałoby kobietę ze śledztwa, dlatego zataja ten fakt i brnie dalej, stawiając na szali swoje prywatne życie. Elena o zabójstwo oskarża piękną i bogatą Lindę Monaco, żonę kochanka ofiary, który popełnił samobójstwo. Lindy podczas tytułowego procesu broni Ruggero Barone, mecenas zamożnych, przyjaciel jej męża. Proces trwa, a naprzeciwko siebie stają żywiołowa, oddana prokurator i cyniczny adwokat, który kiedyś podobno miał jeszcze wzniosłe marzenia. Elena i Ruggero snują opowieść, przesłuchują świadków, prowadzą własne śledztwa, a widz usiłuje wyłuskać prawdę z wielu możliwych biegów wydarzeń.
"Il Processo" nie jest arcydziełem, widziałam wiele lepszych, ale i znacznie gorszych seriali. Jak na mój gust jest zbyt gwałtowny, ale taka już włoska natura. Ogląda się go dość dobrze, można pogłówkować.
"THE VALHALLA MURDERS" - Szczerze mówiąc, ten serial mnie wynudził. Zagadka ciekawa, mroczna, dobrze skonstruowana, charakterystyczny klimat skandynawskich kryminałów, surowe krajobrazy Islandii... A jednak takie właśnie były moje odczucia. Wszystko przez dwójkę głównych bohaterów. Wydali mi się nudni. Sfrustrowana rozwódka wychowująca buntującego się, dorastającego syna i zamknięty w sobie homoseksualista, który wyrwał się z sekciarskiej rodziny i miewa ataki agresji... Serio? Bardziej schematycznie już się nie dało? Wyścig na użycie jak największej liczby banalnych kalek zdecydowanie wygrany.
Policjantka Kata nie dostaje awansu, na który jej zdaniem zasłużyła, a do tego sprawa, którą prowadzi, komplikuje się do tego stopnia, że przełożeni proszą o pomoc Norwegię. Do Rejkiawiku przylatuje introwertyczny, ponury Arnar. Razem z nim Kata usiłuje zrozumieć, kto i dlaczego zabija ludzi związanych z prowadzonym wiele lat wcześniej ośrodkiem poprawczym dla nastoletnich chłopców. Szukając prawdy, wchodzą w drogę wysoko postawionym ludziom.
"COLLATERAL" - Imigrant pracujący jako dostawca pizzy zostaje zastrzelony z wojskowej broni tuż po tym, jak doręczył zamówienie byłej żonie ambitnego posła Partii Pracy. Sytuacja z pozoru pozbawiona sensu. To pierwsza poważna sprawa niedawno awansowanej inspektor Kip Glaspie - świetna rola obdarzonej pięknym, dźwięcznym głosem Carey Mulligan, która wciela się w kobietę, która skakała już o tyczce, była nauczycielką, a teraz jest policjantką i niedługo zostanie matką. "Collateral" w ogóle jest pełen wyrazistych postaci. Inteligentny, ostatni sprawiedliwy polityk David Mars nie potrafi wciąż zerwać więzi emocjonalnej z niedojrzałą hazardzistką Karen (genialna i prześliczna Billie Piper), choć rozwiódł się z nią już dawno, a kobieta pastor romansuje z młodą Wietnamką. Jaka w tym wszystkim jest rola Sama Spence'a, agenta MI5? Chce pomóc Kip czy jej przeszkodzić? Jakie ma motywy?
"Collateral" to bardzo dobry miniserial. Z jednej strony szkoda, że ma tylko cztery odcinki, ale z drugiej dzięki temu wątki są kompletne i nie ma niepotrzebnych dłużyzn. Do tego "16 Shots" Stefflon Don podczas pierwszych scen wciska w fotel.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top