Bardzo lubię tę ekranizację. Momentami wręcz kocham. Na czym to często leci? Na Nowej? Nie pamiętam, ale oglądam praktycznie za każdym razem.

Fabuła? Jak to u Austen - o miłości i poszukiwaniu bogatego męża. Pani Dashwood świeżo wdowieje. Przez knowania Fanny, żony jej pasierba Johna, który dziedziczy po panu Dashwoodzie majątek, ona i jej trzy córki zostają bez niczego. Korzystają z pomocy krewnych i wynoszą się daleko od niegodziwej rodziny, jednak najstarsza panna Dashwood, Elinor, zdąży jeszcze zakochać się w czarującym, ale spłukanym Edwardzie Ferrarsie, bracie Fanny...

Nowe otoczenie oznacza nowe problemy dla panien Dashwood. Elinor to ta tytułowa "rozważna", rozsądna, opanowana, ale trochę zimna młoda kobieta. Wiele czuje, ale wszystko ukrywa. Średnia, "romantyczna" Marianne, to narwany wrażliwiec, czytający podniosłe wiersze i bredzący bez sensu o wysmakowanym guście, duszy geniusza i innych tego typu bzdetach. Jak ona mnie irytuje... Marianne marzy o uczuciu, które doprowadzi ją w nieszczęściu do grobu: jak u Romea i Julii. I dostaje je w osobie pana Willoughby'ego, uroczego, ale niewiernego i wyrachowanego. To pierwotna, odrobinę łagodniejsza wersja Wickhama z "Dumy...". Zajęta westchnieniami, nie dostrzega względów, jakimi obdarza ją sporo od niej starszy pułkownik Brandon, majętny kawaler. Cichy, silny, męski, milczący - on jest jak Darcy. I szaleję za nim tylko trochę mniej niż za Fitzwilliamem.

Jak to dobrze, że najmłodsza Margaret nie ma jeszcze widoków na zamążpójście.

Obsada - bajeczna! Elinor gra Emma Thompson, brzydka po brytyjsku, ale doskonała aktorka. W Marianne wciela się Kate Winslet i robi to z takim wdziękiem, że tę skrajnie wkurzającą postać da się szczerze lubić. Alan Rickman ze swoim cudownym głosem to pułkownik Brandon - o Rickmanie nigdy nie powiedziałabym, że był przystojny. Jak więc to się dzieje, że dla jego Brandona o zranionych oczach można stracić głowę? I wreszcie na deser - Hugh Grant jako Edward Ferrars! Wisienka na torcie i wcielenie lekkości. W mniejszych rolach m.in Hugh Laurie ("Dr House", "Nocny...") czy Imelda Staunton (niezapomniana Dolores Umbridge z "Harry'ego Pottera").