"Detektyw Murdoch"

Z zasady nie lubię tasiemcowych seriali, nawet tych kryminalnych. Po iluś tam seriach w końcu kończy się pomysł i wychodzi telenowela. Kanadyjski "Detektyw Murdoch" stanowi wyjątek - poszedł już 11. sezon, każdy po kilkanaście, nawet 19, odcinków, a to wciąż trzyma poziom! Mnie łatwo zawieść i zniechęcić do jakiejś produkcji, a "Murdocha" wciąż kocham tak samo. Kanadyjski kunszt - Polacy spieprzyliby to po trzecim odcinku, a co tu mówić o ok. 150.

Trudno będzie mi omówić postacie, bo przez dekadę nadawania aktorzy odchodzili i przychodzili. Został oczywiście tytułowy William Murdoch, detektyw na jednym z posterunków w Toronto. Murdocha można określić dwoma rzeczownikami: "katolik" i "wynalazca". Bardzo pobożny, ale z drugiej strony fanatyk naukowy. To trochę jego mania, uwielbia tworzyć nowe, mniej lub bardziej przydatne urządzenia, które często wykorzystuje w swoich śledztwach. Twórcy serialu zrobili go twórcą m.in. wykrywacza kłamstw, kamizelki kuloodpornej czy noktowizora. A ile osobistości historycznych przewinęło się przez "Detektywa Murdocha"! Arthur Conan Doyle, Alexander Graham Bell, Thomas Edison, Nikola Tesla...

Poza Murdochem bardzo ważne są też 3 inne osoby: jego szef, inspektor Thomas Brackenreid, rudy Anglik z zamiłowaniem do szkockiej whisky, porywczy, zdecydowany i bardzo sympatyczny; sierżant George Crabtree, pisarz - amator, odrobinę roztargniony i wiecznie szukający miłości życia; a także doktor Julia Ogden, ukochana Murdocha, która - wybaczcie, wszyscy jej fani - lekko mnie irytuje. No i jeszcze sierżant Henry Higgins, kumpel George'a - oni obaj są wspaniali. Jeśli chodzi o późniejsze serie, pojawia się detektyw Watts - filozof, wielbiciel książek oraz wina - i bezwarunkowo zdobywa moje serce.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top