"Alienista"

Chciałabym przedstawić Wam serial bardzo dobry, ale i mający irytujące wady; bardzo dobry właśnie pomimo tych wad, co stanowi sukces, na który złożyły się porywająca fabuła, dobre aktorstwo, ogółem interesujące postacie, klimat i nazwiska twórców takie jak Cary Fukunaga (zapowiadający się na greckie kalendy "No Time to Die") czy Eric Roth (choćby "Forrest Gump").

Nowy Jork, rok 1896. Tytułowy alienista, jak wówczas nazywano psychiatrów, to doktor Laszlo Kreizler (choć jego rodzina przedstawiana jest jako imigranci z Niemiec, pochodzi zapewne z Austro-Węgier, co wnioskuję na podstawie węgierskiego imienia - przecież dla Amerykanina to niestety to samo), specjalizujący się przede wszystkich w psychiatrii dziecięcej. Kreizler od lat przyjaźni się z pracującym dla New York Timesa rysownikiem Johnem Moore'em, odreagowującym w ramionach prostytutek i oparach alkoholu zdradę byłej już narzeczonej. Akcja rozpoczyna się od morderstwa chłopięcej prostytutki, w którym Laszlo odnajduje podobieństwo do wcześniejszego brutalnego zabójstwa jednego ze swoich małych pacjentów. Moore poznaje Kreizlera ze swoją wieloletnią znajomą Sarą Howard, sekretarką komisarza Roosevelta (tak, umieszczono tutaj przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych z okresu jego pracy w policji), co pozwala panu doktorowi nieoficjalnie wkręcić się w śledztwo. Stopniowo do komisarza zaczynają docierać sygnały świadczące o nieuczciwości policji, więc na coraz więcej pozwala nieskrępowanym więzami korupcji i wpływów Kreizlerowi i Moore'owi, których zna jeszcze ze studiów.

Doktor Kreizler, wraz z Johnem i dwoma stosującymi nowoczesne metody detektywami żydowskiego pochodzenia, a także głęboką przejętą tą sprawą panną Howard, rusza tropem maniaka, zabijającego młodych chłopców i okrutnie okaleczającego ich ciała. Laszlo wierzy, że przyczyna tych zbrodni leży w psychice. Podążając śladem ludzkich traum, pragnie stanąć oko w oko ze zwyrodnialcem, toczącym ze światem swoją własną, perwersyjną, seksualną grę.

Zdaję sobie sprawę, że brzmi to jak po prostu kolejny zwykły kryminał z makabryczną zagadką i detektywem-amatorem, ale w moich oczach "Alienista" się wyróżnia. Żądny krwi, noszący na sobie ślady dawnych krzywd zboczeniec i usiłujący rozpracować jego motywy lekarz, kompletnie inaczej pojmujący niezrozumiałe dla społeczeństwa, okrutne czyny - ten schemat ma w sobie coś uwodzicielskiego.

Lubię mieć pełen obraz wykreowanego świata, dlatego czekam na przesyłkę, w której nadejdzie powieść Caleba Carra pod tym samym tytułem, na której podstawie powstał serial. Być może zmieni ona mój pogląd na postacie, na razie jednak mogę i chcę wypowiadać się jedynie na temat tej amerykańskiej produkcji z 2018 roku. Pierwsze skrzypce gra oczywiście Daniel Brühl (pół Niemiec, pół Hiszpan), wcielający się w Laszlo Kreizlera. Chwilami (w sumie przez większość serialu) jest perfekcyjny w tej roli, ale ma też niestety kilka słabszych momentów, które jednak nie wynikają z gry aktorskiej, a z pompatycznych kwestii, jakie twórcy wepchnęli w usta bohaterowi, któremu one kompletnie nie pasują. Mimo to jestem Kreizlerem szczerze zachwycona - uwielbiam takie postacie. To wybitny psychiatra, pełny pasji i oddany pracy, jednak ślady pozostawione w dzieciństwie na jego własnej psychice sprawiają, że najlepiej czuje się pośród dzieci z zaburzeniami i ludzi obłąkanych. Zgłębiając cudze umysły, wygłusza własne pragnienia. Dumny i nieprzystępny, odpycha od siebie innych, nie przeprasza i nie przyznaje się do błędów, nie dba o niczyje zdanie i nie liczy się z uczuciami bliskich, jeśli nie są jego pacjentami. Jest elegancki i wykwintny, bywa jednak impulsywny i bezczelny. Z niesprawnym jednym ramieniem, ma czasem problem ze zdjęciem samemu koszuli, a gdy ludzie klękają przed nim, by pomóc mu zapiąć buty, jest w tym coś symbolicznego.

Odtwórcą roli Johna Moore'a jest Luke Evans. Moore to bogaty próżniak, lekkoduch lubiący dobrą zabawę, ale w sumie przewidywalny. Jest zwyczajnie sympatyczny - w przeciwieństwie do swego przyjaciela. To on poznał Kreizlera z Sarą Howard, pierwszą kobietą zatrudnioną w nowojorskiej policji - w tej roli Dakota Fanning. Sara jest kobietą wyzwoloną, z papierosem w ustach, za wszelką cenę usiłującą być twardą. I wychodzi jej to nieźle, jednak otacza ją pewna otoczka przesady. Domyślam się, że w tamtych czasach seksizm musiał być na porządku dziennym, jednak nie widzę potrzeby podkreślania tego w co drugiej scenie - ale da się to przełknąć. Kreizler, ze swoim analitycznym umysłem i namiętną skłonnością do teoretyzowania, fascynuje Sarę - nic w tym dziwnego. Laszlo ma złożoną naturę, a jednym z jej aspektów jest tyran, któremu ona bez lęku stawia czoła, on zaś szanuje jej nowoczesność. "Komisarzu, »seks« to tylko słowo", rzuca pan doktor do Roosevelta, obsztorcowującego pannę Howard za używanie tak nieobyczajnych określeń.

I taki (subiektywnie oczywiście) piękny trójkąt został nikczemnie zrujnowany... Wątek Mary, niemej gospodyni Kreizlera, podkochującej się w nim, był całkiem interesujący, choć sama Mary okropnie mnie irytowała, dopóki nie istniał kosztem skomplikowanych relacji Kreizler - Sara - Moore. I to jest, podkreślam, wyłącznie moja opinia, bez pretensji do miana analizy.

Tak naprawdę nie musiałabym już chyba nic pisać, by udowodnić, że "Alienista", chociaż daleki od ideału, zrobił na mnie duże wrażenie. Wciąż należy jednak wspomnieć, że serial ten został świetnie zrealizowany. Kręcono go w Budapeszcie - dość zaskakujące, nieprawdaż? Ważną kwestią jest zawsze to, co nieuchwytne i niepowtarzalne - klimat. "Alienista" jest momentami dość upiorny, prowadzi widza śladem krwawych morderstw męskich prostytutek, ale porusza też tematy odnoszące się do tamtej epoki, takie jak stopniowy wzrost znaczenia kobiet czy rozwój psychiatrii. Z całego serca polecam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top