1. "Ojciec Brown"

Jakże mogłabym zacząć od czegoś innego niż ciepła, niedzielnokanapowa opowieść o sympatycznym katolickim księdzu - detektywie, dbającym o zbawienie dusz morderców i grającym policji na nosie?

Kocham ten serial, w szczególności serie 2. i 3. Tytułowy ojciec Brown jest proboszczem w parafii St. Mary's w fikcyjnej mieścinie Kembleford w angielskim Gloucestershire. Miejscowość jest mała, ale wprost roi się od wszelkiej maści zbrodniarzy, a na straży sprawiedliwości Bożej stoi ojciec Brown. Do pomocy ma wierną gosposię, panią McCarthy, znudzoną arystokratkę lady Felicię Montague i jej szofera Sida. Działania księdza do białej gorączki doprowadzają miejscowych inspektorów policji: roztargnionego Valentine'a, wielkomiejsko zarozumiałego Sullivana (mój ulubieniec, co tu dużo ukrywać - też go pewnie pokochacie) i mającego problemy z moralnością Mallory'ego.

Wspaniały klimat lat 60., cudna muzyka, dowcip, idealnie wykreowana każda postać - zalety można by wymieniać bez końca. "Ojciec Brown" nie ma nic wspólnego z nudnym jak flaki z olejem polskim "Ojcem Mateuszem" - jest żywy, kolorowy, trochę zakręcony i po brytyjsku zagrany. Brown to żaden anioł, lubi czasem postawić na konie albo napić się whisky; pani McCarthy - uosobienie pobożności, której zdarza się jednakowoż postąpić wbrew Biblii; wymuskana lady Felicia zdradza wiecznie nieobecnego męża i próbuje swoich sił w dosłownie każdej dziedzinie sztuki; Sid ma na koncie niejedną odsiadkę. Ale prawdziwą wisienką na torcie są policjanci: Valentine, zawzięty ateista, w gruncie rzeczy lubiący Browna i traktujący go najlepiej z nich wszystkich; "cityboy" Sullivan, w garniturze na miarę, wypastowanych butach i z chłodnym, pełnym wyższości uśmiechem ("Tajemnica spowiedzi to hańba, bo pozwala przestępcom na uniknięcie sprawiedliwości" - jego słowa. Co ciekawe, kiedy jemu samemu będzie groził stryczek, skryje się właśnie u Browna w konfesjonale) oraz Mallory, szczwany lis, trochę szczurkowaty, ale wbrew pozorom inteligentny.

Moja ocena: 10 gwiazdek na 5 możliwych!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top