"To właśnie miłość"

Nie wiem, co kazało mi zacząć akurat od tego filmu. Boże Narodzenie już dawno minęło, a do następnego jeszcze kupa czasu... Ale chyba chodzi o to, że kto raz obejrzy "Love Actually", będzie tęsknił za każdą kolejną do tego okazją, nucąc "Christmas all around me."

Brytyjska komedia romantyczna z 2001 r., a na ekranie plejada gwiazd: Hugh Grant (40-tka na karku, a wygląda wciąż cudownie - czemu polscy aktorzy tak nie mogą?!), Colin Firth (nigdy bym nie wpadła, że mu do twarzy z lokami i fatalnym portugalskim akcentem), Emma Thompson (ulubiona aktorka mojej mamy, brzydka, ale gra wspaniale), Alan Rickman (Rest In Peace; jeden z najpiękniejszych męskich głosów wśród brytyjskich aktorów, tworzy dla mnie taką świętą trójcę z Cumberbatchem i Macfadyenem), Liam Neeson (dopiero przy okazji tego filmu dowiedziałam się, że on jest Irlandczykiem), Keira Knightley (moim zdaniem jedna z najpiękniejszych aktorek nie tylko w Anglii, ale ever), Martin Freeman (ach, te przedsherlockowskie czasy, kiedy nie był jeszcze Bilbo Bagginsem)... Gościnnie na ekranie pojawiają się także Rowan Atkinson i Claudia Schiffer.

Jestem wielką fanką polskich "Listów do M.", mam trochę bzika na punkcie tego filmu i z godnością wariata odpieram zarzuty: "Listy do M." nie są kalką "To właśnie miłość"! Owszem, oba filmy dotyczą motywu ludzi, których losy splatają się ze sobą w okresie Bożego Narodzenia, ale poza tym wszystko jest inne. Dobra, "Listom..." poświęcę na pewno jakiś wpis.

"To właśnie miłość" opowiada 9 romantycznych świątecznych historii.

1) David, nowo wybrany premier (Grant) sprowadza się na Downing Street i praktycznie w progu zakochuje się w jednej z pracownic, Natalie. David walczy ze swoją fascynacją podwładną, chce pozostać profesjonalny, opanowany... Ale szybko zdaje sobie sprawę, że prawdziwych uczuć nie da się trzymać na wodzy.

2) Jamie (Firth) jest pisarzem przeżywającym kryzys twórczy. Pewnego dnia wraca do domu i przyłapuje narzeczoną ze swoim bratem. (Ja już nawet nie pytam, jak można zdradzać Firtha, ok?) Jamie wyjeżdża z miasta i zaszywa się w domku letniskowym, gdzie ma zamiar w spokoju pisać i leczyć złamane serce. Życie odzyskuje kolory, gdy spotyka Aurélię, wynajętą do sprzątania Portugalkę.

3) Karen, siostra Davida (Thompson), przykładna żona i matka, w szale przedświątecznych przygotowań odrywa, że jej mąż Harry (Rickman) wdał się w romans z sekretarką...

4) Niedawno owdowiały Daniel (Neeson) ma do wykonania ważne zadanie: musi pomóc swojemu małemu pasierbowi podbić serce szkolnej koleżanki.

5) Juliet (Knightley) wychodzi za Petera. Jego przyjaciel, Mark, od zawsze okazywał jej skrajną antypatię. Co zrobi Juliet, kiedy odkryje, że tak naprawdę Mark kocha ją do szaleństwa? Przesłodki trójkąt miłosny.

6) John (Freeman) i Judy są dublerami scen erotycznych (no co się śmiejecie?). W prawdziwym życiu nieśmiali, rozczulająco nieporadni, pod okiem ekip filmowych zaczynają powoli się poznawać.

7) Colin (Kris Marshall, znany ze "Śmierci pod palmami) ma w planie podbić Amerykę. (Akurat kiepski wątek, średnio dowcipny)

8) Sarah, pracownica Harry'ego, od dawna podkochuje się w koledze z pracy. W te święta, za namową szefa, postanawia wreszcie zebrać się na odwagę...

9) Podstarzały rockman Billy chce wrócić na szczyty list przebojów z kiczowatą świąteczną piosenką. Przy okazji uświadamia sobie, co naprawdę liczy się w życiu.

Wspaniała brytyjska komedia romantyczna, nie tylko na święta. Jednak, no, oczywiście, od 16 lat, więc jeśli kogoś oburzają nawiązania erotyczne, to niech nie włącza. Mnie tam to nigdy nie ruszało, a rzucone w tym filmie przez Hugh Granta: "Mam kogoś przelecieć, żeby dostać ciastka?!" bawiło mnie do łez.

Do tego ciepły morał, że miłość gdzieś tam na nas czeka. Kiedyś wreszcie ją spotkamy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top