"Rain Man"

Piękny film. Nie użyję słów "genialny", "niezwykły", "doskonały", "wspaniały", chociaż każdy z tych przymiotników idealnie by pasował. Powiem "piękny", bo "Rain Man" jest piękny, inteligentny, prawdziwy. Ma przesłanie, i to bynajmniej nie banalne. Porusza ważne, trudne tematy, nie siląc się na pompatyczność i nie zahaczając o kicz. Opowiada o miłości, która może narodzić się z chciwości, o akceptacji, o poznaniu świata...

Oczywiście nie tylko scenariusz zasługuje na oklaski: "Rain Man" nie byłby pewnie "Rain Manem" gdyby nie świetnie dobrany duet dwóch aktorów. Tom Cruise gra Charliego Babbita z typowymi dla siebie naturalnością i urokiem, a Dustin Hoffman jako autystyczny Raymond... nie pozostawia na mnie jako recenzentce suchej nitki. Nawet nie będę marnować liter na opisanie tego zjawiska, jakie Hoffman nam zaprezentował.

Charlie Babbit to spłukany diler samochodowy. Biznes mu się sypie, sytuacja wydaje się dramatyczna, ale nagle los się do niego uśmiecha. Umiera jego bogaty ojciec, z którym nie utrzymywał od lat kontaktów. Jakież jest jednak zdziwienie Babbita, gdy odkrywa, że ma starszego autystycznego brata Raymonda, który dziedziczy całą fortunę! Charlie rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy, więc decyduje się na desperacki krok: porywa Raymonda z kliniki psychiatrycznej, w której ten przybywa i postanawia za wszelką cenę zdobyć prawa do opieki nad nim i dysponowania majątkiem.

Charliemu przyjdzie zmierzyć się z dziwactwami żyjącego w swoim świecie Raymonda, drobnymi, irytującymi szczegółami, które dla autyka stanowią warunek poczucia bezpieczeństwa, ale też z własnymi wspomnieniami.

"Rain Man" nie jest ani prosty, ani słodki, ani oczywisty. To obraz może nie tyle trudny, ile wymagający: współczucia, zrozumienia, uczuć wyższych. Magiczny film...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top