"Dobry omen" i zmiana tytułu

Tak, to dalej ja, 16pll16, wraz z kolejnym serialem. Stwierdziłam po prostu, że moje recenzje bywają tak poplątane i spontaniczne, że słowo 'rozważania' pasuje tu dużo lepiej. Zamysł całej pracy pozostaje bez zmian.

Będąc dzieckiem wielbicieli seriali i sama będąc serialomaniakiem, tym większym w okresie epidemii, gdy zatraciłam część siebie i usilnie staram się nie popaść w kompletne przygnębienie, postanowiłam skorzystać z powoli dobiegającego końca pierwszego i zarazem ostatniego pół roku w Amazon Prime Video i praktycznie w jeden dzień obejrzałam "Dobry omen", ekranizację powieści Terry'ego Pratchetta oraz Neila Gaimana. Ten drugi był również scenarzystą i producentem serialu.

Anioł Azirafal i demon Crowley (wcześniej Crawly, ale zbytnio kojarzyło mu się to, zresztą całkiem słusznie, z pełzaniem) przyjaźnią się od stworzenia świata. Reprezentują dwie wrogie sobie siły Dobra i Zła, ale wcale im to nie przeszkadza. Obaj są przedstawicielami swoich szefów na Ziemi i, oficjalnie oczywiście zwalczając się wzajemnie, wplątują się w kolejne historyczne awantury, razem błogosławią i kuszą, a czasem upijają się w swoim towarzystwie. Pewnego dnia dowiadują się, że została rozpoczęta procedura Armageddonu - Szatan spłodził Antychrysta, który w wielu jedenastu lat przypieczętuje koniec świata. Problem w tym, że Azirafal i Crowley naprawdę nie mają ochoty na Apokalipsę. Podoba im się życie na Ziemi - lubią ziemską muzykę, jedzenie, alkohol, książki, samochody, rośliny... Ponadto wizja wielkiej wojny kończącej wszelkie inne wojny, po której jedna ze stron poniesie ostateczną porażkę, a oni zapewne nigdy więcej się nie zobaczą, również im się nie uśmiecha.

Plan z pozoru jest prosty. Przez jedenaście lat panowie doglądają wychowania Antychrysta, pilnując, by nie popadł w skrajność. Crowley swym aksamitnym głosem sączy w serce dziecka jad, zaś Azirafal uczy chłopca dobra i miłości - oczywiście wszystko w zgodzie z Bożym Planem. Co jednak, jeśli okaże się, że w noc narodzenia chłopca doszło do pomyłki i prawdziwy przyszły Książę Ciemności przebywa w zupełnie innej rodzinie, pozbawiony kontroli i nabierający mocy? I nagle ten pozornie prosty w kontekście jedenastu lat plan zaczyna się mocno komplikować, gdy trzeba go wdrożyć w kilka dni - a przede wszystkim znaleźć dzieciaka i nie stracić zaufania do najlepszego przyjaciela, choć stawką są losy świata.

"Dobry omen" jest niezłym, ale bardzo nierównym serialem. W Azirafala i Crowleya wcielają się dwaj świetni aktorzy, Michael Sheen oraz David Tennant, którzy na ekranie robią prawdziwe show. Cała obsada jest pełna dobrych nazwisk. Wątek Azirafala i Crowleya obiecuje widzom doskonałą satyrę na Biblię, historię, przyjaźń czy biurokrację i bez zarzutu wywiązuje się z tego zadania. Sheen jako łagodny, rzeczowy, elegancki anioł prowadzący kameralną księgarnię chwyta za serce, a Tennant jak to Tennant - nie ma sobie równych. Wiecie, że go szczerze uwielbiam i uważam go za jednego z najlepszych brytyjskich aktorów grających współcześnie w popularnych produkcjach. To absolutny kameleon, w dodatku niedający się zaszufladkować. Crowley ma klasę, a kiedy trzeba, jest diabłem wcielonym, który kusił Ewę w Ogrodzie, Chrystusa na pustyni, wymyślił selfie i zaprojektował obwodnicę Londynu. Zresztą, już sam widok Davida Tennanta w ciemnych okularach i z burza ciemnorudych loków jest wart wszystkich pieniędzy. Do tego "Dobry omen" momentami zahacza o delikatne bluźnierstwa, jak np. w scenie ukrzyżowania Chrystusa czy w samym fakcie, że Bóg jest tu kobietą, a konkretnie prowadzącym narrację głosem Frances McDormand. Z drugiej strony, gdy śledziłam przygody potomkini potężnej wiedźmy i pewnego nerdowatego pseudoinformatyka albo patrzyłam, jak banda dzieciaków odkrywa siebie i stawia czoła nadprzyrodzonemu niebezpieczeństwu... Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że, najprościej mówiąc, wyrosłam już z tego, i to dość dawno. Wbrew pozorom, według mnie wraz z rozwojem akcji było mniej ciekawie. Mimo to dla Tennanta i Sheena warto spędzić te kilka godzin przed ekranem, nawet jeśli niektóre wątki nudzą.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top