Rozdział 7
>Lili<
Wczorajszy dzień był chyba najfajniejszym jaki spędziłam razem z Filipem. Tak strasznie stresowałam się w sklepie tym całym littlespace, że się aż trzęsłam. Ogromnej otuchy dodało mi to, że mężczyzna traktował mnie jakby to powiedzieć, normalnie? Czułam się lepiej. Nie przytłaczały mnie myśli o szkole, o tym, że znów będę musiała ignorować Glorię. Po prostu czułam się jakby to wszystko po mnie spływało. Kiedy zgodził się kupić mi smoczek nie protestując ani się nie śmiejąc ze mnie coś we mnie po prostu pękło. Tak pozytywnie. Poczułam, że to właśnie to czego całe życie potrzebowałam. Tej opieki. Po śmierci mamy moje uczucia były tak zaniedbane, że odechciewało mi się żyć. Przestałam dbać o siebie, przytyłam przez co miałam siebie coraz bardziej dość. A po wczorajszym dniu czuje się lepiej. Dosłownie jakbym wzięła kąpiel która zmywa złe emocje... Oczywiście z każdą chwilą, w której myślałam o problemach to wszystko wracało. Ale nie w takim stopniu jak wcześniej. Cieszyłam się, że w końcu znalazłam sposób na poradzenie sobie z całą ta sytuacją..
A Filip? Filip to jest facet idealny. Jest przystojny, opiekuńczy, zabawny... To brzmi tak sucho, kiedy o tym myślę ale cholera, on naprawdę jest ideałem faceta! Zdziwiła mnie jednak jego reakcja. Nie mogłam przestać myśleć o tym, w jaki sposób zareagował na moją nagła zmianę zachowania. Zdawał się być szczęśliwy prowadząc mnie za rączkę jak małą dziewczynkę... A kiedy pokazałam mu smoczek tak długo był cicho... Uśmiechał się przy tym tak szeroko... Chciałabym wiedzieć co wtedy myślał, może powstrzymywał śmiech, a mi kupił ten smoczek bo mi współczuł? Pewnie czuł do mnie żal, dlatego starał się ze mnie nie śmiać.
Rozmyślałam nad tym długo, dochodzac do wniosku, że muszę jakoś sprawdzić czy Filipowi podoba się moja zabawa w małe dziecko.
Cieszyłam się też, że nie drążył tematu mojego posiusiania się. Ale to była jego wina! To on mnie przestraszył! Cham...
- Wstałaś już dziecino? - usłyszałam głos mężczyzny. Moje serce poprostu się roztopiło, gdy dotarło do mnie to jak mnie nazwał... W ogóle nie wiedziałam kiedy i ile już stał w pokoju.
- Nie, śpię - powiedziałam obracając się na bok. Usłyszałam skrzypienie paneli, co świadczyło o tym, że Filip do mnie podszedł.
- Musisz wstać szkrabie jest już dziesiąta. Jutro do szkoły i nie pójdziesz mi spać wieczorem - powiedział siadając na łóżku za mną.
Mruknęłam tylko niewyraźnie "idź sobie ja śpię" i odkryłam kawałek swojego ramienia bo zrobiło mi się gorąco. Usłyszałam śmiech mężczyzny i mimowolnie także się uśmiechnęłam.
- Zapomniałaś czegoś z wczorajszych zakupów. - powiedział i poczułam jak położył coś obok mnie. Obróciłam się i zobaczyłam mojego ogromnego misia, którego wczoraj kupiliśmy. Przytuliłam go od razu gwałtownie przez co spadła ze mnie kołdra odsłaniając mnie do bioder. W tej chwili poczułam ogromny chłód na swoim ciele i zorientowałam się, że jestem nago... Filip odwrócił się nie patrząc na mnie. Kiedy zauważył, że się przykryłam spowrotem spojrzał na mnie. Spaliłam buraka do tego stopnia, że paliły mnie policzki. Mężczyzna zaczął się ze mnie śmiać.
- Dlaczego spalas nago? - zapytał unosząc brwi.
- Bo tak jest wygodniej - odparłam chociaż w gruncie rzeczy chodziło o to, że ubieranie piżamy jest zbyt wymagającą czynnością...
- Mam dla ciebie coś jeszcze - powiedział, a ja otworzyłam szeroko oczy zaciekawiona.
- Co takiego? - zapytałam uśmiechając się.
- Coś na co wczoraj się skazałaś dopóki mieszkasz u mnie - powiedział. Nie wiedziałam o co mu chodzi dopóki nie pokazał mi mojego smoczka, do którego przywiązał błękitną wstążkę. Schowałam twarz w pluszaku i znowu usłyszałam jego śmiech.
- Dlaczego się wstydzisz? - zapytał.
- Bo jestem już za duża na smoczki... - odparłam zgodnie z prawdą. Smoczki są dla bobasów... No ale ja jestem bobasem, tylko trochę wyrośniętym...
- Oj tam. Każdy ma rzeczy które lubi, a odstają trochę od normy. Przy mnie nie musisz się wstydzić tego, że lubisz smoczki. Mogę ci kupić nawet gryzak jeśli chcesz - powiedział, a ja umarłam w duszy. No kurwa ideał. Czy ktoś może mi powiedzieć, gdzie produkują takich facetów? - A teraz otwieraj buzie - powiedział, a ja przewidując co chce zrobić otworzyłam grzecznie usta. On włożył mi do nich smoczek. - Jeśli chcesz to prześpij się jeszcze chwilę szkrabie. Obudzę cię za godzinę jeśli sama nie wstaniesz. - i kto mi powie, że on nie jest idealny?
Nie wiem kiedy się obudziłam ale nie miałam smoczka w buzi. Pewnie wypadł. Usiadłam na łóżku powoli i przetarłam oczy zmęczona.
Poszukałam smoczka i włożyłam go sobie do ust. Nie wiem ile spałam, ale chyba niedługo skoro Filip mnie nie obudził. Wstałam z łóżka powoli przeciągając sie, co poskutkowało strzeleniem pleców. Wyszłam z pokoju zabierając po drodze mojego mniejszego misia ze sobą. Kiedy tylko otworzyłam drzwi do pokoju poczułam intensywny zapach czegoś dobrego. Od razu poszłam do kuchni. Zauważyłam mężczyznę krzątającego się w fartuchu po pomieszczeniu. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Ten jak gdyby nic podszedł wraz z "przyklejoną mną" do kuchenki i zaczął coś mieszać. Nie wiem co to było ale bardzo smacznie pachniało. Po dłuższej chwili odwrócił się do mnie wciąż będąc w moich ramionach i mnie przytulił.
- Mój śpioch wkońcu wstał - powiedział, głaskając mnie po głowie - siadaj szkrabie zrobiłem obiad. Trochę wcześniej niż powinien być. - kiedy to powiedział odsunęłam się delikatnie od niego - ojej. Komuś się spodobał smoczek - schylił się delikatnie do mnie, bo nie był na tyle wyższy, żeby musiał się garbić, i pocałował mnie w czoło. Zrobiło mi się ciepło na serduszku i grzecznie pomaszerowałam do stołu. Z uśmiechem na ustach czekałam, aż Filip poda mi jedzonko. Czułam już jak burczy mi w brzuchu. Wyjęłam smoczek z buzi i położyłam go na stole, a misia posadzilam na swoich kolanach.
Po chwili przed moim nosem wylądowała chyba... Zapiekanka? Makaron i naprawdę ogrom warzyw z serem żółtym. Filip postawił także keczup i jakiś sos w miskach obok mnie i sam usiadł, gdy już nałożył sobie swoją porcję.
- Smacznego - powiedziałam i zaczęłam jeść nie czekając, aż mężczyzna usiądzie. Byłam zbyt głodna.
- Tobie też. Widzę, że jesteś bardzo głodna - powiedział podśmiewując się trochę.
- Yhym - mruknęłam z pełną buzią. - to jest takie pyszne. Nigdy w życiu nie zrobiłabym czegoś takiego - powiedziałam, kiedy już przełknęłam. Chciałabym umieć ugotować takie rzeczy. Filip jest kuchennym magikiem naprawdę!
Po tym jak nasze talerze opustoszały powiedziałam Filipowi, że chce umyć naczynia skoro on zrobił obiad. Niestety musiałam odbyć z nim zacięta walkę o dostęp do zlewu. On wciąż mi mówił, że jestem gościem ale ja też mieszkam w tym domu więc mogę coś czasem sprzątnąć tak? Kiedy uporałam się z naczyniami chciałam iść do Filipa żeby coś z nim porobić. Mężczyzna jednak wygonił mnie mówiąc, że przyjdzie do mnie zaraz bo musi szybko załatwić papierkową robotę.
Zdecydowałam, że będzie to czas na moją szybka poranną toaletę. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się jak najszybciej umiałam. Chciałam mieć też trochę czasu na mój little space w samotnosci więc już po chwili leżałam w salonie na łóżku ze smoczkiem w buzi i grałam w jakąś grę na swoim telefonie. Po jakimś czasie przerzuciłam się na TV.
Dłuższą chwilę już oglądałam, a Filipa jak nie było tak nie ma. Zaczęłam szukać jakichś stron związanych z ddlg i abdl. Niestety jedyne na jakie trafiałam były zagraniczne, a mój angielski jest tragiczny. Kiedy już miałam rezygnować trafiłam na jakąś polską stronę. Szybko zrobiłam konto i zaczęłam przeglądać posty. Bałam się cokolwiek komentować, ale jak już się zdecydowałam na pierwszy krok w pokazaniu swojej obecności na tej witrynie wyświetlił się komunikat.
"by skomentować musisz dodać post przedstawiający"
Domyśliłam się o jaki post chodzi. Weszłam w dodawanie wpisu i zaczęłam swój krótki wywód. Po krótkiej chwili skończyłam opisywać swój życiorys z ostatniego miesiąca nie wspominając nic o tym, że uciekłam z domu. Napisałam, tylko podstawowe i informacje. Imię, jak to się stało, że dołączyłam do tej społeczności i wiek. Musiałam skłamać, że mam osiemnaście lat. No cóż, bywa.
Dodałam post i czekałam. Może ktoś go skomentuje? Cicha nadzieja, że poznam kogoś fajnego.
Dosłownie minutę po dodaniu posta pojawiła się pierwsza wiadomość.
Kubuś19: Hej? przeczytałem twój post. Chciałabyś się poznać?
Ja: Hej! Pewnje że tak. Chce się bardziej poznać z całą tą społecznością.
Kubuś19: Aha. A masz na sobie pampersa?
Ja: Nie. Narazie nie mam takiej możliwości
Kubuś19: aha. A chciałabyś mieć pampersa?
Ja: No tak. Myślę, że to może być fajne.
Kubuś19: no. Jest fajne. Ja mam na sobie pampersa.
Ja. Okej?
Kubus19: Lubię sikać w niego.
Skrzywiłam się. Był jakiś dziwny. Nie chciałam już z nim pisać. Wyszłam z konwersacji przeglądając inne posty. Zaczęły przychodzić następne powiadomienia o zaproszeniach do znajomych. Narazie tylko trzy, i to same chłopaki. Szczerze zrażona do pisania wiadomości z ludźmi ze społeczności wyszłam z witryny nawet nie wyświetlając wiadomości. Westchnelam głośno i spojrzałam na godzinę. Filip siedział w pokoju już prawie półtorej godziny. Nie chce siedzieć cały dzień w domu. Jest nudno. Może uda mi się go namówić na spacer. Tylko narazie niech wyjdzie z tego pokoju.
Siedziałam na kanapie i oglądałam telewizję, z każdą chwilą robiąc się bardziej senna. Na mój pęcherz stopniowo zaczęło naciskać coraz większe ciśnienie ale nie chciało mi się wstać. Obróciłam się tylko na brzuch i dalej tak leżałam praktycznie zasypiając.
Wtem usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i momentalnie się podnosiłam do siadu, uśmiechając się na samą myśl, że Filip wkońcu do mnie przyjdzie.
- Bardzo się zanudziłaś? - zapytał, stając przy kanapie.
- Tak, mega nudy - powiedziałam i usiadłam na kanapie klepiąc miejsce obok siebie. Kiedy mężczyzna usiadł momentalnie się w niego wtuliłam - Nigdzie mi już nie uciekniesz. Nie ma opcji - powiedziałam, starając się brzmieć jak najbardziej stanowczo.
On zaśmiał się tylko i przytulił mnie bardziej do siebie wsuwając moja nogę na jego kolana.
- Już ci nigdzie nie uciekam dzisiaj. Obiecuję - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy na co cała zastygłam. Zrobiło mi się bardzo gorąco, spięłam się i jednocześnie rozpłynęłam w jego objęciach.
- Obejrzymy jakiś film? - zapytałam, podnosząc trochę głowę kiedy już doszłam do siebie.
- Jasne szkrabie, masz na coś ochotę? - zapytał, pokreciłam głową
- Ty coś wybierz oki? - powiedziałam i poczułam jak mężczyzna się poruszył, na co wydałam z siebie jęk niezadowolenia.
- Musisz dać mi dosięgnąć pilot - powiedzial, słyszałam w jego głosie jak się uśmiecha. Sama się więc podnosiłam i wzięłam pilot ze stolika podając mu go. Przytuliłam się do niego tylko tym razem prawie siadając mu na kolanie. Uśmiechnęłam się pod nosem. W brzuchu czułam jak powoli zbiera mi się na potrzebę. Zignorowałam to jednak i skupiłam się na bajce która puścił.
Palcami jednej dłoni robiłam kółeczka na jego torsie, obojczykach i szyi. Bajka mi się znudziła więc zajmowałam się wszystkim dokoła ale nie nią.
Na mój pęcherz z każdą chwilą Napierała coraz większą potrzeba ale było mi tak miło, że nie chciałam wstawać. Stwierdziłam, że poczekam do końca bajki.
- Długo jeszcze ta bajka ? - zapytałam zniecierpliwiona.
- Jeszcze trzydzieści minut - odparł, kiedy już sprawdzi ile zostało.
Zamknęłam oczy wtulając się w niego i próbując się rozluźnić ale pęcherz mi to skutecznie uniemożliwiał. Zaciskałam się jak tylko mogłam. Minusem było to, że miałam nogę Filipa miedzi swoimi co utrudniało moją sytuację. Nie chciała. Się jednak ruszać! Było mi wygodnie!
Mając nadzieję, że dam radę wytrzymać trwałam tak wiercąc się delikatnie cały czas.
- Lili nie wierć się - powiedział chłopak i się przesunął. Przesunął się i to był najgorszy ruch jaki mógł zrobić. Dosłownie przez chwilkę jego dłoń nacisnęła mój pęcherz. Sapnęłam cicho. I poczułam jak robi mi się ciepło między nogami. Odskoczyłam od Filipa, ale nie mogłam przestać sikać. Rozpłakałam się i przycisnęłam dłonie do mojej vaginy próbując przestać sikać. Dopiero po chwili mi się udało. A ja nie przestawałam płakać.
- Lili cholera. - usłyszałam tylko z boku - Oboje jesteśmy teraz mokrzy. - powiedział patrząc się na mnie - Dlaczego nie mówiłaś wcześniej, że masz problemy z pęcherzem albo nie poszłaś wcześniej do łazienki? - powiedział ewidentnie będąc na mnie zły. Rozpłakałam się jeszcze bardziej do tego stopnia ze zaczęłam łykać powietrze między szlochem powoli zaczynając się dusić. I pokaszliwac. Dopiero po chwili poczułam dłonie Filipa na swoich kolanach.
- Już spokojnie maluchu - powiedział tym razem spokojnie - ciśś szkrabie. No już - mówiąc to pstryknął mnie palcem w nos, a ja starałam się uspokoić co wciąż mi ciężko szło. Chłopak nie zwracając uwagi na to, że kanapa i obydwoje jesteśmy mokrzy usiadł spowrotem na kanapie i wziął mnie na kolana przytulając do siebie. - Ciśś - cały czas powtarzał głaszcząc mnie po plecach i karku. Uspokoiłam się po dłuższej chwili i dopiero teraz zaczęłam czuć intensywny zapach swojego moczu.
- Przepraszam - wyjąkałam wycierając nos i oczy w rękawy swojej koszulki. - Ja nie wiem jak... i czemu - skłamałam. Nie chciałam przyznać się, że poprostu jak dziecko nie chciałam iść do łazienki. Wolałam żeby myślal, że stało się to przypadkowo.
- Miałaś już tak kiedyś? - pokreciłam głową przecząco - Będę musiał zabrać cię do lekarza. Możesz być na coś chora i w razie czego będziesz musiała chodzić w pieluszkach maluchu.
Spuściłam wzrok bawiąc się moimi brudnymi rączkami.
- Nie ma powodu do wstydu okej? Już ci to mówiłem każdemu mogło się to zdarzyć. - powiedział - a teraz leć się umyć, a ja to ogarnę. - powiedział uśmiechając się. Nie chciałam żeby sprzątał po mnie, ale nie chciałam się z nim dodatkowo kłócić po tym co zrobiłam. Poszłam grzecznie do łazienki i się umyłam. Dobrze, że kanapa jest skórzana i tylko koc z niej pójdzie do prania. Kiedy już się ogarnęłam wyszłam z łazienki i momentnie wparował do niej Filip. Poszłam do kuchni robiąc nam coś do jedzenia. Byłam głodna.
- Lili? - usłyszałam w pewnej chwili za sobą - Masz coś przeciwko temu, żebym już dziś kupił ci parę pampersów? - zapytał, a mnie zamurowało.
Nie miałam nic przeciwko...
Chciałam tego...
>.<
Witajcie szkraby wy moje!
Zaczyna się gruba akcja ^^
Lili w pampersach *-*
Gwiazdkujcie i komentujecie błagam!
Więcej gwiazdek = większe zasięgi
Większe zasięgi = częstsze rozdziały
<333
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top