Rozdział 13
Wstałam następnego dnia i poczułam jak grubo mam między nogami. Westchnęłam przypominając sobie jak obudziłam się w nocy i nie chciało mi się iść do łazienki. Rozejrzałam się po pokoju a Filipa nigdzie nie było... Poczułam ból w dole brzucha i głowy, tak uporczywy, że miałam ochotę krzyczeć. Rozdrażniona tym zdenerwowałam się nawet na zgrubienie między nogami. Choć to i tak pomagało mi się uspokoić bo to, że nie mogłam złączyć nóg i sam fakt pampersa na pupie mnie podniecał. Westchnęłam ciężko i skierowałam się do wyjścia z pokoju. Gdy stanęłam w drzwiach od razu dostrzegłam Filipa. Siedział w salonie na kanapie i grał w coś na konsoli. Dopiero po chwili zauważyłam, że jest nagi od pasa w górę. Między moimi nogami powstał jeszcze większy kisiel niż powinien. Lustrowałam jego ciało wzrokiem. Jego ramiona i plecy zdobiło tylko kilka drobnych pieprzyków, które dodawały mu tylko uroku. Na klatce piersiowej zauważyłam kilka ciemniejszych włosów niż jego kolor włosów. Uśmiechnęłam się delikatnie widząc jego niewyrzeźbiony i lekko odstający brzuszek. Tak, to ewidentnie mój typ faceta.
Moje rozmyślania przerwał wodospad krwi między nogami. Po raz kolejny się zirytowałam i podeszłam do Filipa. Ten tylko słysząc ruch spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął. Wcisnęłam się obok niego na kanapę i wtuliłam cała w jego ciało, otulając nas oboje kocem. Zamknęłam oczy i poczułam jak coś mnie kłuje w pierś. Spojrzałam tam i dostrzegłam coś o czym kompletnie zapomniałam, a o czym Filip musiał pomyśleć za mnie. Był to smoczek z zawieszką przypięta do mojej piżamki. Uśmiechnęłam się na jego widok i włożyłam go sobie do buzi z uśmiechem.
Filip bez słowa objął mnie ramieniem przytulając bardziej do swojego boku.
Nie odezwał się, więc też nie psułam tej chwili ciszy. W szczególności, że w tej pozycji brzuch mniej bolał. Trwaliśmy w ten sposób naprawdę długo. Filip grał, a ja obserwowałam co robi. Ocknęłam się z transu dopiero gdy na ekranie pojawił się wielki napis FORZA. Podniosłam się gwałtownie i spojrzałam na mężczyznę. On przestraszony moim nagłym ruchem spojrzał na mnie nie rozumiejąc.
- Mogę? - zapytałam wskazując na pada.
- Jezus skarbie nie strasz mnie - położył pada między nami i chwycił moją twarz w dłonie cmokając mnie delikatnie w czoło. - Jeśli tylko chcesz to jasne. Wiesz jak się jeździ? - zapytał tylko i podał mi kontroler. Kiwnęłam głową. Grałam kiedyś u Glorii na jakiejś imprezie.
- Dziękuję - usiadłam wygodnie i zaczęłam coś klikać żeby włączyć otwarty świat.
- To ty sobie pograj, a ja pójdę zrobić coś do jedzenia. - jak powiedział tak zrobił. Zrobiło się momentalnie cicho, a ja słyszałam tylko stukanie garów i z czasem czułam coraz piękniejszy zapach.
Z naprawdę szerokim uśmiechem na buzi grałam w Forzę.
- Lili! Chodź już gotowe. - usłyszałam w końcu ale naprawdę nie miałam ochoty odejść od konsoli.
- Chwilkę - powiedziałam tylko nie przestając jechać.
- No chodź, jest ciepłe - podszedł do mnie.
- Ale tatusiu, wyścig! - powiedziałam lekko panikując bo straciłam kontrolę nad samochodem i uderzyłam w ścianę. Mruknęłam niezadowolona próbując wyprostować pojazd.
- Dużo ci zostało? - zapytał siadając obok mnie.
- Jedno okrążenie - powiedziałam opierając się o niego wygodnie.
- W takim razie zasuwaj skarbie i pójdziemy zjeść jak tylko skończysz wyścig - mówiąc to cmoknął mnie w czoło więc na mojej twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech.
Kiedy skończyłam tor odłożyłam pada i spojrzałam na tatusia. Byłam niemal pewna, że jestem teraz w littlespace. Wyciągnęłam rączki do tatusia. Ten przez chwilę patrzył się na mnie pytająco. Po chwili jednak zakumał czacze i wziął mnie na ręce. Jak tylko usłyszałam sapnięcie przy tym i zauważyłam to jak ciężko przyszło podniesienie mnie chwyciłam się jego szyi mocno. Zrobiło mi się przykro ale starałam się tego po sobie nie pokazać. Mimo tego z mojej buzi zszedł uśmiech i pojawił się zawód...
Filip usiadł na krześle nie zdejmując mnie z kolan. Cały czas go przytulałam.
- No Lili chodź, ładnie zjemy i pójdziesz się umyć - mówiąc to zaczął poruszać kolanem, w ten sposób, że zaczęłam podskakiwać. Sapnęłam cichutko czując jak mimo bólu brzucha robię się mokra tam na dole... i to wcale nie od krwi...
Tatuś wcale nie przestawał, a ja nie mogłam powstrzymać kolejnego sapniecia. Jestem pewna, że był tym usatysfakcjonowany!
-No już skarbie jemy - w końcu zaprzestał tej okropnie podniecającej czynności i podniósł mnie z siebie. Siedziałam teraz prawie normalnie nie opierając się o niego. Filip nabrał jakiejś papki na łyżkę i przystawił mi ją do ust. Spojrzałam na niego niepewnie. Jak najbardziej podobała mi się taka forma jedzenia...
- Papusiaj szkrabie. To zupa krem z marchewki i dyni. - powiedział, a ja wzięłam łyżkę do buzi. Momentalnie mój brzuszek zaburczał. To było takie dobre! Uśmiechnęłam się szeroko i czekałam, aż Filip da mi więcej i sama zaczęłam delikatnie podskakiwać na jego kolanach.
Tatuś dawał raz mi łyżkę, a raz sam brał jedną do buzi. Podobało mi się wspólne jedzenie! Kiedy mój brzuszek był pełny przytuliłam się do tatusia czekając, aż on też skończy jeść. Było mi ciepło od zupy więc automatycznie zrobiłam się senna.
Zachciało mi się siusiu i dopiero teraz sobie przypomniałam, że w nocy już raz się załatwiłam.
Miałam już wstawać ale przypomniałam sobie że w razie czego mam na sobie jeszcze dwa inne pampersy, które w razie czego zamortyzują wypływ.
Nie czekając dłużej zaczelam po troszku siusiać i poczułam jak zgrubienie między nogami się jeszcze bardziej powiększa. Filip od razu zwrócił na to uwagę, podniósł mnie i położył dłoń na pampersie całego dokładnie dotykając.
- Ktoś tutaj przyzwyczaił się do pieluszek i robi siusiu już bez wstydu? - powiedział z dużym uśmiechem. Zarumieniłam się tylko i przytuliłam do niego - Trzeba cię przebrać kochanie. Nie możesz wiedzieć w krwi i siusiu cały dzień.
- Tat. - przerwałam mu twardo. Powiedziałam to sepleniąc, co chyba też spodobało się Filipowi bo pocałował mnie w nos.
- W takim razie chodźmy - mówiąc to wstal i skierował się ze mną na rękach do łazienki.
W międzyczasie włożył mi smoczek do ust, który potulnie zaczęłam ssać zadowolona z siebie i kończąc się wypróżniać. Wcześniej spięłam się i nie udało mi się wydalić wszystkiego. Mój tyłek po jakimś czasie wylądował na pralce. Zaczęłam machać nóżkami czekając, aż Filip rozłoży kocyk na podłodze do przebrania mnie. Ten jednak stanął między moimi nogami i patrzył się ją mnie z uśmiechem. Dotknął mojego krocza przez warstwę pieluszek delikatnie dociskając i popuszczając ucisk. Nie mogłam powstrzymać się od sapniecia. Z moich ust wydobył się cichutki dźwięk. Usatysfakcjonowany facet docisnął raz mocniej i położył dłoń na moim udzie zamiast kontynuować masowanie.
- Dobrze skarbie umyj się i ubierz górę od piżamki, a ja zaraz wrócę z pampersami - powiedział i odsunął się odemnie. Wyciągnęłam do niego od razu rączki. Nie chciałam żeby szedł!
- Tatuś! - powiedziałam starając się brzmieć przekonująco.
- No co skarbie? O co chodzi? - zapytał podchodząc do mnie spowrotem więc korzystając z okazji uczepiłam się niego.
- Tatusiu? - zapytałam cichutko do jego ucha.
- Tak maluszku? - zapytał głaskając mnie po plecach i udzie.
- Nie umiem sama plumplum... - powiedziałam sama zdziwiona, że udało mi się to wykrztusić.
- Co? Jak to nie? Jesteś aż taka malutka? - zapytał unosząc brwi. Kiwnęłam tylko głową delikatnie. - No i co teraz? Będziesz chodzić brudna? - skrzywiłam się na to. Wiedziałam co chciał zrobić. Dążył do tego żebym sama mu wyśpiewała o co mi chodzi. Chciał to ze mnie wyciągnąć! Nie zamierzałam protestować.
- Tatuś musi pomóc! - powiedziałam odsuwając się troszkę od niego i spojrzałam mu prosto w oczy. Szczerze nie byłam tego pewna ale jakaś część mnie właśnie tego chciała.
- Taaak? A ile masz latek kochanie? - powiedział a ja przez chwilę się zastanowiłam. Spuściłam głowę i udawałam, że liczę na paluszkach. Po czasie zastanowienia pokazałam mu trzy paluszki na jednej ręce i jeden na drugiej.
- Cztery? Mój skarb ma cztery latka? - zapytał, a ja podkręciłam głowa na nie.
- Tsy. - powiedziałam i pokazałam znowu cztery palce. Filip się zaśmiał i schował jeden moj palec.
- To jest trzy maluchu. Raz. Dwa. Trzy - policzył wskazując na każdy mój palec pokolei. Uśmiechnęłam się do niego.
- Skarbie? Jesteś pewna, że chcesz abym ci pomógł? - zapytał, a ja kiwnęłam głową. - Odpowiedz mi proszę - powiedział.
- Tak tatusiu. Jeśli coś będzie nie tak to powiem - powiedziałam i wyciągnęłam do niego ręce.
- To dobrze. Jeśli tylko jakąkolwiek rzecz będzie nie tak nawet jeśli będę ci się wydawać głupia to mów. Od razu - powiedział, a ja kiwnęłam głową. Filip najpierw rozpiął moje ubrania pozbywając się wszystkiego oprócz pampersa. Poczułam ogromne skrępowanie, kiedy odsłonił moje piersi. Zakryłam je rączkami.
- Nie musisz się zakrywać przez tatusiem szkrabie. Nie ma się czego wstydzić - powiedział i pogłaskał mnie po ramieniu co dodało mi trochę otuchy. Mimo wszystko nie odsłoniłam ich. Na pupie wciąż miałam pampersy i robiło mi się w nich coraz zimniej. Filip ściągnął mnie z pralki więc stałam na ciepłej ziemi. Podszedł do wanny i zaczął napuszczać wody. Usiadłam na ziemi, bo była ciepła. Postanowiłam troszkę pomoc tatusiowi i sciagnelam pieluszkę i na sam jej widok się skrzywiłam. Nie dość, że brzydko pachniała to jeszcze wcale nie wyglądała dobrze. Z resztą, dlaczego ja oczekuje, że osikany pampers z krwią będzie wyglądał ładnie.
Uśmiechnęłam się delikatnie drwiąc w głowie z tej sytuacji. Wstałam i zawinelam pampersy.
Usiadłam na toalecie, wysikałam się i wytarłam. W tym samym momencie zauważyłam jak Filip na mnie patrzy z założonymi rękami na pierś. Przypomniałam sobie, że przecież teraz siedzę przed nim całkowicie naga więc zakryłam piersi rękoma.
Tatuś zaczął się cicho śmiać i wyciągnął do mnie ręce. Zarumieniłam się i powoli wstałam podchodząc do niego. Kiedy się zbliżyłam poczułam jak po nóżkach cieknie mi krew. Spojrzałam na tatusia nie wiedząc co zrobić. Znaczy, wiedziałam ale zgrywałam dziecko więc nie zrobiłam nic prócz patrzenia się przestraszonym wzrokiem na tatusia.
Tatuś tylko klępnął mnie delikatnie w tyłek. Prychnęłam cichutko i spojrzałam mrużąc oczy na Filipa. Weszłam do wanny i usiadłam w wodzie. Od razu zaczęłam bawić się pianą dając sobie ją na głowę i udając, że zapomniałam o zupełnej nagości w obecności tatusia. Chociaż może faktycznie bycie dzieckiem teraz tak mnie pochłonęło...
Mężczyzna zaczął delikatnie myć moje plecy, a ja zaczynałam się czuć komfortowo z jego dotykiem na moim ciele. Z bardzo szerokim uśmiechem pozwalałam mu umyć najpierw moje plecy, potem nogi i ręce. Potem przeszedł do moich intymnych partii ciała. Dotknął mojego wzgórka jakby patrząc czy może. Mimo, że czułam się przy nim mega zawstydzona to jednak Filip już wielokrotnie dotykał tej partii mojego ciała, a to kiedy wkładał mi czopki i uprzednio mnie kremował żeby nic mnie nie bolało, a to kiedy zakładał mi pampersa. Siła rzeczy nie krępowałam się mycia cipki tak bardzo jak mycia piersi.
Wstydziłam się ich jak diabli, a to dlatego, że moje sutki były wklęsłe. Poprostu nie było ich stale widać jak u innych dziewczyn... Widoczny były, kiedy twardniały od zimna albo podniecenia. W tym momencie były prawie całe zakryte pianą. Kiedy Filip skończył myć moją dolna część ciała chciał przejść do piersi, które od razu zakryłam. Spojrzałam na niego.
- Co się stało szkrabie? Co się dzieje? - zapytał i kucnął obok wanny opierając się o nią.
- Nie chce żebyś widział moje piersi - powiedziałam cicho i spuściłam wzrok.
- Hej, patrz na mnie dobrze? - mówiąc to uniósł moją głowę - nie masz powodu do wstydu. Szczerze mówiąc już je parę razy widziałem kiedy przebierałem cię do snu - powiedział, a ja spojrzałam na niego marszcząc brwi. I tu mnie miał. Faktycznie parę razy zasnęłam w ubraniach, a budziłam się w piżamie. Westchnęłam cichutko i opuściłam ręce. - Są śliczne. Naprawdę - powiedział i cmoknął mnie w czoło. Od razu poprawił mi humor.
- Tatusiu? - zapytałam cichutko.
- Tak kochanie? - dotknął moich piersi zaczynając je bardzo ale to bardzo delikatnie myć. A jego szorstkie dłonie drażniły moje sutki przez co momentalnie stwardniały.
- Uh.. - sapnęłam - Tak sobie pomyślałam... - położyłam dłonie na tych jego, aby na chwilę przestał doprowadzać mnie do szału. - Ty mnie widziałeś nago... A ja ciebie nie - powiedziałam i spojrzałam na niego z uśmiechem. Spuściłam wzrok na pianę.
- I co w związku z tym? - zapytał. Uh! Znowu to robił!
- Wejdź do mnie do wanny... - powiedziałam naprawdę cicho. Filip po raz kolejny uniósł moją twarz tak bym na niego spojrzała.
- Kochanie, bardzo chętnie ale nie dzisiaj. Jest troszkę za wcześnie, no i już jesteś prawie umyta, a woda robi się chłodna więc już musisz zaraz wyjść. - powiedział, a jego odpowiedz trochę mnie przygnębiła. - Skarbie rozchmurz się nie mówię, że nigdy tylko, że nie dziś. Kiedyś się razem wykąpiemy.
Spojrzałam na niego z nadzieją.
- Obiecujes? - wysepleniłam i wyciągnęłam do niego rączki.
- Tak maluszku - powiedział tylko, ja się rozchmurzyłam. Postanowiłam skorzystać z pozostałego czasu w wannie i bawiłam się pianą dopóki Filip nie kazał mi wyjść. Jak tylko mnie wytarł to rozłożył kocyk na ziemi. Od razu na nim wylądowałam i już po chwili znowu miałam na sobie trzy pieluszki. Tatuś musiał wybrać jakieś grubsze bo czułam, że mam bardziej grubo między nogami niż przed kąpielą. Nieporadnie wstałam na równe nogi, a on z ponownym sapnieciem wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył mnie na łóżku i podszedł do szafy wybierając mi jakieś ładne ubranko...
>.<
Hej skarby!
Chciałam napisać dłuższy rozdział i wstawić jako wynagrodzenie ostatnich paru.
Wstawiłam parę krótszych rozdziałów z powodu braku czasu.
Ten i tak ma dwa razy więcej słów niż ostatni.
Mam wene na następny rozdział więc może niedługo wpadnie!
Przynajmniej mam nadzieję, że czas i siła mi pozwolą na napisanie go :3
Niepoprawiony ale chyba dużo błędów nie ma.
Miłego czytania i mam nadzieję, że się wam spodoba!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top