Rozdział 10

- Tak? - zapytałam spoglądając na niego.
- Twój tata dzwonił. Mówił, że od ponad półtora miesiąca nie ma cię w domu. - spojrzał na mnie szczerze zmartwiony, a ja zamarłam. Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć. Wiedziałam tylko że to pora aby wyznać to co mi się przytrafiło.

   Nauczyciel zwolnił mnie z lekcji. Spędziłam dwie godziny w sali opowiadając mu o tym, co się działo w domu. O tym, że tata wpadł w alkoholizm i mnie wyzywał. Opowiedziałam mu o Filipie, który był moim zbawieniem. Oczywiście dostałam ochrzan, że poszłam z obcym człowiekiem. Ale nauczyciel rozumiał też, że nie wiedziałam co zrobić, a on wydawał się jedyną słuszną opcją.
Skończyło się na tym że siedziałam w ławce ocierając łzy, a nauczyciel poszedł po dyrektora i wychowawczynię. Powiedzieli że cała sytuacja musi być zgłoszona na policję, a ojciec powiadomiony, że jestem w szkole cała i zdrowa.
   Oznaczało to konfrontację.
   Popijałam herbatę którą przyniosła mi wychowawczyni. Zobaczyłam, że jej podejście do mnie momentalnie się zmieniło. Nawet zaoferowała się że pomoże mi poprawić jedynki z jej przedmiotu i przeprosiła że wcześniej nie interesowała się moją sytuacją. Szczerze mówiąc, nie uważałam że to było autentyczne. Oczywiście trafili się śmieszkowie którzy podsłuchali moją rozmowę z wychowawczynią na przerwie. Teraz cała szkoła wiedziała, że mój ojciec to alkoholik, a ja mieszkam u obcego faceta. Kiedy byłam w toalecie nie obyło się bez obelg ze strony Glorii. Stwierdziła, że znalazłam sobie sponsora, a tatuś alkoholik to tylko przykrywka. O niej i jej znajomych też opowiedziałam nauczycielowi. Od razu powiedział, że przeniesienie mnie do innej szkoły będzie najlepszym pomysłem. Jedyny trzeźwo myślący nauczyciel wiedział, że ochrzan nic nie da. Gloria niemal od razu dostała naganę Dyrektora, a cała reszta nagany wychowawcy. Nagana dyrektora była równoznaczna z usunięciem ze szkoły. Dobrze jej tak! Nie było mi jej w ogóle szkoda.
   Patrzyłam się przez okno na nieliczne ptaki latające za oknem i czerwono brązowe liście drzew opadających na ziemię. Właśnie tak się czułam...  
   Jak liść opadający na ziemię po długim czasie zdobienia drzewa i bycia pięknym zielonym listkiem.
   W pewnej chwili kiedy zostałam sama, sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Filipa. Nie odebrał, ale momentalnie oddzwonił.
- Hej Lili. Czemu dzwonisz? Wiesz że jestem w pracy - Powiedział od razu, a ja nie wytrzymałam. Zaczęłam znowu płakać. - Hej mała! Co się dzieje? - dopytał, a w jego głośnie wyraźnie słyszałam przejęcie.
- Filip... Oni wiedzą... Policja... - powiedziałam ledwo mówiąc.
- Co się dzieje Lili? Uspokój się maluchu i powiedz mi co się dzieje - był zaniepokojony, więc postarałam się jak najbardziej opanować szloch.
- Nauczyciel powiedział, że dzwonił do niego mój tata... Powiedziałam mu co zaszło, powiedziałam że znalazłam schronienie u ciebie i że jesteś dla mnie dobry. - ocierałem twarz z łez i krztusiłam się zarazem - możliwe że pomogą mi zmienić szkołę, jak tylko dowiedzą się czy będę mieszkać w domu dziecka... Zapytałam się czy mogłabym zostać u ciebie... Jeśli tylko sąd się zgodzi, no i ty. - powiedziałam będąc szczęśliwa że nie muszę już trzymać wszystkiego w tajemnicy. Z nadmiaru emocji nawet nie poczułam jak zaczęłam siusiać. Zaśmiałam się ironicznie czując ciepło między nogami. - no i się zsiusiałam. - dotknęłam pampersa upewniając się w swoim przekonaniu. Na chwilę mnie to rozbawiło, ale momentalnie znów zrobiłam się smutna
- Lili, skarbie. Uspokój się, wszystko będzie dobrze. Może to i lepiej? W końcu będziemy mogli to załatwić, a ja... postaram się żebyś mogła u mnie zostać skarbie. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - powiedział, a mi spadł kamień z serca. Nie chciałam iść do domu dziecka, a Filip był osobą której ufałam. Nie chciałam wiedzieć na jaką opiekę w domu dziecka mogłabym trafić. Zauważyłam nauczyciela stojącego w drzwiach z policjantami.
- Muszę kończyć... - powiedziałam pociągając nosem i wytarłam oczy.
- Trzymaj się maluchu - pożegnał się jeszcze, ja odłożyłam telefon na biurko i zaczęła się jazda od początku…
Policjanci zabrali mnie na komendę, zaczęły się zeznania, pisanie protokołów. Cała moja sytuacja została rozpatrzona niemal od razu. Rozprawę w sądzie dostałam na za tydzień. Do tego czasu miałam pozwolenie na mieszkanie u Filipa. Oczywiście, tak mi powiedzieli, ale Filip musiał podpisać jakieś papiery że mnie nigdzie nie wywiezie i będę bezpiecznie „przechowana do czasu rozprawy”. Z ojcem się nie widziałam. Wiedziałam że był na komendzie, ale powiedziałam że nie chce się z nim widzieć. Nie miałam siły patrzeć na jego twarz. Jego beznadziejną, smętną twarz. Zabolałoby jeszcze bardziej.
Wiedziałam że ojciec wkopał się w jeszcze większe bagno, gdy funkcjonariusze weszli mu do mieszkania. Kiedy przedstawili mu zarzuty zwyzywał mnie od szmat i kurew. Był na przegranej pozycji. Teraz siedział na komisariacie w celi, w której miał wytrzeźwieć.
Ja tymczasem czekałam na Filipa. Było już późne popołudnie i niestety musiał wyjść wcześniej z pracy, żeby przyjechać na komisariat. Właśnie był w gabinecie i załatwiał wszystkie sprawy. Do mieszkania mieli pojechać z nami funkcjonariusze, po to by sprawdzić czy będę żyć w dobrych warunkach i w międzyczasie upewnić się że nic złego nie stanie mi się w tym domu. Chociaż powinni to wiedzieć, bo do tej pory wszystko było w porządku.  Wiem że to tylko formalności więc ani ja, ani Filip nie protestowaliśmy.
Niestety nie wiem co działo się w domu. Kiedy wsiadłam do auta Filipa momentalnie odpłynęłam w krainę snu.


>.<

   Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Widziałam że w mieszkaniu było kompletnie ciemno, ale czułam że na pupie miałam świeżego pampersa... Leżałam w łóżku tylko w koszulce, pieluszce i staniku. Od razu jednak zdjęłam tę drucianą maszynę tortur i na chwiejnych nogach wyszłam ze swojego pokoju. Nigdzie nie było zapalone światło, a na zegarze naściennym zauważyłam godzinę. Dwunasta w nocy. Westchnęłam i poszłam do kuchni. Na blacie zauważyłam karteczkę.

„ Piszę to gdybyś obudziła się, a mnie nie będzie w mieszkaniu...

Lili przykro mi. Chciałem zostać z Tobą. Nie chciałem żebyś była sama, ale musiałam wrócić do pracy. Wrócę grubo po zamknięciu restauracji. Trzymaj się maluchu <3 w lodówce masz jedzonko. Sałatka, żebyś nie musiała się męczyć.

Buziaki Liluś. I się nie martw! „

Łatwo mu mówić żebym się nie martwiła. W sumie czułam bardziej ulgę niż smutek. Nie czułam się już senna, więc otworzyłam lodówkę zabierając z niej sałatkę. Usiadłam przed telewizorem objadając się tym co przygotował mi Filip.
Oglądałam jakieś bajki dla dzieci, już nie wiem ile. Ale byłam ledwo przytomna kiedy usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach wejściowych.
Odwróciłam się w ich kierunku i zobaczyłam Filipa, który umordowany wszedł do mieszkania, ale gdy tylko mnie zobaczył nagle się rozbudził.
- dlaczego nie śpisz ? - zapytał rozbierając się z ubrań wierzchnich.
- Obudziłam się... - zrobiłam przerwę spoglądając na zegarek. - dwie godziny temu nie mogłam już spać, a że byłam głodna to stwierdziłam że zjem i pooglądam jakieś filmy. - powiedziałam i wyciągnęłam w jego kierunku miskę z sałatką, która zniknęła prawie cała. Nie było jej dużo, ale była mega dobra!
- W takim razie okej. Ale mam nadzieję że nie oglądałaś żadnych sprośnych filmów tak jak cię prosiłem? Pamiętaj że...
- Filmy dla dorosłych mogą uszkodzić mi wyobrażenie o współżyciu i będę miała problemy z odczuwaniem takich rzeczy. Pamiętam - powiedziałam. Kiedy rozmawialiśmy o życiu w moim domu i o wychowaniu przez mojego ojca, weszliśmy na delikatny temat współżycia. Filip zrobił mi wtedy baaaardzo długi wykład.
Uśmiechnęłam się do niego widząc jego zadowolenie.
- Cieszę się że zapamiętałaś - powiedział - Daj mi chwilkę pójdę się umyć i przyjdę do ciebie - nie poczekał aż odpowiem. Po prostu udał się do łazienki.
Ja wróciłam do oglądania jakiegoś głupiego serialu TVN. Filip naprawdę po krótkim czasie wyszedł z łazienki i położył się za mną na sofie przytulając mnie do siebie. Nie zapomnijmy, że cały czas leżałam w pampersie i koszulce. Ani mi, ani mu to nie przeszkadzało -  i tak już dużo razy widział moje pośladki i mnie przewijał. Zdążyłam się już przyzwyczaić na tyle, żeby nie czuć ogromnego dyskomfortu. Czułam się w miarę miło. Przede wszystkim bezpiecznie...
- Lili? - odezwał się w pewnej chwili.
- Hm? - mruknęłam wciąż patrząc w telewizor.
- Nie możesz się tym przejmować, całą tą sytuacją. Pamiętaj że jestem przy tobie i jeśli coś jest nie tak, jeśli coś cię trapi możesz przyjść z tym do mnie. Możesz, a nawet musisz. - powiedział i podniósł się trochę dotykając mojego pampersa. Kiedy upewnił się że był suchy wrócił do poprzedniej pozycji.
Milczałam chwilę.
- Wiem... Jeśli mam być szczera, teraz ufam tylko tobie - odwróciłam się do niego. Taka była prawda. Nikt inny nie troszczył się o mnie tak jak Filip. On jest najlepszym co mnie do tej pory spotkało
- zrobię wszystko żebyś mogła u mnie zostać. W. S. Z. Y. S. T. K. O. - przeliterował a ja tylko się uśmiechnęłam.
- Rozumiem co do mnie mówisz - powiedziałam cicho. - cieszę się, że chcesz mnie przyjąć pod swój dach na dłużej.
- To ja dziękuję... Wypełniłaś w tym domu pustkę która mi tak doskwierała wcześniej. Przed tym, jak cię poznałem. Teraz to mieszkanie ma coś czego nie miało wcześniej. Ma kobietę, która wypełnia puste katy w domu swoim wdziękiem i pięknym głosem. - powiedział - nawet lepiej się czuję wiedząc że mam dla kogo wrócić do mieszkania. Bo mam taką kruszyneczkę pod opieką. Delikatną jak płatek śniegu, wrażliwą i uroczą. Księżniczkę. - powiedział dodając ostatnie słowo po krótkiej chwili. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz i cała się rozluźniłam uśmiechając do niego. Czy to znaczyło, że mu się podobam?
- Jesteś kochany.. - zdołałam wykrztusić z siebie i go przytuliłam - dziękuję, że tak o mnie myślisz.
Leżeliśmy przez dłuższą chwilę w kompletnej ciszy. Ja ocierałem łzy szczęścia, a Filip głaskał moje plecy.
- Lili? - zapytał cicho przytulając mnie delikatnie bardziej do siebie.
- Tak? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Chciałabyś spróbować? Ze mną? - powiedział cicho jakby zabrakło mu tchu
- Z tobą co? - dopytałam w pierwszej chwili nie rozumiejąc o co mu chodzi.
- Czy chciałabyś żebym był twoim tatusiem? - dopiero po tych słowach zrozumiałam o co mnie pytał...

>.<
Witajcie szkraby!
Nie mogłam was zostawić w takiej sytuacji więc szybko napisałam 10 rozdział :3
Macie następny Polsat, ale odpowiedzi Lili można się domyślić :D
Nie wiem kiedy będzie następny :c

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top