Rozdział 2

Atmosfera w środku była bardzo przyjemna. Nie czułam żadnego napięcia, było wyśmienicie.
- Coś podać? - znikąd obok mnie pojawił się lokaj. Na tacy widniały kieliszki z winem. Skusiłam się, bo niestosownie było odmówić. Wzięłam łyk alkoholu i zaczęłam rozglądać się za Alyą, moją przyjaciółką z branży. Miałam szansę dzisiaj z nią porozmawiać. Ostatni raz widziałyśmy się na pokazie mody w Tokio, cztery miesiące temu.
- Cześć, Mari! - kiedy usłyszałam znajomy głos, odwróciłam się i padłyśmy sobie w objęcia.
- Tęskniłam bardzo za tobą. - mruknęłam, nadal się do niej tuląc.
- Byłaś gdzieś przez te pół roku? - spytała.
- To były cztery miesiące, Alya. Coś ci się pomieszało w główce. Tak, byłam na pokazie we Francji, Włoszech, a nawet w Bułgarii. A ty? Robiłaś coś ciekawego?
- Pisałam z Nino, jeździłam gdzieś tam, znowu pisałam z Nino i tak w kółko. - rzekła mulatka.
- Ten paryski DJ naprawdę ci się podoba... Myślisz, że moglibyście się kiedyś spotkać?
- Ja nie myślę, ja to wiem, kochaniutka. Tak ogólnie masz kogoś na oku? Warto mieć drugą połówkę, zawsze cię wesprze i uspokoi przed pokazem. - powiedziała Cesaire.

Zastanowiłam się chwilę nad swoim życiem. Od kilku lat próbowałam znaleźć kogoś miłego, zaufanego, ukochanego, jednak za każdym razem okazywało się, że ten ktoś leci tylko na moją miesięczną pensję. Każde rozstanie bolało, ale moi znajomi pomagali mi się pozbierać. Dzisiaj napotkałam na te zielone tęczówki. Ale czy mogłam nazwać to zakochaniem albo chociażby zauroczeniem?
- Tak, jest ktoś o kim myślę. - wypaliłam, a na twarzy Alyi ukazało się zdziwienie. Zaśmiałam się nerwowo, chcąc rozładować napięcie. A dopiero co było tak beztrosko.
- Jak się nazywa? Ile ma lat? Gdzie kupuje bieliznę? Jak wyglądają jego rodzice? Czy był kiedyś żonaty? Ma dzieci? Powiedział ci, że cię kocha? Rozmawialiście o wspólnej przyszłości? Kiedy ślub, zostanę zaproszona, co? - zaczęła strzelać pytaniami, a ja się zmieszałam. Przecież niczego nie wiedziałam o tym tajemiczym chłopaku!

- Muszę... do łazienki. Wrócę za chwilę. - wydukałam i skierowałam się w stronę schodów. Miałam ochotę zgubić Alyę na dobre.
- Potem mi się ze wszystkiego wyspowiadasz! - zawołała za mną, a ja tylko odwróciłam się, posyłając jej udawany, ciepły uśmiech. Zauważyłam jeszcze, jak podbiegają do niej reporterzy, pytając o każdy szczegół, pewnie naszej rozmowy. Odetchnęłam z ulgą, gdy znalazłam się w schludnej toalecie. Wokół unosił się zapach morskiej bryzy.
- Jak tam panno Cheng? Twoi rodzice nadal robią w piekarni? Na twoim miejscu dawno zapadłbym się pod ziemię. - usłyszałam z rogu pomieszczenia męski głos. Co robi mężczyzna w DAMSKIEJ toalecie?
- Przepraszam, ale kim jesteś? Poza tym, to chyba nie twoja łazienka. Męski jest na przeciwko. - odparłam.
Odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego, jak Kima - mojego wroga z lat szkolnych.
- Nie poznajesz mnie? A ja pamiętam, jak zostaliśmy parą. Byłaś taka urocza w liceum, a tak niegrzeczna w łóżku.  Byłaś boska, dopóki nauka nie stała się ważniejsza ode mnie.  Bo co? Jakbyś raz nie zdała, nie stałoby nic złego. Ja też wiele razy kiblowałem i co? Stoję tu przed tobą jako redaktor naczelny najlepszej gazety w USA. Ale cóż, te piękne czasy minęły i interesy też się zmieniły. Pragnę solidnych przeprosin.
- Przepraszam, wystarczy? - zapytałam i skierowałam się w stronę drzwi. Gdy jednak Kim mi je zataranował, wkurzyłam się. - Czego ode mnie chcesz? - ryknęłam.
- Chcę tylko pół miliona na rozwój firmy.

***
Cześć!
Z powodu dużej aktywności pod ostatnim rozdziałem, postanowiłam specjalnie dla Was napisać jeszcze jeden.
Życzę miłej nocy, ja postaram się coś jeszccze napisać.
Anja

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top