XLVI: Kiedyś
Bezpieniędzny:
Zgadnij co
Żabojad:
Nie chce mi się
Bezpieniędzny:
Zgadnij, kto strzelił gola w swój setny mecz w barwach klubowych
Żabojad:
Na pewno nie ja
Żabojad:
A jak nie ja, to mnie nie obchodzi kto
Bezpieniędzny:
To chodzi o mnie, cwelu zjebnay
Żabojad:
To po chuj mnie pytasz, jak sam dobrze pamiętasz?
Bezpieniędzny:
Ty chyba nie ogarniasz, o co chodzi
Żabojad:
Chyba ty
Żabojad:
Masz alzheimera?
Żabojad:
W tak młodym wieku?
Bezpieniędzny:
Jesteś głupi czy niedorozwinięty?
Bezpieniędzny:
Bo mam wrażenie, że oba
Żabojad:
Wiesz ty z kim rozmawiasz?
Bezpieniędzny:
Strzelam
Bezpieniędzny:
Z debilem?
Żabojad:
Z królem fajności
Bezpieniędzny:
Nawet nie ma takiego statusu
Żabojad:
Jest
Żabojad:
Pomińmy szczegół, że sam go wymyśliłem
Bezimienny:
Jesteś taki narcystyczny i zapatrzony w siebie, że aż nie wierzę, że chciało mi się z tobą pisać
Żabojad:
Więc kiedyś chciałeś ze mną pisać?
Bezimienny:
„Kiedyś” to bardzo dobre określenie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top