XC | Pokój hotelowy
Na jego szczęście, ten wieczór był ciepły, a pogoda litościwa. Gdyby lał deszcz, szalała burza, albo temperatura liczyła marne 5 stopni, Matty dałby sobie spokój z czekaniem, aż Mbappé do niego zejdzie.
Zerkał co chwilę na wyświetlacz telefonu. Zegar wykazywał, że czekał już pod hotelem piętnaście minut, a brak powiadomień z Messengera, że musi uzbroić się w cierpliwość.
Wciąż nie miał pojęcia, co mu strzeliło do łba z przyjazdem pod hotel Francuzów.
Bilety na mecz Polska vs. Francja kupił zaraz po dowiedzeniu się, że nie dostał powołania na Euro. Mimo goryczy, smutku i złości, chciał zobaczyć, jak idzie gra jego kolegom po fachu. Na szczęście znalazło się na trybunach jedno pojedyncze miejsce w sam raz dla jego osoby. Nie mógł narzekać.
Gdy kupował bilet, nie mógł wiedzieć, że wpadnie obejrzeć tylko mecz o honor Polaków. Gdyby rozgrywka toczyła się o coś ważniejszego, chyba naprawdę cieszyłby się ze śledzenia meczu na żywo, a w takich realiach bardziej interesowało go obserwowanie, jak Kylian biega po murawie, niż jak jego reprezentacja robi z siebie pośmiewisko.
Ale ów meczu pośmiewiskiem nazwać nie mógł, więc był zdumiony i zarazem szczęśliwy podwójnie.
Samo przyjście pod hotel początkowo uważał za fenomenalny pomysł. Dopiero, gdy euforia wywołana zażegnaniem zgrzytu między nim a Kylianem zeszła, uświadomił sobie, że sytuacja nie jest aż tak kolorowa.
Musiał uważać, by nikt go nie zauważył. Plotki były wówczas najmniej potrzebną mu rzeczą do życia, a polski piłkarz stacjonujący pod hotelem pełnym francuskich zawodników aż prosił się o sensację. Nocna godzina była dla niego zbawienna. Nikt o zdrowych zmysłach nie powinien teraz opuścić murów pensjonatu. Z pewnością też swoją wiadomością nie przeszkodził Kylianowi w świętowania przejścia do następnego etapu Euro. Remis z Polską był dla Francuzów porażką i przekreślił ich wyjście z grupy z pierwszego miejsca.
Zaczął myśleć, że już się nie doczeka przyjścia Kyliana, gdy ten właśnie wyszedł przez drzwi frontowe hotelu.
Na twarzy Matty'ego zagościł szeroki uśmiech, choć równie szybko znikł, ponieważ na usta cisnęło mu się wiele nieprzyjemnych epitetów, którymi chciał zbluzgać Kyliana, że musiał na niego czekać w nieskończoność.
— Co ty tu robisz? — Kylian wiedział, że po Cashu mógł spodziewać się wszystkiego, ale to przerosło jego najśmielsze oczekiwania.
— Stoję.
Kylian wywrócił oczami. Otrzymanie poważnej odpowiedź od Matty'ego graniczyło z cudem. Powinien był to przewidzieć.
— Co robisz w Niemczech? — zadał nowe pytanie, licząc, że tu już nie dostanie wymijającej odpowiedzi.
— Byłem na meczu — odrzekł zgodnie z prawdą. — Mogę wejść? — wskazał dłonią na drzwi od hotelu. Liczył, że Kylian ugości go w swoim pokoju. Zapomniał zabookować nocleg, a ostatni pociąg do Polski z tej nocy właśnie odjechał.
— Po co?
— Mogę czy nie? — uniósł brwi w pytającym geście i uśmiechnął się lekko. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy poznał na tyle Kyliana, iż przeczuwał, że ten załatwił sobie osobny pokój. Wierzył, że faktycznie tak było, bo w przeciwnym razie jego wyprawa pod hotel byłaby bezowocna.
Nie dostał odpowiedzi. Kylian po prostu spuścił wzrok i gestem ręki wskazał, że mógł wejść do środka. Zadowolony Matty od razu to zrobił.
Wszedłszy do holu, odwrócił się za Kylianem w celu zapytania, na które piętro ma się kierować, po czym od razu ruszył w stronę windy.
Nagle poczuł, jak Kylian złapał go za nadgarstek.
— Nikt nie może cię zobaczyć — mówiąc to, skrzyżowali wzrok. Matty przytaknął na znak zgody, bo faktycznie drama z nimi w roli głównej nie brzmiała zbyt zachęcająco. Kylian dodatkowo wskazał głową na schody. Stanowisko portiera mieściło się przy windzie. Teraz w ogóle nie patrzył w ich stronę, więc mogli niepostrzeżenie pobiec do schodów.
𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎
— Co do chuja, czy ty naprawdę masz jednoosobowy pokój? — parsknął z szokiem Matty, trochę głośniej niż planował, zaraz po tym, jak Kylian uchylił drzwi od swojego pokoju.
— Przymknij się — nakazał mu Kylian przyciszonym głosem w obawie, że ktoś usłyszy perfekcyjny angielski Casha. — Była taka możliwość, więc głupio było nie skorzystać. — dodał już milszym tonem, wzruszając ramionami.
— Slay — skomentował Matty, rozglądając się po pokoju.
— Teraz mi powiesz, co tu robisz? — zapytał jeszcze raz Kylian, zamknąwszy drzwi.
— Przyjechałem na mecz, a po meczu postanowiłem odwiedzić mojego bestie z internetu.
Matty zawiesił wzrok na dużym, zaścielonym łóżku z lekko pomiętą kołdrą, po czym ponownie spojrzał na Kyliana, który stał na środku pomieszczenia z założonymi rękami i wyglądał, jakby wciąż niedowierzał, kogo sylwetkę miał przed sobą żywą i prawdziwą.
Kylian zdawał się być wolno myślący, zatem Matty postanowił wszystko mu wytłumaczyć krok po kroku z wszelką dokładnością. W międzyczasie rozsiadł się bez pytania na jego łóżku, a ten wciąż tylko na niego patrzył.
— Kiedy się dowiedziałem, że nie dostałem powołania, od razu kupiłem bilet na mecz z Francją — tłumaczył Matty. — Musiałem zobaczyć ten mecz na własne oczy i tę twoją paskudną mordę. — Kylian wywrócił oczami na te słowa, ale nie wyglądał, jakby się miał na to obrazić.
— Niemożliwe — skomentował. — przecież nikt cię nie widział.
— Przebrałem się za Francuza, żeby nikt mnie nie rozpoznał i żebym miał święty spokój. — wyznał, śmiejąc się. — Udało się, ale to było upokarzające.
Choć było to komiczne i prawie niemożliwe, Kylian uwierzył w tę historię. Matty był nieprzewidywalny, a jego umysł pewnie uginał się od głupich pomysłów.
Podszedł do Matty'ego, ale zatrzymał się przy krawędzi łóżka.
— Ale jesteś głupi — powiedział.
W odpowiedzi Matty uśmiechnął się szeroko.
— Znowu patrzysz na mnie z góry — rzucił, zadzierając głowę, by móc utrzymywać kontakt wzrokowy z Kylianem. — Naprawdę nie boli cię od tego kark?
Zaśmiał się, bo jakiś czasem temu rzucił do niego podobnym tekstem na Messengerze.
— Zająłeś moje łóżko — odparł wymijająco.
— Jest tu jeszcze sporo miejsca! — Matty szybko przesunął się w swoje prawo i poklepał wolną przestrzeń po drugiej stronie. Kylianowi chodziło o to, że chciał mieć całe łóżko dla siebie, ale Cash miał na to, kolokwialnie mówiąc, wyjebane.
Kylian wywrócił oczami, ale zajął wskazane przez Matty'ego miejsce. Było już późno, więc nie dysponował wystarczającymi pokładami energii, by kłócić się z irytującym Polakiem. Zresztą, musieli być cicho.
Dalsza rozmowa przebiegała w równie pokojowych warunkach. Tematy były mało zobowiązujące, ale na nic ambitniejszego żaden z nich nie miał ochoty. I tak nie poprowadziliby żadnego błyskotliwego dialogu w swoim towarzystwie. Ich znajomość opierała się głównie na rozmowie na czacie i oglądaniu siebie nawzajem w telewizji, ale bez zawahania mogli przyznać, że znali tego drugiego bardzo dobrze.
Matty był niezwykle podekscytowany, że udało im się spotkać. Nie mógł się doczekać, aż znów spotkają się „w realu”. Kylian również, ale on starał się tego nie okazywać całym sobą, jak jego kolega.
Weszli na temat trwającego Euro i drużyn, które się w nim ostały. Matty nie wydawał się załamany tym, że jego drużyna odpadła, więc nie miał problemu, by ponownie wszcząć temat ostatniego meczu i trochę powyzywać piłkarzy w nim grających.
Na początku uważali, by nikt ich nie usłyszał, ale im rozmowa nabierała tempa, tym ich dialogi stawały się coraz głośniejsze, a oni finalnie zapomnieli, gdzie się znajdowali.
Gdy usłyszeli pukanie do drzwi, momentalnie zamilkli i znieruchomieli. Ktoś zawołał Kyliana przez drzwi.
Spanikowali.
Pobyt Casha w hotelu Francuzów nie mógł się wydać. A tym bardziej nie w tak głupi sposób. To byłaby niepotrzebna sensacja, którą dziennikarze i media podsycałyby co najmniej przez cały miesiąc.
Cali w stresie zastanawiali się, co zrobić i jak zapobiec dramatowi, który lada moment mógłby się wydarzyć. Osoba za drzwiami nie dawała za wygraną. Co chwila wołała imię Francuza.
— Właź do szafy! — nakazał najciszej, jak tylko mógł, Kylian, otwierając drzwi wspomnianego przez siebie mebla. Wyrzucił z jej wnętrza kilka ubrań, po czym złapał zdezorientowanego Matty'ego za ramię i wepchnął do środka.
— Co do ku... — sapnął Matty, ale nie dokończył zdania, bo Kylian zatrzasnął drzwi od szafy przed jego twarzą.
— Bądź cicho — nakazał mu ze zdenerowowaniem, pochylając się przy szparze szafy.
Wciągnął powietrze do płuc, prostując się i ruszył do drzwi wejściowych. Osoba za nimi wciąż nawoływała i rytmicznie pukała. Otworzywszy drzwi zobaczył za nimi Giroud.
Tylko jego tam brakowało.
Uśmiechnął się najszerzej, jak potrafił, chcąc ukryć zdenerwowanie.
— Robimy popijawę, wpadasz? — oznajmił, przechodząc do sedna bez rozdrabniania się w szczegóły. Kylian z trudem powstrzymał się od wykrzywienia twarzy w grymas. Giroud dobijał się do jego pokoju, jakby coś się paliło, albo jakby ich drużyna złapała Roberta Lewandowskiego, obdarła ze skóry i powiesiła na palu, a jemu chodziło jedynie o nocną libację. Na imprezy zapraszało się w mniej nachalny sposób!
— Dzięki, zastanowię się — odparł, nie chcąc wyjść na chamskiego. Szło mu to z trudem, ponieważ był wściekły na Giroud.
— No weź, wychodzimy z grupy! — przypomniał mu. Kylian teraz się zorientował, że kolega musiał być już po jakiś czterech kolejkach. Piwo z autokaru nie mogło dać takiego kopa. Nawet nie potrafił ustać na nogach bez podpierania się o ścianę.
— I dlatego jestem zmęczony — odparł już znacznie ostrzejszym tonem. Ale to nie jego wina, że Giroud był irytujący.
— Nie daj się namawiać! Musisz wypić z nami przynajmniej jedną kolejkę!
— Chcę spać!
Nie czekał na odpowiedź, tylko w trybie ekspresowym zatrzasnął drzwi i je zakluczył. Giroud jeszcze za nim wołał, ale Kylian — mówiąc najogólniej i najprościej jak się dało — miał go w dupie.
Otworzył szafę, zamierzając uwolnić Matty'ego. Miał już kilka problemów na koncie, nie chciał do tej kolekcji dorzucać Casha odnajdującego przejście do Narnii*.
— Spławiłem go — oznajmił, patrząc z góry na Matty'ego zakopanego w jego ubraniach.
Spodziewał się krzyków i darcia mordy dotyczących teorii, że on (Kylian) i Giroud byli w sekretnym związku. Matty przecież o to dopytywał przy każdej możliwej okazji.
To jednak nie miało miejsca, bo Matty zrobił coś, co absolutnie przeszło jego oczekiwania.
Rzucił się mu na szyję, jednocześnie wpijając w jego usta tak, że ten stracił oddech i z trudem utrzymał się na nogach.
Zachowanie Matty'ego ogromnie zaskoczyło Kyliana, ale był zbyt oszołomiony, by go od siebie odepchnąć. Przez chwilę pozostawał bezczynny, podczas gdy Matty namiętnie go całował. Gdy wreszcie zdał sobie sprawę, co się działo, objął go mocno w pasie i oddał pocałunek.
Jego ubrania z szafy leżały porozrzucane na podłodze, ale nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Wolał sunąć dłonią po plecach Casha.
Matty pchnął go na łóżko, a ten w ferworze chwili zrzucił z niego bluzę. Cash nie zamierzał pozostawać temu dłużny, więc złapał dół jego koszulki.
Oderwali się od siebie tylko na moment, by zaczerpnąć oddech, a już pragnęli złożyć sobie kolejną serię pocałunków. Matty uśmiechnął się zawadiacko. Od dłuższego czasu marzył, by to zrobić. Już od bardzo dawna nie postrzegał Kyliana jako swojego wroga. Francuz natomiast nie potrafił nazwać, jakim mianem określał Matty'ego, ale, czy chciał czy nie, musiał przyznać przed samym sobą, że uzależnił się od ich wspólnego kontaktu. To wszystko było strasznie pogmatwane. Matty ciągnął go za koszulkę, ale w żaden sposób tego nie skomentował, nawet, gdy całkowicie ją z niego zdjął.
— Mówiłem, że tylko ja mam prawo tak robić — przypomniał, przywołując moment z meczu, kiedy Nicola Zalewski bez jakiegokolwiek wstydu czy szacunku do drugiej osoby, ciągnął Kyliana za koszulkę, omal jej z niego nie zdzierając, na oczach miliona widzów.
Kylian przyciągnął Matty'ego jeszcze bliżej siebie i tym razem to on złączył ich wargi w pocałunku.
Chyba naprawdę lubił Casha.
𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎
Giroud ani żaden inny Francuz już nie walił do drzwi pokoju Kyliana. I bardzo dobrze, bo w innym wypadku krew by go zalała. To był ten etap, kiedy był gotowy pobić kogoś za zakłócanie jego spokoju. Tę noc zamierzał i chciał spędzić wyłącznie w towarzystwie Matty'ego.
︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎ 𒊹︎︎︎
*Gdyby ktoś nie wiedział, jest to nawiązanie do książki Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa, w której główni bohaterowie znaleźli w szafie przejście do magicznej krainy
Btw na co dzień mam trochę inny styl pisania, tutaj po prostu chciałam, żeby treść wpasowała się w vibe czatów i dlatego jest mniej poważnie i z lekka cringe'owo
Hope you like it
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top