[chapter six → shopping]
━━━━━ 🌹 ━━━━━
SHOPPING
chapter six
━━━━━ 🌹 ━━━━━
Red przewróciła oczami, po czym spojrzała na Alex i Ally. Obydwie zachichotały niewinnie, a nieco starsza od niej blondynka wzruszyła w taki sam sposób ramionami. Brunetka pokręciła głową, a później poprawiła torebkę na ramieniu i we trzy ruszyły już do jednego ze sklepów. Była sobota i umówiły się na drobne zakupy. Poza tym wyjście do centrum handlowego zawsze było dobrym pretekstem do wyskoczenia na jakieś niezdrowe jedzenie i wspólne spędzenie czasu.
– Mówię wam, coś z tego będzie – zaczęła Alex. – Może nie dzieci, ale coś na pewno - dodała, jakby była przekonana o tym już wystarczająco dosadnie. Przed chwilą Red skończyła opowiadać im przejażdżkę do stadniny z Cliffordem.
– Nie zaczynaj znowu – Brunetka spojrzała wymownie na przyjaciółkę, bo ta podczas jej opowieści nieustannie wszystko komentowała i wydawała się wkraczać na nowe poziomy podekscytowania. – To była tylko podwózka i nic więcej.
– Jasne, jasne, wmawiaj sobie – Ally pokiwała głową, po czym sięgnęła po jakąś koszulkę, która wisiała na wieszaku i przyjrzała się jej. – Alex to samo powtarzała i co z tego wyszło? Raz prawie przyłapałam ich jak pieprzyli się w samochodzie u mnie przed domem.
– Ally!
– No co? – Dawson spojrzała na Withman. – To nie moja wina, że nie panujecie nad hormonami.
– Jesteście niemożliwe – uznała Red, po czym zatrzymała się przy czarnych spodniach. Miała zamiar sobie jakieś sprawić i niekoniecznie musiał to być ten kolor, ale miały ładne zdobienia w kształcie róży i wpadło jej to w oko. – Naprawdę. Nie wiem, czemu w ogóle się z wami zadaje – dodała, kręcąc przy tym głową.
– Jak to dlaczego? Bo nas kochasz – Alex potargała jej włosy i posłała całusa w powietrzu. – A ty – spojrzała na Ally. – Nawet nie wiem, o czym mówisz.
– Ta, bo tyle razy już się pieprzyliście się poza domem, że straciłaś rachubę – Dawson zachichotała, a potem uciekła przed blondynką w stronę przymierzalni.
Red kolejny raz pokręciła głową, po czym zabrała jeszcze parę rzeczy, które ją zainteresowały i również udała się do wydzielonej części sklepu, gdzie znajdowały się kabiny z zasłonkami. Schowała się za jedną z nich i po odwieszeniu torebki na wieszak, zajęła się przymierzaniem. Spodnie okazały się trafem w dziesiątkę, w dodatku brunetce spodobał się czerwony sweterek, który zabrała i w zasadzie mogła uznać zakupy za udane. Cieszyła się, że poszło tak sprawnie i że wzięła ze sobą tylko cztery rzeczy, a nie więcej, jak to było w przypadku przyjaciółek.
━━━━━ 🌹 ━━━━━
– Co zamawiamy? – spytała Ally, gdy zajęły stolik w swojej ulubionej włoskiej knajpce. Wszystkie trzy były zmęczone po tułaczce po sklepach i jedyne, co im się marzyło to coś chłodnego do picia i jakiś posiłek.
– Sama nie wiem, na co macie ochotę? – Alex przysunęła do siebie menu, po czym wbiła w nie swój wzrok. – Ja bym zjadła pizzę. I to chyba zrobię – dodała, patrząc się na numerki i składniki poszczególnych propozycji.
– Ja chcę sałatkę – przyznała Red, po czym zajęła się swoim portfelem i szukaniem w nich wyznaczonej kwoty.
– Dlaczego ja nigdy nie umiem się zdecydować? – jęknęła Dawson i pokręciła głową. Założyła kosmyk włosów za ucho i opadła na kanapę, która była przysunięta do stolika. Red spojrzała na nią i zachichotała pod nosem. – Nie śmiej się, Davenport. Widzę to.
– Ja się nie śmieje, nie wiem, o co ci chodzi – przyznała, wzruszając przy tym niewinnie ramionami.
Po następnych kilku minutach, kiedy wdały się już w rozmowie i pomogły podjąć Ally decyzję, Alex poszła do baru, aby złożyć ich zamówienie, a także żeby przynieść coś do picia. Było wyjątkowo ciepło, a dziewczyny miały na sobie kurtki i sweterki, które dobrze ogrzewały organizm.
Tamto popołudnie minęło w bardzo miły sposób. Dziewczyny dużo porozmawiały i pożartowały. W knajpce było przyjemnie i nie chciało się stamtąd wychodzić. Wszystkie trzy doskonale o tym wiedziały, więc żadna nie nalegała na to, aby opuścić pomieszczenie i udać się gdzieś indziej. Od kelnera dostały nawet dodatkowy dzbanek soku jabłkowego, więc tym bardziej opłacało się zostać. Wymieniały się tym, co usłyszały w szkole, pośmiały się i poplotkowały. Choć Red nie była zwolenniczką obgadywania, to nasłuchała się jak Alex dosadnie objeżdża jedną z dziewczyn, która stale wchodziła im w drogę. Podobno kiedyś próbowała odbić Louisa Withman, więc ta była z nią na wojennej ścieżce.
Potem we trzy udały się już na przystanek autobusowy, aby dostać się do swoich domów. Pierwsza wysiadała Ally, a biedna Withamn musiała się tłuc komunikacją publiczną jeszcze dalej niż Red, ale nie narzekały na to. W autobusie też dało się porozmawiać, gorzej było z siedzeniem, ale i temu dało się coś zaradzić. Nie zawsze, ale we trzy były na tyle pomysłowe, że na coś zawsze wpadały. Wtedy akurat dopisało im szczęście i znalazły wolne fotele do siedzenia. Zmęczenie powoli im się udzielało, ale nie powstrzymało to Withman od narzekania na kierowcę i całą komunikację. Miała tego serdecznie dość, o czym wiedzieli wszyscy dookoła niej.
Kiedy zbliżały się do przystanku Red, brunetka zaczęła zbierać swoje rzeczy oraz torebkę. Upewniła się, że niczego nie zapomniała, a także, że ma zasuniętą torebkę, po czym pożegnała się z blondynką i ruszyła do drzwi. Kierowca zatrzymał pojazd w odpowiednim miejscu i nastolatka wyskoczyła na chodnik. Pomachała Alex na pożegnanie, gdy autobus z powrotem ruszył, po czym skierowała się już do domu. Nie miała pojęcia, czy rodzice są w domu, bo przed wyjściem usłyszała, ze planują wyjście do teatru. Nieco im zazdrościła, bo sama od jakiegoś czasu próbowała się zmotywować, aby pójść na jakąś sztukę, ale ostatnio nic jej do tego nie zainspirowało na tyle mocno, aby faktycznie zarezerwowała sobie miejsce na jakiś spektakl.
– Wróciłam! – oznajmiła, gdy przekręciła już klucze w zamku i weszła do domu. Odpowiedziała jej cisza, przez co wiedziała, że rodziców nie ma. Potwierdziła to tylko kartka na lodówce, która informowała ją, że kolacja jest w środku, a sami rodzice wrócą późno. Nastolatka zgarnęła ze sobą tylko butelkę wody, bo nadal była pełna po posiłku w knajpce i zniknęła już na górze, aby zająć się czytaniem jakiejś książki.
━━━━━ 🌹 ━━━━━
zgadnijcie kto ma premierę w sobote, a umiera przez katar?
odp. ja
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top