[chapter eight → training]
━━━━━ 🌹 ━━━━━
TRAINING
chapter eight
━━━━━ 🌹 ━━━━━
Red poprawiła się w siodle, mając nadzieje, że tym razem dobrze skoczy i jej trenerka nie będzie miała jej nic do zarzucenia. Spojrzała na wierzchowca, który strzygł uszami na wszystkie kierunki. Dla nich obydwojga to nie był dobry dzień na trening, ale trzeba było go zrobić, jeśli nastolatka w ogóle zamierzała wystartować w zbliżających się klubowych zawodach. Red wzięła lekki oddech, po czym zebrała wodze i popędziła konia do galopu. Zrobiła kółko wokół ogrodzenia, a potem już skierowała się ku przeszkodom, które nie były wcale takie wysokie, a jednak sprawiały jej najwięcej problemów. Stephanie, jej trenerka stała oparta o wymalowane na biało belki ogrodzenia i przypatrywała się swojej podopiecznej wypatrując wszelakich nieścisłości w jej postawie.
– Red, do cholery, skup się! – krzyknęła, gdy zobaczyła jak koń zawahał się przed przeszkodą. Znaleźli się jednak po drugiej stronie, ale Kaprys zahaczył kopytem o belkę i przez to nie wylądował za dobrze. – Nie po to tu przyłażę, abyś odwalała taką amatorkę – dodała, ale Red uśmiechnęła się do niej szeroko, przez co Emma nie potrafiła się na nią złościć. Kto jak kto, ale ta nastolatka nigdy tak naprawdę nie potrafiła wyprowadzić jej z równowagi. Znały się tyle lat i ani razu jeszcze kobieta nie opuściła treningu, a u innych zdarzało się to często i gęsto. Red po prostu była jej ulubienicą i skrycie pokładała w niej swoje nadzieje.
– Przepraszam! – powiedziała tylko, gdy przejechała z Kaprysem tuż obok niej. – Po prostu nie mam dzisiaj głowy do treningu, a jemu się nie chce – Wskazała na ogiera, który zaczął przebierać w miejscu prawym przednim kopytem.
– Jasne, jasne. Wszystko, co złe, to na Kaprysa zwalaj – Emma pokręciła głową i zaśmiała się pod nosem. – Poskacz jeszcze z dziesięć minut i skończymy, bo widzę, że na dzisiaj nic z tego. Nie zmienia to faktu, że nie napijesz się ze mną herbaty. Chce wiedzieć, przez co nie masz głowy do treningu – dodała znacząco, przez co Red zarumieniła się lekko. Emma roześmiała się przez to pod nosem, a potem skrzyżowała dłonie na piersi i odprowadziła wzrokiem nastolatkę.
Red pojeździła wyznaczony przez trenerkę czas, po czym odprowadziła Kaprysa do jego boksu. Rozsiodłała go, nakarmiła i upewniła się, że z jego nogami wszystko jest w porządku. Tak naprawdę dbała o niego bardziej niż o siebie, bo zależało jej na tym, aby odnieść kilka sukcesów. Oczywiście nie wiązała swojej przyszłości z jeździectwem w jakiś ścisły sposób, ale liczyła na to, że ta pasja pozostanie z nią jeszcze na długie lata.
━━━━━ 🌹 ━━━━━
– No dawaj, przez co jesteś taka rozkojarzona, hm? A może przez kogo? – spytała Emma, gdy obie siedziały już w niewielkim pokoju dla obsługi stadniny. W środku dało się gdzie usiąść i w czym zaparzyć herbaty. Akurat te dwie nie potrzebowały do szczęścia niczego więcej. Red odebrała od starszej kobiety kubek i niepewnie oplotła go swoimi palcami. Przy okazji uśmiechnęła się lekko. – Chłopak? – dodała, unosząc brew. Na jej twarz również wpełznął uśmiech.
– Nazywa się Michael – przyznała, wzdychając. Przesunęła palcem po krawędzi kubka i upiła trochę herbaty. – Gramy razem w szkolnym przedstawieniu. Ostatnio zapytał się mnie, czy nie wyjdziemy gdzieś w piątek. Zgodziłam się i chyba idziemy do kina – zachichotała, czując przy okazji jak się rumieni. Przy Emmie się jednak tego nie wstydziła.
– Tak myślałam, bo byle co nie wytrąciłoby cię tak łatwo z rytmu – zaśmiała się, po czym uśmiechnęła szeroko. – Cieszę się, że masz kogoś na oku i trzymam za was kciuki – Puściła brunetce oczko i napiła się herbaty.
– Na razie to nic pewnego, ale kiedyś... Kto wie – Wzruszyła ramionami, woląc się na nic nie nastawiać. Jeszcze jakiś czas temu postanowiła, że po prostu pozwoli się temu wszystkiemu rozwinąć. Wolała się nie angażować, bo przecież mógł to być tylko niewinny flirt i nic poza tym. Z drugiej jednak strony bardzo jej się podobało, że ktoś jej poświęcił swoją uwagę i momentami nie potrafiła się hamować.
– Też tak mówiłam przy Danielu, a teraz co? – westchnęła, obracając obrączkę na swoim palcu. Z Danielem, jej aktualnym mężem spotkali się na jakiś zawodach. Później wszystko potoczyło się szybko i zaledwie pół roku później byli już szczęśliwym małżeństwem. Red uważała, że naprawdę do siebie pasują. Nie tylko pod aspektem fizycznym, ale także psychicznym, a to nie zdarzało się często. Nastolatka miała wrażenie, że Emma uzupełnia się ze swoim mężem na jakiejś płaszczyźnie, która jej samej nie była do końca znana.
– Ty i Daniel to inna sprawa. Pasujecie do siebie i życzę wam szczęścia, dobrze o tym wiesz. Ja wolę się na nic nie nastawiać. Założę się, że nawet jeśli skończylibyśmy razem, to prędzej czy później i tak by się to skończyło. A już na pewno skończyłoby się, gdyby okazało się, że chcemy studiować w dwóch różnych miejscach na dwóch krańcach kraju.
– Dlaczego od razu nastawiasz się na najgorsze, co? Może wcale nie byłoby tak źle? Skąd wiesz, że nie pojechałby za tobą na koniec świata?
– Bo romantyczni faceci i ci którzy są czegoś warci są już zajęci albo istnieją tylko w książkach – Wzruszyła ramionami, po czym poprawiła się na fotelu, na którym usiadła.
Emma przewróciła oczami, po czym się roześmiała, ale nie ciągnęła więcej tematu. Dobrze wiedziała, że z Red to nie ma najmniejszego sensu. Umówiły się tylko jeszcze na dokładną godzinę w piątek i w zasadzie mogły się już rozstać. Red jednak nie śpieszyło się do domu, bo następnego dnia miała kilka zastępstw, a Holly wybierała się na jakąś wycieczkę i miało jej nie być na pierwszej lekcji, więc mogła sobie pospać. Nastolatka została jakiś czas w stadninie, a potem zabrała się do domu z tatą, który zadeklarował, że po nią przyjedzie, żeby nie musiała się tłuc autobusami do domu i to do tego późnym wieczorem. Po drodze Red pisała już na grupie stworzonej wieki temu, na której była z Ally oraz Alex o bieżących sprawach. Żartowały, wysyłały sobie memy albo jakieś śmieszne filmiki z Instagrama. Tak minął jej cały wieczór, a później nawet zaczęła pisać z pewnym osobnikiem o imieniu Michael, a nazwisku Clifford.
━━━━━ 🌹 ━━━━━
jak tam wasze plany na majóweczke?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top