Podziękowania

Cóż - udało mi się skończyć przed końcem lipca, tak jak planowałam. Tak, to kolejna nudna notka, którą postanowiłam napisać na koniec - taka jak w poprzednich częściach, ale postaram się pisać tak zwięźle i konkretnie, jak tylko potrafię (nie potrafię). Zaczynajmy. 

PODZIĘKOWANIA

No, o tym nie mogę zapomnieć. Jakoś lepiej mi się pisze, kiedy mogę to gdzieś wrzucić i ktoś może przeczytać. Oczywiście to działa tylko przez internet, bo w realu jedyną osobą, której mogę cokolwiek pokazać, jest moja nauczycielka od polskiego... Ale to nieistotne. Dziękuję wszystkim, którzy poświęcali chociaż trochę czasu na te wypociny, bo to naprawdę wiele dla mnie znaczy. 

O WYDARZENIACH

Nie będę pisać o wszystkim, spokojnie. Wiele rzeczy zostało wyjaśnionych w samej treści, ale muszę wygłosić parę komentarzy, których nie zamieściłam w notkach pod rozdziałami. 

Od czego by tu zacząć?... Może od Solangelo, bo to uwielbia 99,9% fandomu. Ech, dopiero teraz, jak kończę, dociera do mnie, że naprawdę rozwaliłam ten ship i mam takie poważne wyrzuty sumienia, bo sama też ich uwielbiałam XD Ale spójrzcie na to z tej strony - nie mieli wielkiej roli w tej serii, a raczej nie aż tak wielkiej. W jedynce było ich mało, bo Will nie uczestniczył w misji specjalnej. W dwójce pojawiali się już częściej, ponieważ razem z innymi pojechali na tę misję. Ale nic naprawdę ciekawego się między nimi nie działo. W trójce nie mogłam im już darować. Dlatego to Will zginął jako pierwszy, tak nagle i niespodziewane. Okej, teraz naprawdę zdaję sobie sprawę, jakie to okrutne, ale przynajmniej nie jest nudno! 

Teraz Percabeth, bo i ten ship uwielbia ogromna część fandomu. Od razu muszę powiedzieć, że czytaliście lepszą wersję wydarzeń. Według pierwotnych planów wszystko miało potoczyć się inaczej: Annabeth przeżyłaby drugi tom, a umarłaby w trzecim, razem z Percym. Ale pewnego razu coś sobie przypomniałam, przez co zmieniłam zdanie. 

Kojarzycie taką książkę, "Greccy herosi według Percy'ego Jacksona"? Tam Percy opisuje przygody Heraklesa, Achillesa i tych innych... w tym Orfeusza. Sama nie czytałam, ale obiło mi się o uszy, że opowiadając o całej akcji z Eurydyką, powiedział, że jakby jego dziewczyna umarła, też poszedłby po nią do Podziemia. Nie wiem, czy to potwierdzone informacje, w sensie czy naprawdę tak powiedział. W każdym razie, usłyszawszy tą plotkę, pomyślałam sobie: "Hej, genialny pomysł. Czemu go nie wykorzystać w jakimś fanfiction?". No i to w sumie ocaliło Percabeth od wyjątkowo bolesnej, ale efektownej śmierci. Nie żałuję, bo nikt nie spodziewał się śmierci Annabeth w drugiej części. 

Tyler i Luis, ech, tutaj tylko parę słów: mogliby dostać jakieś normalne, spokojne zakończenie, w którym byliby razem, ale to by było takie proste, a przy tym mdląco słodkie i cukierkowe, że porzygałabym się podczas pisania. 

Odbiegając trochę od shipów, muszę powiedzieć o Dianie - ona to w sumie miała żyć, ale uznałam, że nie. Bo wszyscy tak ginęli, a można by pomyśleć, że główni bohaterowie i ich dziewczyny (czy tam byłe dziewczyny) są jacyś nietykalni. No nie. Zresztą zamierzałam zabić Owena i Harper, ale uznałam, że przydadzą się jeszcze na później. 

Czasami czuję się trochę socjopatycznie (?) zastanawiając się, co zrobić z bohaterami, ale się tym nie przejmuję. 

KONTYNUACJA

Tak, pociągnę to dalej. Nie zrozumcie mnie źle, że wciskam kontynuacje na siłę, bo to nie jest na siłę. Naprawdę się sama wciągnęłam w tę historię, myślę o tym, co by tu zrobić, każdego dnia. Przed pójściem spać, zaraz po wstaniu. I w ciągu dnia też. Mam jeszcze dużo pomysłów, i nie chcę z tym jeszcze kończyć. Tak więc zaglądajcie na mój profil, a nawet może tutaj wrzucę informację, kiedy opowiadanie się pojawi. Ostatnie. Chyba. 

Nie jestem tylko pewna, ile czasu minie. Muszę napisać prolog (co nie zajmie aż tak bardzo długo, jak myślę) i stworzyć okładkę (a to to już zajmie w cholerę długo... chociaż nie wiem, zobaczy się, może nie tak bardzo długo). 

LOSOWE, NIEPOTRZEBNE CIEKAWOSTKI

* Muszę, po prostu muszę powiedzieć to o Harper XD Wiecie, skąd ma imię? Był kiedyś taki serial, "Czarodzieje z Waverly Place". Oglądałam go, mając jakieś sześć lat, i nie pamiętam z niego kompletnie nic poza jakimiś dwiema krótkimi, wyrwanymi z kontekstu scenkami oraz faktem, że jedna postać miała na imię Harper. (Pamiętam też, że serial mi się nie podobał, przynudzał i prawie przy nim usypiałam, ale nieważne). No i nie kojarzę, jaka była ta serialowa Harper, nie wzorowałam swojej postaci na jej zachowaniu ani nic. Po prostu uznałam, że dam jej takie imię, bo dlaczego nie. 

* A jak już mówimy o imionach, to Owen był w jakimś filmie oraz w takiej książce "Wymarzony dom Ani" (jakaś kontynuacja "Ani z Zielonego Wzgórza" - nie czytałam całej serii, ale to akurat tak). 

* Kiedyś na swoim blogu, na Riordanopedii, tworzyłam jakby wpisy o prawie wszystkich postaciach z tego opowiadania - tych, które stworzyłam - ale nie sugerujcie się tym, bo tam większość wiadomości jest tak strasznie nieaktualna, mi się nie chce uzupełniać, w ogóle z perspektywy czasu uznaję, że to był słaby pomysł. Może wymyślę coś lepszego na spisywanie ciekawostek o bohaterach, które nie zawsze są w samej treści, chociaż jeszcze nie wiem. 

* Dawno, dawno temu myślałam, że dam radę skończyć pisanie przed Bożym Narodzeniem. Ale to było wtedy, gdy planowałam znacznie mniej rozdziałów, poza tym zakładałam takie tempo pisania jak w drugim tomie. Coś mi nie wyszło XD

* Kiedyś planowałam, że zabiję tu Franka i Hazel, ale nie miałam pomysłu, kogo dać na stanowiska pretorów ani nawet fajnego pomysłu na ich śmierć. 

* Uznałam, że dam Percy'ego w mediach. Bo kto mi zabroni. 

I tyle. Żegnamy się. W pewnym sensie. 

Ave!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top